"Szukam Człowieka"

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
"Szukam Człowieka", mówił Diogenes z Synopy, gdy pytano go dlaczego w środku dnia chodzi po placu z zapaloną lampą. Każdy interpretuje to na swój sposób... a przynajmniej tak powinno być. Jednak do rzeczy...

Gdy siedziałam skulona pod ścianą przy wejściu do metra, w ciągu tych kilku godzin czasem nawet ktoś się zatrzymywał. Nikt jednak nie wydał mi się prawdziwie empatyczny... Byli jakby źli na mnie, że "muszą" się zatrzymać. Gdyby ktoś z nieco większej litery wtedy mnie tam spotkał, to na koniec raczej nie byłabym niesiona przez policjantów na komisariat.
Robię takie rzeczy, a jedyną przyczyną wydaje mi się być moja interpretacja "szukania Człowieka"...
Gdzie są Ludzie...? Czasem rozglądam się za nimi, a gdy odbiera mi to siły, wtedy już tylko czekam w jakimś miejscu. Metro, rampa, chodnik, pomnik, ławka, schody, most, trawnik, pustkowie/tłum... Tułam się po świecie, zaglądam w miejsca, w których sama chciałabym zostać znaleziona, gdybym była Człowiekiem (nie wiem, czy jestem), i najwięcej ciepła dostaję od bezdomnych, zarówno ludzi jak i (pozostałych) zwierząt. Ale, och, to nie wypada, aby młoda dziewczyna przytulała płaczącego mężczyznę bez dachu nad głową. Powinna pewnie śmiać się z tego widoku, jak to robili pozostali... Tak, śmiali się, bo płakał i próbował z kimś porozmawiać. Jednak jeszcze zabawniejsze okazało się dla otoczenia zobaczyć, iż znalazł się ktoś, kto okazał mu trochę ciepła. Tylko... dlaczego? Może to retoryczne pytanie...
Gdzie są Ludzie... albo chociaż Człowiek...? Może to też retoryczne pytanie...

Oto Internet... Miejsce jeszcze bardziej wypełnione pustką niż te, które ma się za drzwiami. Jednak tutaj przynajmniej chce się ludziom czasem (prawdziwie) rozmawiać z kimś obcym, zatem... Drodzy ludzie i/lub Ludzie... Co tu się dzieje...? Mijamy się tu i tam, a jeśli już ktoś coś do mnie powie, to zwykle nawiązuje do seksu, albo jakiejś konkretnej części mojego ciała (które i tak przecież umrze). Oczywiście bywa też gorzej, bo równie chętnie padają słowa na temat różnych subkultur, o których nie mam zielonego pojęcia, ale to podobno żenujące do nich należeć. Chociaż... po zastanowieniu się muszę zauważyć, iż minimalizm okazuje się najsilniejszy nawet podczas zadawania bólu. "Dziwna" - jedno słowo, a dźga najsprawniej.
Czy możecie następnym razem widząc mnie (kimkolwiek akurat będę) zapomnieć wreszcie o tych nierozwijających aspektach Życia...? Nie chcę oddawać Wam swoich dni w zamian za coś takiego... a robię to, bo nie mam wyboru... Gdybym miała... wolałabym oddawać jeden dzień za jeden stopień Celsjusza wzwyż... Bo Życie to i tak umieranie - przynajmniej umarłabym w Cieple.

Więc piszę tak sobie... i piszę... i smutno mi... i smutno...
Na ostatnim nocnym spacerze przysiadłam na chodniku, aby oswoić kocię. To małe Życie, lecz nie jestem jakimś bogiem, aby móc ocenić, czy mniej warte od innych. Wtedy ktoś z Was minął mnie z uśmiechem tak szyderczym, że aż kot uciekł, a później to ja poczułam, iż przydałoby się, aby ktoś mnie oswoił. Każda, nawet najbardziej niewinna niedelikatność z Waszej strony sprawia, że po prostu dziczeję...
 
B

Blancos

Guest
Gdy siedziałam skulona pod ścianą przy wejściu do metra, w ciągu tych kilku godzin czasem nawet ktoś się zatrzymywał. Nikt jednak nie wydał mi się prawdziwie empatyczny...
Nie jestem pewien, czy wejście do metra jest odpowiednim miejscem, aby "szukać człowieka". Problem polega na tym, iż metro to "środek" transportu, a więc ludzie, którzy zmierzają na i ze stacji zazwyczaj się spieszą, a człowiek będący w pośpiechu (i zazwyczaj także stresie) nie będzie wyglądał na zbytnio zainteresowanego otoczeniem.

Gdybym miał Ci radzić, gdzie możesz spróbować poznawać ludzi obdarzonych empatią to poleciłbym Ci zaangażować się w jakieś akcje charytatywne. Swego czasu byłem wolontariuszem (a później koordynatorem) zbiórki na WOŚP i nie narzekam na ilość dobrych ludków, którzy brali w tym udział. Podejrzewam, że wolontariusze np. w domu pomocy społecznej albo hospicjum także nie mieliby większych trudności, aby zaliczyć się do tej grupy. Pytanie tylko, czy ta dobroć i empatia są tylko czasowe czy permanentne.

Byli jakby źli na mnie, że "muszą" się zatrzymać.
A czego oczekiwałaś? Jeżeli byłaś ubrana normalnie i po prostu sobie siedziałaś to dla większości ludzi wyglądałaś, jakbyś po prostu sobie na kogoś czekała. Może dlatego część ludzi nie podeszła? To samo z miejscem Twojego siedzenia - może zwyczajnie blokowałaś trochę przejście i ludzie musieli Cię omijać, stąd ich niezadowolenie? Zastanów się, czy miałaś jak pobudzić tę empatię w drugim człowieku?

Gdzie są Ludzie...?
Rozumiem, że wykładnikiem człowieczeństwa jest dla Ciebie empatia, tak?

i najwięcej ciepła dostaję od bezdomnych, zarówno ludzi jak i (pozostałych) zwierząt
Zwierzęta są inne niż ludzie, więc tu się nie dziwię. Co zaś do bezdomnych... Mam taką prośbę - uważaj. Część z tych ludzi to naprawdę biedne i pokrzywdzone przez życie osoby, którym warto okazać odrobinę współczucia (np. taka pani obok sklepu, do którego chodzę we Wrocławiu, której od czasu do czasu do czasu kupujemy z przyjacielem jedzenie), ale mimo wszystko dużo jest tam też tzw. menelstwa, które będzie próbowało naciągnąć Cię na pieniądze na alkohol albo papierosy. Okazywanie ciepła tym ludziom nie ma zbytnio sensu - większość z nich ma po prostu upośledzenie umysłowe wywołane nadużywaniem alkoholu (fakt medyczny) i raczej nie da ich się uratować - jeżeli skończy się na tym, że stracisz trochę pieniędzy to jeszcze da się przeżyć, ale tacy ludzie mogą być niebezpieczni, dlatego uważaj.

Ale, och, to nie wypada, aby młoda dziewczyna przytulała płaczącego mężczyznę bez dachu nad głową.
Czy nie wypada? Nie sądzę, ale na pewno jest to nietypowe. Niestety, żyjemy w takim społeczeństwie, gdzie odmienność nie jest tolerowana - albo zbywa ją się śmiechem, albo, co gorsza, agresją i negatywnymi komentarzami na uboczu. A co do tego, że ludzie wyśmiali tego człowieka - to jest akurat przykre, pełna zgoda.

Oto Internet... Miejsce jeszcze bardziej wypełnione pustką niż te, które ma się za drzwiami.
Moja droga - poczytaj sobie trochę dyskusje w "moich" działach, a zauważysz, że są w internecie miejsca wypełnione naprawdę wspaniałymi ludźmi. To jest jedno z tych miejsc - dużo ludzi opisuje tu swoje problemy, uczucia, trudności i spotyka się z pełnymi współczucia i empatii odpowiedziami innych użytkowników. Mógłbym z miejsca wymienić co najmniej kilkunastu użytkowników, którzy regularnie pomagają tu innym. Jak widać, da się.

Mijamy się tu i tam, a jeśli już ktoś coś do mnie powie, to zwykle nawiązuje do seksu, albo jakiejś konkretnej części mojego ciała (które i tak przecież umrze).
Niech zgadnę - te komentarze to od facetów? Przykro mi, ale taki niestety jest już ten buraczany poziom większości przedstawicieli mojej płci. Niemniej, nie wszyscy faceci tacy są i nie wszyscy ludzie są tacy, jak ich opisujesz.

Gdybym miała... wolałabym oddawać jeden dzień za jeden stopień Celsjusza wzwyż... Bo Życie to i tak umieranie - przynajmniej umarłabym w Cieple.
Moja droga, spaliłabyś planetę, gdybyś tak zrobiła:)
 

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Takim ogniem płonąć może.

Siedząc pod ścianą nikomu nie przeszkadzałam, a usiadłam tam wtedy raczej z przypadku, niż z wyboru. Jeśli rzeczywiście jest jakiś przypadek, to przypadkowo mógł tamtędy iść ktoś równie zmęczony. Tymczasem wolontariat...? Zawiódł mnie. Jakiś konkurs oschłej dobroci... Albo blokowanej pomocy, bez względu na starania... To nie "to". Zresztą... "pomaganie", czy to za drzwiami, czy w Internecie... to jeszcze nie jest ten najlepszy objaw. Pobudki bywają różne... Potrzeby także. Bywa, że ktoś zamiast "pomocy" woli po prostu "obecność" - a to chyba tę rzecz najtrudniej otrzymać.

Odnośnie "komentarzy", obie płci biorą w tym udział. Sytuacja sprzed kilku dni:
Dziewczyna: Boże, ale piękne włosy, patrzcie! Jakie piękne!
Jej znajoma: No, ładne.
Dziewczyna: Świetne!
Jej znajomy: Jak dziewczynka z Ringu.
Jej znajoma zmienionym głosem: Oddaj moją lalkę!
Nie wiem o co chodzi z "dziewczynkowaniem" mnie, ale to częste, więc może wyglądam dziecięco.

"Dziwny jest ten świat"...
Przy tak zaawansowanej desperacji niezbyt zależy mi już na swoim bezpieczeństwie, ale dziękuję...
 
R

rddk

Guest
Troszkę się wcinam, ale pomysł z wolontariatem był naprawdę dobry. Ciebie zawiódł, może spróbuj jeszcze raz, gdzie indziej. Nigdy nie zapomnę radości i łez dzieciaków, którym da się pomóc. To potrafi powalić największego zatwardzialca.
No i oczywiście mocno uzależnia, jeśli poczujesz, że w końcu mimo wszystko, coś co robisz ma jakiś sens to po prostu doda Ci skrzydeł. Tam chyba najłatwiej odszukać "człowieka" jak powiedział przedmówca.

Szukając na ulicy, prawdopodobnie szybciej się zestarzejesz, nim go znajdziesz. Ludzie zazwyczaj wychodzą z domu mając jakiś konkretny cel. Nie rozglądają się, nie zwracają uwagi na szczegóły.
 

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Tylko dlaczego "nie zwracają uwagi na szczegóły"... Dlaczego wszystko musi mieć ważny powód lub być ważne, aby w ogóle być...
"Jak na deszczu łza, cały ten świat nie znaczy nic a nic"... ("Chwila, która trwa, może być najlepszą z Twoich chwil." - Więc dlaczego doceniać cel, który jest gdzieś tam i się do niego dotrze lub nie, a nie doceniać drogi do celu, która jest tu i teraz...) Pierwotnie nic nie jest ważne... sens zostaje rzeczom nadawany... Tylko... dlaczego dla tak limitowanej ilości rzeczy...?
Cień drzewa uznaje się za ważny głównie wtedy, gdy świeci mocne słońce... Jakie to "dziwne", kiedy chowam się w nim nocą. Nikt inny tego nie czuje, czy boi się to czuć...? Przecież sens się nie skończy, można go dawać dla wszystkiego wokół... Tak, pewnie po prostu się zestarzeję... "Ting"...

Dla jasności:
Nie wcinasz się - to forum, więc każdy może się wypowiadać.
 
B

Blancos

Guest
Siedząc pod ścianą nikomu nie przeszkadzałam, a usiadłam tam wtedy raczej z przypadku, niż z wyboru. Jeśli rzeczywiście jest jakiś przypadek, to przypadkowo mógł tamtędy iść ktoś równie zmęczony.
Przeciętny, zmęczony człowiek stara się wyszukać jakiejś ławeczki, albo murku, albo coś:) Wiem, bo sam czasami odczuwam potrzebę znalezienia miejsca w centrum, gdzie można sobie spokojnie klapnąć i obserwuję, co robią ludzie z podobnym zamiarem:)

Tymczasem wolontariat...? Zawiódł mnie. Jakiś konkurs oschłej dobroci... Albo blokowanej pomocy, bez względu na starania... To nie "to".
Tak jak pisze rddk - spróbuj gdzie indziej. Znam trochę ludzi zajmujących się wolontariatem i są wśród nich osoby naprawdę oddane temu zajęciu. Naturalnie nie jest to centralny punkt ich egzystencji, bo przecież każdy ma swoje życie, ale wkładają w nie bardzo dużo serca, czasu i zaangażowania.

Pobudki bywają różne... Potrzeby także. Bywa, że ktoś zamiast "pomocy" woli po prostu "obecność" - a to chyba tę rzecz najtrudniej otrzymać.
Owszem, obecność drugiego człowieka jest naprawdę ważna i ciężko ją otrzymać, ale... zaczynam się powoli zastanawiać, czy TY czasem nie tyle szukasz dobrego człowieka, co kogoś w stylu Matki Teresy, etc.? Jeżeli tak to przykro mi, ale takich ludzi raczej nie znajdziesz, bo oni nie chcą być znalezieni czy poznani - oni robią swoje, są cisi, skromni i schowani. Nie mówię, że zwykły, dobry człowiek nie może dać poczucia obecności komuś potrzebującemu, ale z ciąglą obecnością raczej... byłby problem.

Nie wiem o co chodzi z "dziewczynkowaniem" mnie, ale to częste, więc może wyglądam dziecięco.
Jak dla mnie nie ma powodu, aby jakoś bardzo wkurzać się na taki komentarz. Może nie był on jakoś bardzo górnolotny, ale nie był też zły. Ludzie gadają o sobie gorsze rzeczy.

Przy tak zaawansowanej desperacji niezbyt zależy mi już na swoim bezpieczeństwie, ale dziękuję...
Jej, gdybym znał jakiegoś dobrego człowieka w Warszawie (jeżeli mieszkasz w Polsce to musisz być w stolicy, bo tylko tam jest zdaje się metro), bym Ci go podesłał, żeby zaspokoić Twoje desperackie pragnienia i upewnić się, że nie ryzykujesz własnym zdrowiem lub życiem... no cóż, jednakże nie znam. Niestety.

Popatrz na to jednakowoż z innej strony - jak Tobie coś się stanie, to na świecie ubędzie jednego "człowieka", co biorąc pod uwagę to, jak ciężko znaleźć takich ludzi będzie niepowetowaną stratą.

Tylko dlaczego "nie zwracają uwagi na szczegóły
Proste pytanie - po pierwsze dlatego, że się spieszą i nie mają na to zwyczajnie czasu - ma to nierozłączny związek ze współczesnym standardowym trybem życia. Ów tryb życia niesie za sobą również całą górę stresu i spraw, które uporczywie siedzą w myślach - dlatego też umysły tych ludzi są cały czas czymś zaprzątnięte, co w połączeniu z tym, że się spieszą dopuszcza do ich świadomości jedynie najmocniejsze i najintensywniejsze bodźce.

Pierwotnie nic nie jest ważne... sens zostaje rzeczom nadawany... Tylko... dlaczego dla tak limitowanej ilości rzeczy...?
Sens nadają ludzie... Istnieją rzeczy, które nie są ani bardzo ważne, ani nie mają większego sensu, a mimo to istnieją. Jeżeli chcesz zdefiniować istnienie poprzez posiadanie sensu dla konkretnej jednostki ludzkiej to owszem, mogę się zgodzić z tym, co napisałaś. Nie wiem natomiast, dlaczego tak jest. Gdybym miał zgadywać powiedziałbym, iż wynika to z prymitywności wielu osób i ich niezdolności do wyjrzenia poza swoje własne elementarne potrzeby, co sprawia, iż rzeczy służące zaspokojeniu owych potrzeb maja automatycznie duże znaczenie dla człowieka, a rzeczy, które nie mogą w tym pomóc takowego sensu nie mają i są nieistotne, stanowią niejako tło. Do tego dochodzi sens narzucony przez pewne wzorce i głosy istniejące w mass mediach i wpajane dzieciom od urodzenia. Wyrwanie się poza tę konwencję jest zwyczajnie trudne i wymaga od człowieka pragnienia czegoś więcej niż tylko "pełnego brzucha" (że wyrażę się tak metaforycznie).

Jakie to "dziwne", kiedy chowam się w nim nocą. Nikt inny tego nie czuje, czy boi się to czuć...?
Sorry, to akurat ja też lubię - a to z tego względu, że mam wtedy takie uczucie chowania się w mroku, albo skojarzenia z czymś, co bardzo lubiłem jako dziecko:)

Tak, pewnie po prostu się zestarzeję.
To raczej nieuniknione:)

Nie wcinasz się - to forum, więc każdy może się wypowiadać.
Ależ oczywiście - o ile respektuje się regulamin:) Dlatego też, szanowny kolego, pisz śmiało:)
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Diogenes byl szczesliwy z samym soba aTwa wypowiedz Rayne nie jest wypowiedzia szczesliwej dziewczyny.

Jestes ladna i zgrabna? Wiec nie dziw sie, ze niektorzy nawiazuja do Twego wygladu badz sexu. Jednym z ulubionych numerow Diogenesa bylo zaczepianie wszelkich potencjalnych klientow najlepszych atenskich domow uciech czyli burdeli wrzeszczac na caly glos: k...wa jest jak zepsuty miod!, k...wa jest jak zepsuty miod!. Wtedy kazdy dawal mu wiecej niz zwykle aby zamilkl i sie odczepil. Gdy Diogenes uzbieral dosc na fajna panienke sam wchodzil do przybytku aby zabawic sie calkiem cielesnie. Takim czlowiekiem tez byl.

Kogo szukasz a raczej przez kogo chcesz byc znaleziona? Co znalazlas w sobie?

pozdrawiam,
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
Gdzie są Ludzie... albo chociaż Człowiek...?
strasznie się zrobiło poetycko :przewraca: a słyszałaś powiedzenie, że najciemniej jest pod latarnią? :D ludowe przysłowia są pamiętane dlatego, że w zwięzły i dowcipny sposób przekazują pewne mądrości odkryte przez przodków. w tym wypadku bym powiedział że aerola bijąca od wizerunku owego Człowieka-Nikt być może przesłania ci ludzi z krwi i kości, no wiesz, takich, co robią zakupy w niedzielę, zamaist pójść do kościoła, albo oddają bezinteresownie krew potrzebującym, muszą od czasu do czasu przeczytać wiersz Rilkego albo porządnie się wysrać po obiedzie :D
 

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Blancos...
Wygląda na to, że masz złe podejście do tematu. Dzielenie wszystkiego na fragmenty i analizowanie ich sprawia, że znika wszystko to, co łączyło je razem, czyli "przekaz". Poza tym omijasz takie fragmenty jak "z przypadku, niż z wyboru", co powinno raczej od razu dać Ci znać, że nie potraktowałam tego miejsca jak ławki. Mogłeś zapytać co sprawiło, że się tam znalazłam. Mogłeś, nie musiałeś. Jednak przecież nie "wybór". Najlepiej zapomnieć o całej sprawie z metrem. I bardzo proszę o zmianę podejścia... Nawet, jeśli Twój styl wydaje się wygodny i "uporządkowany", to... robi ogródek z mojego lasu, gdzie gałązki na ziemi też są ważne.
Teraz o "obecności", bo to także sobie wyciąłeś... Żegnaj, przekazie. Matka Teresa? Najwyraźniej tylko to zostało w wypowiedzi po odcięciu od reszty. Postanowię wierzyć w Ciebie i w to, że znajdziesz prawdziwy motyw pisania o "obecności". Może pomoże to w przyszłości jakiejś osobie, której przyjdzie Ci nieść specjalistyczną pomoc...
Następny jakiś wycinek niczym z gazety... Nie, nie mieszkam w Warszawie. Zapomniałeś o wycięciu sobie "tułam się po świecie", stąd pewnie to błędne założenie.
Z tamtej konkretnej innej strony na nic nie popatrzę, ponieważ nie wiadomo czy ze mnie "człowiek" jakikolwiek.
Tym oto sposobem odpowiedziałam na to i tamto, a na koniec... nic.

vik123...
Diogenes, co z wyboru był psem dla ludzi... Próbował w ten sposób coś powiedzieć. Zaspokajał przy tym cielesne potrzeby? Tak, czasem nawet własnoręcznie w miejscach publicznych. Czy można być szczęśliwym w takiej sytuacji? Teraz go o to nie zapytamy, ale... "inność", nawet, jeśli pokazywana odważnie, raczej rzadko pozwala zasypiać z uśmiechem, jeśli nie otrzymuje zrozumienia i/lub akceptacji.
Dla jasności - Diogenes nie jest żadnym moim "idolem", czy "wzorem" i nie popieram wszystkich jego poglądów, natomiast... potrafię wyobrazić sobie dlaczego myślał tak, jak myślał i robił to, co robił. Umiem to szanować. Pojawił się jednak w tym temacie tylko przez jedno ze swoich zachowań, więc pozostałe mogą zostać tam, gdzie są, czyli daleko stąd...
Na dwa ostatnie zadane przez Ciebie pytania pierwsze ma już swoją odpowiedź, choć skromną, ale treściwą, "Człowiek", a drugie pozostaje zagadką i dziwne by było, gdyby ktoś potrafił z wielką pewnością na nie odpowiedzieć...

kaiser...
To, niestety, nie jest tak, że nikomu nie daję szansy na pokazanie się od lepszej strony... Gdyby tak było, to albo nie istniałby ten temat, albo Twoja odpowiedź otworzyłaby mi oczy... Tymczasem każdy na pozór "zwykły" człowiek na dzień dobry dostawał szansę stania się moją koleżanką lub kolegą i przeważająca większość postanawiała pokazać mi jaki świat jest "zły". Nikomu niczego nie mam za złe, bo zawsze jestem w stanie "wyjść z siebie" i spojrzeć zza czyichś oczu, tylko... Jakie to smutne, gdy rozumiem dlaczego ktoś mnie uderza, a ten ktoś nie rozumie, dlaczego robi mi się siniak. To przenośnia, więc proszę nie myśleć o tym jak o fizycznej przemocy.
Wbrew pozorom, pod jakie chyba nikt nie zajrzał, nie szukam jakichś ludzi bez wad, albo "nadludzi", co nie muszą iść do toalety. Nie szukam też tylko tam, gdzie niesie mnie smutek, czyli te schody i pomniki, a jednak... coraz częściej i tak w końcu właśnie tam idę z myślą, że świat jest mały, więc ktoś w końcu musi tędy przejść. To przykre chwile przejścia na tryb oczekujący cudu. Gdy mija, znów jestem wszędzie indziej...
 
B

Blancos

Guest
I bardzo proszę o zmianę podejścia... Nawet, jeśli wydaje się wygodny i "uporządkowany", to... robi ogródek z mojego lasu, gdzie gałązki na ziemi też są ważne.
No cóż, dziękuję za uświadomienie mi, że najwyraźniej jestem zwyczajnie za głupi, aby chociaż spróbować Cię zrozumieć (tak odebrałem Twoją wypowiedź). Po prostu uwielbiam jak niektórzy ludzie w niektórych sytuacjach przypominają mi o moich ograniczeniach....

Starałem się być miły i spróbować pomóc, ale po Twojej wypowiedzi czuję się tak trochę przykro, ale cóż... W takim wypadku nie zamierzam dalej się wypowiadać, pozdrawiam i życzę powodzenia w znalezieniu "człowieka".
 

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Jeśli nawet opinia o sposobie pisania jest odbierana jako opinia o kimś stosującym ten sposób, to równie dobrze...
- Myślę, że masz złe buty, jak na chodzenie po bagnach. Może lepiej wróćmy do samochodu po gumowce dla Ciebie...?
- Więc jestem zbyt kiepski, aby chodzić z Tobą po bagnach? To miłego chodzenia samotnie, pa.
 
B

Blancos

Guest
Pisząc bez cytatów napisałbym praktycznie to samo, a więc problem nie polega na tym, że moja wypowiedź ma złą formę, ale na tym, że po prostu nie interpretuję Twoich wypowiedzi w odpowiedni sposób. Innymi słowy, nawiązując do metafory z bagnem - nie chodzi o to, że moje buty są do niczego (choć są, ok), ale o to, że jestem zwyczajnie zbyt "ciężki" i "niezdarny", aby po tych bagnach chodzić, co źle dopasowane obuwie pozwoliło mi dostrzec. Zmienię obuwię czy nie - tak samo będę się pogrążał, więc rezygnuję.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Nie szukam człowieka, ani ludzi, bo są tuż obok mnie i potrafię ich dostrzec. Nie chodzę z głową w chmurach, ani nie noszę jej zbyt wysoko. Potrafię się zniżyć, jak i doskoczyć. Może w tym tkwi problem u tych, którzy człowieka szukają.....
 

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Jak wolisz, Blancos.

Bluesiu... Potrafisz się zniżyć i doskoczyć... Rozumiem, znam to, bardzo wielu ludzi tak robi. Przygnębia mnie tylko, że często to jedyny sposób, aby dało się z kimś żyć w zgodzie... Zniżają się lub doskakują do mnie, zamiast po prostu być sobą. Na co dzień wobec wielu osób muszę robić dokładnie to samo... Choć to właściwie nie jest wyższość i niższość... po prostu inność. Więc nie ma także doskakiwania lub kucania, a jedynie dopasowywanie się... To nie zawsze jest coś złego, czasem dobrze coś dla kogoś poświęcić. Jednak niektórzy różnią się tak bardzo, że w pewnej chwili staje przed nimi wybór: albo stracisz absolutnie wszystko, z czego się składasz, albo absolutnie wszystko, co Cię otacza...

"Akceptacja"
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Bluesiu... Potrafisz się zniżyć i doskoczyć... Rozumiem, znam to, bardzo wielu ludzi tak robi. Przygnębia mnie tylko, że często to jedyny sposób, aby dało się z kimś żyć w zgodzie... Zniżają się lub doskakują do mnie, zamiast po prostu być sobą... Na co dzień wobec wielu osób muszę robić dokładnie to samo. Choć to właściwie nie jest wyższość i niższość... po prostu inność... Więc nie ma także doskakiwania lub kucania, a jedynie dopasowywanie się... To nie zawsze jest coś złego, czasem dobrze coś dla kogoś poświęcić. Jednak niektórzy różnią się tak bardzo, że w pewnej chwili staje przed nimi wybór: albo stracisz absolutnie wszystko, z czego się składasz, albo absolutnie wszystko, co Cię otacza...

Właśnie dopasowanie się polega na zniżaniu, bądź doskakiwaniu. Wcale nie musi być to dla nikogo udręką. Jeżeli ktoś jest kimś o niższym zasobie wiedzy czy słownictwa, to nie będę nad nim górowała, by błyszczeć. Chcę by czuł się w moim towarzystwie dobrze. Wybiorę zatem temat, w którym czuje się mocny i nie będzie to dla niego dyskomfortowe. Jeśli z kolei ja natrafiam na godnego sobie przeciwnika w rozmowie, to swój poziom automatycznie podwyższam. Jemu nie szkodzi, a i mnie pomaga, choćby dowiedzieć się czegoś więcej.

To przykład dialogu, ale można by inne sfery poruszyć.Choćby wiek.

Trzeba tylko umieć rozmawiać z człowiekiem, słuchać tego, o czym mówi, a nie będą potrzebne żadne poszukiwania.
 
S

Spamerski

Guest
Człowiek jest tam, gdzie nasze wyobrażenie o nim. Jeśli nie ufamy abstrakcyjnie ludziom, to nie trudno się dziwić, że nie znajdujemy człowieka...
 

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Bluesia...
Jest to jakiś sposób na rozmawianie z kimś o czymś, ale nie sposób na kogoś, z kim można pomówić o wszystkim. Poza tym... "przeciwnik w rozmowie"? Może po prostu "rozmówca", bo przecież to nie wojna, aby stawiać kogoś po przeciwnej stronie...
"Ty to umiesz słuchać", "chyba tylko ty mnie rozumiesz", "potrzebuję rozmów z tobą". Różne osoby, jedna opinia. Można pomyśleć, że wszystko jest w porządku. Niestety, nie jest, bo mówią mi to ludzie, którym nie mogę powiedzieć tego samego... choć przecież nawet ich lubię.
Czy to rozjaśnia przyczyny istnienia potrzeby "poszukiwań"...?

Spameřski...
Jako takiego wyobrażenia nie mam... Najtrudniej otrzymać najprostsze rzeczy... Może przyda się teraz zwrot w stylu "jak wyżej".
 
S

Spamerski

Guest
Umieściłaś ten temat w dziale Miłość, przyjaźń i znajomości. Szukasz miłości, przyjaźni czy znajomości? Wybacz moją nachalność i możliwe, że nadinterpretację, ale lubię konkrety w dyskusji. Odnoszę wrażenie, że oczekujesz tego, aby ktoś docenił to, jakimi wartościami się kierujesz i to było motywacją do założenia tego tematu. Mam rację czy się mylę?
 

Rayne

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2012
Posty
76
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Umieściłam ten temat w dziale "Trudności życiowe", a ktoś postanowił go przenieść.
Temat istnieje, abym czegoś się nauczyła.
 
S

Spamerski

Guest
To zmienia postać rzeczy. Wybacz, jeśli Cię to uraziło.

Trudno jest znaleźć Człowieka, kiedy człowiek sam nie potrafi się odnaleźć na tym świecie.
 
Do góry