I znowu to samo. Zostałam sama. Mam dość.

smutne oczy

Nowicjusz
Dołączył
8 Sierpień 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
I rozpadł się mój kolejny związek. Już nie wiem, czy to wina facetów czy moja?! Czy można ciagle źle trafiać? A może coś ze mną nie tak... Mam dość. Odechciewa mi sie wysztkiego. Tyle nadziei i kolejna porażka. Nie wiem, czy jestem w stanie znów przez to przechodzić. Było tyle nadziei, marzeń, planów... Był moim ideałem. Co za ironia. Mówił, że kocha, a nie kochał. Planował ślub, a nie miał zamiaru się żenić. Jak żyć dalej...?
 

michalluss

Nowicjusz
Dołączył
3 Czerwiec 2009
Posty
17
Punkty reakcji
0
Cóż, znam Twój ból. sam niedawno tego doświadczyłem, współczuje. Jedynym wyjściem jest czekać, czekać aż przejdzie, a na przyszłość nie szukać na siłę miłości i nie nastawiać się na szczęście, może wtedy nieproszone samo przyjdzie. :)

To nie twój pierwszy zawód miłosny wiec na pewno najlepiej wiesz co Ci pomaga i jak sobie z tym poradzić.

Trzymaj się!
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
nie szukać na siłę miłości

Ale też nie czekać z założonymi rękami. Siedzenie w domu i rezygnowanie ze spotkań różnorakich nie jest dobrą metodą. Teraz czujesz ból i rozczarowanie, wiec odpocznij, zdystansuj się do wszystkiego, przemyśl pewne sprawy. Czy to Ty jesteś winna ? - nie. Widocznie nie trafiłaś na tego, który spędzi z Tobą wiele lat, fajnych lat. Ludzie czasami dobierają się po wielu wcześniejszych związkach. Nie zawsze jest tak, że za pierwszym czy drugim razem pada strzał w dziesiątkę ;) Daj sobie trochę czasu i nie pakuj się w kolejny związek, by zapomnieć, bądź się sprawdzić. To nie będzie ani dobre dla Ciebie, ani dla potencjalnego kandydata.

Uszy do góry :)
 
B

Blancos

Guest
1. Nie zamykaj się w sobie - wyjdź do ludzi, szukaj sobie zajęcia, rozwijaj jakieś tam pasje - łatwiej będzie Ci przeboleć rozstanie.
2. Poznawaj nowych ludzi - może ktoś wpadnie Ci w oko.
3. Przemyśl sobie swoje kryteria doboru partnera - jeżeli np. masz tak, że spodoba Cię się facet z wyglądu, albo poczujesz tę chemię i już nic nie ma znaczenia to przygotuj się na to, że znakomita większość Twoich związków będzie kończyć się rozstaniem. Zdrowe podejście jest takie: podoba mi się facet albo czuję chemię albo facet wydaje się interesującym człowiekiem -> patrzę na niego tak obiektywnie jak tylko mogę -> oceniam go jako człowieka -> jeżeli dochodzę do wniosku, że to w sumie porządny i dobry chłopak to próbuję, a jeżeli zauważam, że to taki macho/cwaniaczek/casanova i rozum mówi, że nic dobrego z tego nie będzie to daję sobie spokój, albo próbuję, ale z olbrzymim dystansem.
4. Zastanów się czy nie jesteś sama sobie winna (wbrew temu, co mówi koleżanka wyżej jest to możliwe) - czy za bardzo na niego nie naciskałaś z tym ślubem (może był to Twój pomysł, a on deklarował się tylko dla świętego spokoju?), czy nie byłaś zbytnio zazdrosna, czy nie wymagałaś spędzania zbyt dużej ilości czasu razem (bycie razem bez chwil dla siebie prawie zawsze kończy się zmęczeniem materiału i rozejściem), czy nie brnęłaś w swojej wizji zbyt daleko do przodu (np. myślałaś o ślubie i tworzyłaś wielkie plany po raptem kilku miesiącach związku), etc.
5. Daj sobie czas.

i 6. Spokojnie, ból przejdzie, znajdziesz sobie kogoś nowego.
 

taka-ja-92

"Ms. irrepressible romantic."
Dołączył
7 Sierpień 2012
Posty
557
Punkty reakcji
23
Wiek
31
Miasto
Gdańsk
Rozumiem Cię... tydzień temu mniej więcej o tej porze chłopak po prawie 3 latach stwierdził, że mnie nie kocha. Był dla mnie wszystkim, ale teraz tak się zachowuje.. że wiem, że tamtego go już nie ma.
Czasem ludzie się zmieniają, czasem to po prostu nie to..
Wiem jak paskudna jest samotność.. musimy być silne! Nic się nie dzieje bez przyczyny. Z każdym dniem będziemy coraz sliniejsze!

Mi bardzo pomagają rodzice, przyjaciele, znajomi.. nawet tu ludzie na forum. Czasem słowo to naprawdę dużo.

Kilka razy dziennie, szczególnie z rana i na wieczór słucham piosenki SDM - Czas płynie i zabija rany. Polecam.


Trzymaj się!
A.
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
A jakie przesłanki Tobą kierują gdy zaczynasz kolejny związek? Czy kieruje Tobą uczucie, czy raczej chęć uniknięcia samotności?
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Mi bardzo pomagają rodzice, przyjaciele, znajomi.. nawet tu ludzie na forum. Czasem słowo to naprawdę dużo.

Ładnie to ujęłaś. Słowa te są dowodem na to, że nie należy zamykać się w sobie tylko wyjść do ludzi. Co się stało, to się nie odstanie. Jak pisałam wcześniej dać sobie trochę czasu, nabrać dystansu i nie szukać zastępstwa, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Jedyne co się pojawi, to kolejny nieudany związek, po którym będziesz zadawała sobie kolejny raz pytanie : czy to ja jestem winna ? Otóż nie, bo jedyną Twoją winą będzie szukanie kogoś, kto Cię pokocha, przytuli, a tego nie można określać w kategorii win. By tego uniknąć - trzeba trochę zwolnić i może w kolejnym związku też. To nie wyścigi. Tutaj potrzeba czasu.
 

calme

calmeriatka
Dołączył
19 Lipiec 2011
Posty
558
Punkty reakcji
219
Uszy do góry i staraj się o tym nie myśleć.
Może i to wydawać się trudne, ale tak na prawdę nie ma innego wyjścia. Trza się pogodzić z sytuacją. :)
 

smutne oczy

Nowicjusz
Dołączył
8 Sierpień 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Dzięki za słowa otuchy. Jakoś dam radę;) Jestem silną kobietą i jakoś sobie z tym poradzę. Doświadczenie też robi swoje. Nie mam juz nastu lat. Jestem tylko zszokowana tym, co mnie spotkało. Nawet kiedy zakładałam temat nie znałam do końca całej prawdy i nie wiedziałam za bardzo z jakiego powodu to rozstanie...Teraz wiem.
Okazało się, że mój chłopak, mówiąc w uproszczeniu, choruje na kłamstwo. Byłam zakochana w wyobrażeniu o nim, a nie w nim. To, jaki jest naprawdę, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To trochę tak, jakby były w nim dwie osobowości. Wczoraj dowiedziałam się całej prawdy. Odkochałam się w jednym momencie. Ściska mnie tylko to, że pozwoliłam tak siebie omotać, że uwierzyłam mu, a on mnie po prostu oszukał. Jakiś koszmar. On tak naprawdę nie miał świadomości tego, co robi. Wszystko jest wynikiem braku pewności siebie, lęku i doświadczeń wyniesionych z domu. Nikt się na nim nie poznał: ani moja rodzina ani znajomi. Wszyscy byli nim oczarowani. Ja do tej pory się czuję, jakby była w jakimś dziwnym śnie, bo przecież, jak coś takiego mogło stać się naprawdę.
 
B

Blancos

Guest
Ściska mnie tylko to, że pozwoliłam tak siebie omotać, że uwierzyłam mu, a on mnie po prostu oszukał. Jakiś koszmar. On tak naprawdę nie miał świadomości tego, co robi.
Spokojnie, to przejdzie - każdemu zdarza się czasami na coś tam naciąć, to nie powód do wstydu czy złości. Po prostu postaraj się wyciągnąć wnioski i na przyszłość, aby nie dać się raz jeszcze oszukać. Najlepsza metoda jest taka, abyś nie podchodziła do uczuć w taki sposób, że jak poczujesz do kogoś miętę przez rumianek to ta osoba na pewno jest dla Ciebie odpowiednia, bo taka mięta to zakochanie, które z natury jest w sporej mierze losowe:) Postaraj się, nawet jak się zabujasz, ocenić tego chłopaka na chłodno, bez różowych okularów zakładanych w zakochaniu, a pewnie sporo takich sytuacji unikniesz.

Powodzenia i trzymaj się.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Byłam zakochana w wyobrażeniu o nim, a nie w nim. To, jaki jest naprawdę, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To trochę tak, jakby były w nim dwie osobowości. Wczoraj dowiedziałam się całej prawdy.

Niektórzy ludzie to kameleony. Trudno jest zobaczyć to, co ukrywają.

Odkochałam się w jednym momencie.

To powinno Ci wręcz pomóc w nawiązywaniu nowych kontaktów. Ponadto fakt, ze to nie była Twoja wina - zwyczajnie źle trafiłaś. Każdemu z nas mogło się to przydarzyć.
Ponawiam jednak słowa, które wcześniej do Ciebie pisałam - nie od razu, pomału, odpocznij. To zbyt świeże, by kolejny związek miał szansę przetrwania. Choćby kolejny kandydat był nie wiem jak przezroczysty, Ty ciągle będziesz myślała, że coś ukrywa. A to Wam zaszkodzi, nie pomoże. Kiedy z kolei upłynie trochę czasu i staniesz na nogi, to nie przesadzaj z podejrzliwością. Nie każdy facet to..... ;)

Życzę jak najlepiej i cieplutko pozdrawiam :)
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Czy nie jesteś zbyt wyrywna - ledwo chłopak na Ciebie spojrzy, to ty natychmiast też spojrzeniem zchęcasz do zagadania?
Warto "chwilę" się poprzygladać temu, co może jest tylko myśliwym. Warto sprawdzić czy przerwa w kontaktach będzie mu obojętna, czy też go zaboli. Obyczaj stary uczy, że to chłopak dąży do stworzenia pary. A jeśli Ty. to rób to z głową, przemyślnie.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Wszystkie uniesienia emocjonalne mijaja a zadurzenie przechodzi. z miloscia nie ma to nic wspolnego a jest tylko zwiazkiem z wlasna wyobraznia o drugiej osobie.

A tak swoja droga to po co oczekiwac dlugotrwalych zwiazkow? W dzisiejszych czasach?

pozdrawiam,
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Vik, niektórzy ludzie są monogamistami. Taką mają zasadę.
Chociaż w tym przypadku raczej o poszukiwaczkę chodzi ;( .
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Można się przejrzeć w tylnej stronie lustra jednostronnego?
Tam jest miejsce puste, opróżnione przez tego łajdusa i gotowe na przyjęcie ideału, w którego oczach będziesz się przeglądać i widzieć zachwyt z Twojego wyglądu.
Cierpienie uszlachetnia ... Może Ty szukasz tego uszlachetnienia i dlatego ciągle samotniejesz, by pocierpieć?

Szukajcie aż znajdziecie. :phi:
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Cierpienie uszlachetnia ...
Nie znoszę tego idiotycznego tekstu.
Cierpienie nie uszlachetnia tylko rani i nawet jak mija, pozostają blizny, których pozbyć się jest bardzo trudno, a które z reguły utrudniają życie.

I rozpadł się mój kolejny związek. Już nie wiem, czy to wina facetów czy moja?!
Z tymi związkami to jest tak, że jak rozpadają się z różnych przyczyn, to można mówić o pechu, o tym, że może za szybko się angażujemy, może coś tam. Ale jak rozpadają się zawsze z tej samej przyczyny - zawsze zdradza, zawsze bije - wtedy prawie na pewno przyczyna jest w nas.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Bardzo cierpisz?
Może spróbuj być dłużej nieprzystępna?
Zdarza się, że chłopisko, oblegające twierdzę tak się nastara, że potem mu szkoda tych wielu starań na krótki związek
 

PiotroV

Nowicjusz
Dołączył
4 Październik 2012
Posty
8
Punkty reakcji
0
Po prostu zobacz ilu ludzi ma tę samą sytuację i wtedy widzisz ile osób czeka na Ciebie ;)
 
Do góry