Czy on za mną tęskni?, czy żałuje podjętej decyzji?

eva83

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2012
Posty
9
Punkty reakcji
0
Witam,

otóż 2 tygodnie temu zerwał ze mną chłopak po 8 miesiącach, pokłóciliśmy się. Zaznaczam, że przez 6 miesięcy byliśmy idealną parą, mamy po 19 lat. Powiedział, że chce czasu, bo przez ostatnie miesiące wegetował, nie robił nic, ciągle mówił, że chce się rozwijać, a tak naprawdę stał w miejscu, spotykał się cały czas ze mną tylko, mówił, że jestem jego najbliższą osobą i w końcu pękło, postanowił przemyśleć dlaczego tak jest, ja go potrzebowałam, chciałam spotkań, a on chciał być wtedy sam,
Powiedział, że nie chce związku na razie, że musi pobyć sam, żeby ułożyć sobie życie i dla naszego wspólnego dobra tak będzie lepiej, zarzucał mi, że ja nie rozwijam swoich pasji, które miałam na początku, powiedział "zaskocz mnie",

Bardzo go kocham i na początku było mi okropnie ciężko, on powiedział, że nie chce się ze mną spotykać i żeby dać spokój wszelkim kontaktom i jeśli go kocham, to żebym pozwoliła mu odejść. Popłakałam trochę i po paru dnach nieodzywania się wysłałam mu maila o takiej treści:



"Poznaliśmy się w trudnym okresie małych niepowodzeń.
Poza tym byliśmy tak zapatrzeni w siebie nawzajem. Dogadywaliśmy się świetnie, mimo, iż pochodzimy z
dwóch różnych środowisk. Oboje mamy trudne charaktery i chcieliśmy się rozgryźć.
Byliśmy zafascynowani sobą i pragnęliśmy spędzać czas razem i tylko razem, a tak nie można
wiecznie, bo każdy powinien mieć swoje życie, dzielić się nim z drugą osobą, ale umieć to rozgraniczyć, nie wchodząc
sobie nawzajem w drogę, na tym polega wolność przy jednoczesnym byciu blisko.


Pamiętasz moje pytanie? "gdzie jest tamten chłopak, którego poznałam?", już wtedy wiedziałam, że
jest nie tak i chciałam pomóc, aż za bardzo chciałam pomóc, nie zdając sobie sprawy, że Ty musisz sam.

Już nigdy więcej nie popełnię tego błędu.

Powiem Ci, że nasz morał jest taki, że w związku każdy musi
posiadać swój indywidualizm.
To jest trochę, jak przeciąganie liny, takie zawody, gdzie pośrodku jest błoto, gdzie
każda ze storn może troszkę popuścić, ale nikt nie może wpaść do tego błota.
A jeśli już wpadnie, to albo jedna ta druga osobę wyciągnie albo zostawi,


To najtrudniejsza z moich decyzji ostatniego czasu,
bo muszę zgodzić się na odejście najukochańszej osoby,

dlatego z racji tego, że Cię Kocham i chcę żebyś dostał wolność jakiej potrzebujesz,

z bólem serca daję Tobie złote słowo nienaruszania jej nigdy wbrew Twojej woli.

Szanuję Ciebie i siebie i chcę żeby tak pozostało.

Wcześniej dzwoniłam, pisałam, mimo, że powiedziałam co innego, bo

nie pogodziłam się jeszcze wewnętrznie z tą decyzją, sama ze sobą.

Wymagało to wiele siły ode mnie, mam nadzieję, że to doceniasz.

Rozwijaj się, bo jesteś najlepszy, zawsze wierzyłam w Ciebie

czegokolwiek byś nie zrobił i ja też to robię : )

Wiem, że ten czas jest korzystny zarówno dla Ciebie, jak i dla mnie.

Teraz możesz spokojnie trzymać mnie za słowo


Po 2 daniach od wysłania maila on odpisał co u niego słychać, a na następny dzień wysłał mi zdjęcie swojego nowego psa, bardzo mnie to zdziwiło, bo przecież ni chciał się kontaktować, nie wiem o co chodzi ; /, 2 dni temu, wieczorem zadzwoniłam do niego z pytaniem co słychać, zaczął opowiadać mi o sobie, o tym co robi, pytał się co u mnie, opowiedziałam mu (ostatnio też dużo się u mnie dzieje, nowa szkoła, praca, wylot za granicę i mój koncert), powiedział, że bardzo dobrze, że dzwonię, że miał kryzys i już się chciał spotkać ze mną, ale zagryzł zęby, mówił, że to ważne, żeby się ze sobą kontaktować, mówić co u siebie nawzajem, bo to taka motywacja itd. ;o, powiedział jeszcze żebym wrzuciła zdjęcia papugi, którą dostałam od niego do naszego wspólnego folderu ( nie usunął naszych zdjęć w dodatku wiem, że je przegląda) i w ogóle żebym wrzucała zdjęcia i żebym się rozwijała i on bardzo się cieszy z moich sukcesów. Potem powiedziałam, że już kończę, a on "nie, jeszcze chwilę" i rozmawialiśmy jeszcze 5 min., znam go bardzo dobrze i po głosie słyszałam, że odżył, ale nie był jakiś wyjątkowo szczęśliwy, powiedział, że idzie na wino z kolegami, po czym wrócił do domu i cały wieczór przesiedział na kompie (status GG). Po tym telefonie postanowiłam się nie odzywać i nie dawać żadnych znaków życia, myślicie, ze tęskni?, bo ja już się pogubiłam, bardzo go kocham i chciałabym, żeby to on zaprosił mnie na spotkanie, czy to możliwe i co waszym zdaniem powinnam zrobić?
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Nikt nie odpowie Ci czy on tęskni i czy żałuje podjętej decyzji.
Możesz się do niego nie odzywać, ale tak na prawdę czy to jest dobre rozwiązanie jeśli ty chcesz znowu nawiązać bliższych relacji?
Trudno tu cokolwiek radzić. Dla mnie jesto to dziwna sytuacja i zarazem głupia, bo tak na prawdę jeśli coś w związku nei gra to czy nie lepiej porozmawiać niż się dusić i w ostateczności podejmować decyzję o rozstaniu?

Dlaczego tak jak napisałaś, ani on ani ty nie rozwijaliście się? Co było powodem zaprzestania? Kto naciskał na spotkania czy ktoś marudził, że znowu idziesz "grać w piłkę" dął byś spokój chociaż dzisiaj?

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przeanalizować wszystko co się między wami działo.

Zawsze możesz podjąć próbę i zaproponować spotkanie i rozmowę... jeśli to nie wypali dała bym mu spokuj...
 

eva83

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2012
Posty
9
Punkty reakcji
0
Dziękuję za odpowiedź, na początku było pięknie, czułam, ze on mnie kocha, chodziliśmy oboje do LO i rozwijaliśmy się artystycznie, on teatr, a ja wokal, zapoznawał mnie ze swoimi znajomymi itd., często mówił np. "zabiorę Cię w takie fajne miejsce" i nie mówił gdzie, pisał codziennie, chciał spotkań codziennie, mówił, że mnie kocha, bo jestem inna i z nikim nie był jeszcze tak blisko, mówił mi wszystko, o swoich uczuciach, planach, przemyśleniach, poglądach, a ja zawsze byłam dziewczyną mającą swoje zdanie i czasem go negowałam. Tak było przez 5 miesięcy, cudownie, pięknie, ani razu się nie pokłóciliśmy, mieliśmy wspólny język.

Skończyła się szkoła, oboje mieliśmy trudności z maturą, z racji tego będziemy zdawać za rok i pojawiło się takie jakby wejście w dorosłość, że trzeba sobie ogarnąć pracę, jakąś szkołę policealną. On był zawsze bardzo pewny siebie i przez te niepowodzenia własne miał dużego doła, przychodził do mnie nawet na 6 rano i mówił, że nie wie co ma ze sobą zrobić, mówił "pomóż mi, bo ja już nie wiem", okropnie mi się go szkoda zrobiło, pożyczyłam mu rower, bo mieszka daleko od miasta i pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny, a autobusy są drogie, dałam mu trochę kasy na wymianę młodzieżową do Hiszpanii, bo bardzo chciał jechać, ale nie miał całej kwoty, powiedział najpierw, że nie może, ale ja pomyślałam, że może się ogarnie w tej Hiszpanii, pozna ludzi i zacznie działać, jak dawniej, poleciał, codziennie pisał mi długie maile o tym jak jest cudownie i że mnie kocha i nie może doczekać sie kiedy się spotkamy, ja znalazłam pracę. Kiedy wrócił znów miał doła, ja znalazłam pracę w restauracji, odwiedzał mnie czasem, nawet pomagał myć podłogę :), ale sam nie robił nic, wegetował, nie wiedziałam już o co chodzi, chłopak zawsze był pełen ambicji i pomysłów, później usłyszałam, że nie czuje się jak facet w tym związku i chce czasu żeby pomyśleć sam, bo ja nie mogę mu ciągle pomagać. Podarował mi papugę w międzyczasie, specjalnie przejechał 30 km rowerem żeby pomóc mi nieść klatkę do samochodu. Mówił, że jestem kochana, ale musi sam. Miał rację, że nie mogę, tylko, że ja chciałam się spotykać i czuć, że jemu zależy i coraz częściej zaczęłam dzwonić, spotykaliśmy się bardzo rzadko i to na 15 min w biegu i tak się rozpadło, powiedział pewnego dnia, że oboje musimy ułożyć sobie życie i że on żyje w stresie, dlatego to niby dla dobra mojego i jego. I musi trochę pobyć singlem. I tak to wygląda, ja nadal bardzo go kocham.
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Moim zdaniem to ucieczka przed problemami...
Jeśli potrzebuje pracy, to przecież nie jest hańbą popracować trochę w McDonaldzie czy innej sieciówce. Praca jak praca, ważne, że płacą.
Może poczuł się mniej zaradny i mu wstyd?
Trudno radzić w takiej sprawie, ale przecież rozmowa nic nie kosztuje i może doszli byście wspólnie do jakiś wniosków...
 

myaka

kropla rosy która znika wraz ze wschodem słońca
Dołączył
26 Październik 2010
Posty
601
Punkty reakcji
34
Miasto
Bliżej nieba..
Czytając to co napisałaś mam dziwne wrażenie że facet ,dusił,się w związku. Każdy potrzebuje przestrzeni, tego czasu tylko dla siebie, nawet będąc w stałym związku, zbytnia ilość telefonów, smsów, , spotkań,komplementów, potrafi zmęczyć. Potrzebujemy tego czasu, gdzie jesteśmy sami ze sobą, ze swoimi myślami,potrzebujemy tego aby zatęsknić..
Mogę się mylić, ciężko jest stwierdzić co myśli facet, nie znając go, nie znając Ciebie, a jedynie niewielką część tego wszystkiego która opisałaś tutaj.

Na Twoim miejscu, zaproponowałabym spotkanie, w celu wyjaśnienia, pogadania w cztery oczy, co było dobre w Waszym związku a co nie, i dlaczego zadecydował tak jak zadecydował. Nie dopatrywałabym się w tym nic złego.
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Jego zachowanie może wskazywać na to, że być może sam nie jest pewny tej decyzji, którą podjął... A może to sentyment.

Poza tym zgadzam się, że zamiast podejmować tak drastyczne kroki jak zerwanie, warto by było wcześniej porozmawiać i przedyskutować problemy występujące w związku...
 

eva83

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2012
Posty
9
Punkty reakcji
0
Też tak zawsze uważałam, że powinniśmy usiąść i porozmawiać w cztery oczy, tylko, że on unikał takich rozmów najczęściej, zaraz obracał w wszystko w żart, chciał skończyć, uśmiechał się, mówił po co o tym rozmawiać, jak jest dobrze, a problem nadal był...
Teraz nie chciałabym dzwonić, bo nie chcę żeby wszystko było z mojej inicjatywy, wiem, że potrzebuję tej rozmowy, ale wolałabym zaczekać aż on się odezwie, jeśli zatęskni bardzo, a mam taką nadzieję, bo dni, kiedy żadne z nas się nie odzywało było mało, może 3, tak bez zupełnie żadnego kontaktu
Potrzebuję o tym pogadać i Waszych opinii
 

eva83

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2012
Posty
9
Punkty reakcji
0
Ja kompletnie nie wiem, pogubiłam się w tym, wiem tylko tyle, że mi na nim zależy bardzo i nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że go nie kocham,
co byście zrobili na moim miejscu?, bo zaznaczam, że to on zerwał, dlatego wydaje mi się, że powinien podjąć pierwszy krok, poza tym mieliśmy się nie odzywać do siebie i zaznaczył żeby dać spokój smsom, telefonom, a teraz już nie?
Moja decyzja waha się pomiędzy: zadzwonić i umówić spotkanie (co może skutkować, że on się nie zgodzi, a w mailu wyraźnie zaznaczyłam, że może mnie trzymać za słowo, kosztem jego szacunku do mnie), lub czekać cierpliwie skoro przez telefon powiedział, że już miał kryzys, to może będzie kolejny. Co Wy byście zrobili, nie będąc w mojej sytuacji, tylko patrząc na to okiem osoby trzeciej?
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Jesteście młodzi, ten "związek" był dosyć krótki.
Jak dla mnie "nie" znaczy nie, jeśli znaczyłoby cokolwiek innego świadczy o niedojrzałości jednostki.
Na Twoim miejscu przestałabym przede wszystkim na niego czekać, co teraz robisz, tylko zajęłabym się sobą. Teraz jest na to czas.
Tak wiem, że łatwo powiedzieć, gdy chemia buzuje, nie jest to takie proste w wykonaniu.
Pamiętajmy, że dostaliśmy tą wersję zdarzeń i to co nam napisałaś wcale nie musi być głównym powodem rozstania, bardziej wygląda na taki ładny "pretekst".
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Zmniejszenie liczby spotkań jest wskazane. Może raz na tydzień?
Propozycje typu:- mam bilety, może byśmy poszli - dopuszczalne ale nie za często.
Mam za parę dni uroczystość (np imieniny szóstego imienia), nie chciałbyś być zaproszony? - ze dwa razy w roku.
Wyprawa wakacyjna lub urlopowa - jak najbardziej. Trzeba przygotować się na wyprawę w paczce.
Nastaw się na spokojne przyjmowanie odmów - "miłość jest niewiadomą". Może skruszeje, a może wyparuje ...
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Chyba za bardzo go oplątywałaś lianami zdań różnorakich - musiał cięgiem uważać, by odpowiadać sensownie. Chłopcy (nie wszyscy) lubią często zagłębić się we własnych myślach bardzo tematycznie odległych od miejsca i czasu bycia w towarzystwie damy.
Lubisz wodzirejować w rozmowach? Zamknij twarz na klucz - wróć do mnie - może on tak sobie podśpiewuje wieczorami ...
sms jest bezdźwięczny i pozwoliłby młodzianowi zastanowić się czy Twoja obietnica mniej częstego klejenia się do niego jest wykonalna i szczera.
 

eva83

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2012
Posty
9
Punkty reakcji
0
Tak, na początku, kiedy mnie poznał byłam zawsze uśmiechniętą, spontaniczną dziewczyną, nie nadużywałam telefonu, to on chciał spotkań i czasem nawet narzekał, że za mało, w momencie, kiedy powiedział, że nie wie co ze sobą zrobić, sam powiedział "pomóż mi", skupiłam swój czas na nim i tylko na nim, miał chyba doła, cały czas myślałam jak mu pomóc, on powiedział, że jestem najbliższa dla niego i mówił mi o swoich wszystkich problemach, radził się mnie. Nie wiedział czego chce w życiu. Przychodził i mówił, że nie ma żadnego talentu, a ja mam. Jak zarobiłam pierwsze pieniądze, to powiedział, że mi zazdrości, z uśmiechem co prawda. Tylko, że on też mógł iść do pracy, nie powstrzymywałam go przecież przed niczym. Sam chciał się spotykać. Wstał rano i pisał do mnie. Zaczęłam się naprawdę martwić. Skończyłam pracować, uczyłam się do poprawki, zdałam, a on nie. Zaszył się w domu. Powiedział, że w tym związku nie czuje się jak facet, że za dużo mu dałam i on musi sam teraz działać. Zmienił się dokładnie w momencie niezdanej matury.
A ja przestałam robić to, co lubię, nie rozwijałam się, skupiłam się na jego problemach. Sama źle się z tym czułam. Chciałam się spotykać, ale to, że on się odsuwa, tak mnie zaczęło martwić. Pod koniec związku podsuwał mi sugestie, czy nie chciałabym wystąpić na jakimś koncercie, chciał mnie zmotywować. Powiedział, żebym dała mu czas, bo on chce się sam ogarnąć, a ja w tym czasie żebym robiła coś dla siebie, ale ja chciałam się spotykać i jednocześnie się rozwijać. Powiedział, że potrzebuje tzw. pudełka nicości, być całkiem sam bez nikogo. No i wiadomo, to mnie przerosło, myślałam, że skoro chce być sam, to znaczy, że dzieje się coś złego i zaczęłam panikować,dzwoniąc. Nie byłam taka jak dawniej i sama się czasem zastanawiałam dlaczego tak robię, skoro nie chcę. To tak dla jaśniejszego pokazania sytuacji.
 

eva83

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2012
Posty
9
Punkty reakcji
0
Po tamtym telefonie było 5 dni przerwy, po czym zadzwoniłam do niego z pytaniem co słychać. Odebrał za drugim razem, był w domu, mówił, że spał i grał w grę akurat. Powiedziałam, że może nie będę mu przeszkadzać, a on na to "nie, mów!" Opowiedziałam mu co nowego u mnie, powiedziałam, że nareszcie czuję się spełniona w tym, co robię. Chciał mi we wszystkim pomagać. Kiedy rozmawialiśmy o nowym telefonie, doradzał jaki sobie kupić. Później mówił mi jaki skuter wybrać i żebym w Anglii nakupiła sobie dużo fajnych rzeczy. Powiedział, że jego znajomi zaczynają mówić tak, jak on pewne słowo, ja na to, że jakoś ja od niego tego nawyku nie przyjęłam, powiedział, bo ty jesteś inna. Zaproponowałam mu, że może niedługo wybierzemy się na basen. Powiedział, że nie, bo będę chciała się przytulać i takie rzeczy, powiedziałam, że chyba on. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o basenie, że poprosi jakąś panią inną, żartowaliśmy. Stwierdził, że na razie tylko telefony. Upomniał się, że miałam mu wrzucić zdjęcia. Wypytywał się o szkołę, do której się kiedyś zapisaliśmy, bo zapomniał o zajęciach organizacyjnych, a ja byłam. Wypytywał się o ludzi i powiedział, że może przyjdzie. Droczył się ze mną, że poderwie tam jakieś dziewczyny. Rozmawialiśmy jakieś pół godziny. Powiedział, że z nikim tyle nie rozmawia. Na koniec powiedział, że dość już tego gadania, a ja dodałam jeszcze, że tęsknię, że mogłabym tego nie mówić i udawać, że mam go gdzieś, ale po co. Powiedział, że to ważne, żeby mówić co się czuje. Życzyliśmy sobie jeszcze miłego dnia.
Rozmawiałam jeszcze z naszym wspólnym znajomym, który powiedział mi, że słyszał, że zerwał, bo chciał żebym ja więcej robiła dla siebie niż dla niego.

Kompletnie nie wiem jak się powinnam zachować i czy jest szansa, że się zejdziemy. Z nikim mi się tak dobrze nie rozmawia i tęsknie za tymi sześcioma miesiącami, kiedy byliśmy niemal idealną parą, nawet ludzie tak o nas mówili. Nie wiem jak myślą faceci i co siedzi mu w głowie.
Tak jak powinnam zajmuję się teraz sobą, dużo robię, jednak cały czas myślę o nim, boli mnie serce i chciałabym to naprawić wszystko. Już nie zagłębiać się w to, co było, bo oboje to wiemy. Stałam się ostatnio jakąś analityczką. Chciałabym żeby zobaczył mnie od takiej strony, jak dawniej, uśmiechniętą, opowiadającą o swoich pasjach.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Jesteś, zdaje się, pani gadulska ...
La donna e mobile
Per felicita anke ciascuno ragazzo e mobile.
Znaczy - oboje jesteście zmienni.
I oboje - chyba - chcecie być ze sobą. Tylko to stonować, mniej gadać (Ty), więcej razem milczeć.
Możesz się milcząco połasić?
Ileż to się można nadomyślać, kiedy myśli nie są zagłuszane przez słowa ...
 
Do góry