Państwo Prawa

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
starożytni Grecy wymyślili nomos prawo, rzymianie rozwinęli myśl w postaci summum ius summa iniuria czyli pierwszeństwo zasad moralnych nad przepisami
my mamy w konstytucji wpisane iż polska jest państwem prawa urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej
hm dla doktrynalnego socjalisty w tym wywodzie sprzeczności niema
gorzej niestety gdy spojrzymy na to zdanie z perspektywy wieków i tego co możemy uważać za sprawiedliwość (co każdy z nas czuje niejako podskórnie = prawo naturalne)
państwo prawa to przeniesienie na nasze czasy tych pojęć jakie dali nam starożytni, znowu sprawiedliwość społeczna to modernistyczny humbug, przypomnina poprzez dodanie przymiotnika coś jak wodę i wode królewską (mieszaninę kwasu azotowego i solnego) pierwsze jest podstawą naszego życia, drugie jedną z najbardziej żrących substancji znaych człowiekowi
w jakim celu wprowadzono przymiotnik? zapewne nie w celu ugruntowania tak oczywistej dla każdego z nas sprawiedliwości, a po to aby wprowadzić pojęcie odrębne od sprawiedliwości jako takiej
doskonałym przykładem jak funkcjonuje nasze państwo jest
historia państwa Dąbkowskich http://m.e-dp.pl/pl/region/region-malopolski-zachodniej/1227523-jak-oddac-cos-czego-sie-nie-posiada.html


Jak oddać coś, czego się nie posiada?

TRZEBINIA. Historia kominka rodziny Dąbkowskich z Trzebini przypomina tę z Monty Pythona


dc21cfb43a1f3863de3c5c17edce6eec_1340074806.jpg

Iwona Dąbkowska i jej mąż Marek mają już dość chodzenia po sądach FOT. MAGDALENA BALICKA​

Marek i jego żona Iwona kilka lat temu zainwestowali 9,5 tys. zł w piękny kominek do nowego domu. Nie nacieszyli się nim długo, bo ten od początku szwankował. Po kilku latach batalii w sądzie Dąbkowscy wygrali sprawę i odzyskali utopione w bublu pieniądze.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że przegrana firma, Tim Kominki z Trzebini zażądała od rodziny zwrotu wadliwego towaru. Jednak Dąbkowscy nie mają kominka. Ma go biegły sądowy Sądu Okręgowego w Krakowie, który prawdopodobnie po zbadaniu wkładu zezłomował go.
- Kuriozum polega na tym, że sędzia chrzanowskiego sądu, tego samego który powołał biegłego z Krakowa, wydał wyrok nakazując mi zwrócić firmie Tim Kominki wkład, który za wiedzą sądu został przekazany biegłemu - mówi oburzony sprawą Marek Dąbkowski. Ma za złe sędziemu, który prowadził jego sprawę, że od razu nie nakazał oddania wkładu firmie.
Prezesa Tim Kominki to jednak nie obchodzi. Jeśli nie może odzyskać wadliwej części, żąda jej równowartości. W przeciwnym razie naśle na Dąb-kowskich komornika. - Chciałem załatwić sprawę z Dąb-kowskimi polubownie, to włóczyli mnie po sądach. Teraz nie popuszczę - odgraża się Tomasz Żołądź, prezes trzebińskiej firmy Tim Kominki. Podkreśla, że wkład jest mu potrzebny, by żądać od producenta jego wymiany. - Skoro był wadliwy od początku, to dlaczego to my mamy poniosić koszty - argumentuje prezes.
Iwona Dąbkowska jest oburzona. - Jak sędzia mógł przychylić się do wniosku firmy o zwrot wadliwego towaru od nas, skoro wiedział, że jest w posiadaniu biegłych? - zastanawia się kobieta. Nie zamierza wyciągać z własnej kieszeni kilku tysięcy złotych by zapłacić za zgubę . Już i tak wydała ponad tysiąc zlotych na opłacenie kosztów sądowych, bo odwołując się do Sądu Apelacyjnego w tej sprawie, przegrała.
- Kompletnie nie umiem czarować i nie mam pojęcia, w jaki sposób mam wydać wkład, który nie istnieje - denerwuje się Marek Dąbkowski, zastanawiając się, czy jego rodzina nie stała się przedmiotem głupiego żartu sądów pierwszej i drugiej instancji. - Nie dość, że kilka lat walczyliśmy o zwrot źle zainwestowanych pieniędzy, to teraz, musimy płacić podwójnie za błędy biegłego - denerwuje się pani Iwona.
Janusz Kawałek, prezes Sądu Rejonowego w Chrzanowie podkreśla, że żaden sędzia jego Sądu nie zlecił zdeponowania wkładu kominkowego u biegłego. - To rodzina Dąbkowskich wydała na to pisemną zgodę - podkreśla Kawałek. - Jeśli teraz trzebinianie chcą odzyskać zezłomowaną przez biegłego Sągu Okręgowego w Krakowie część, muszą go odszukać i wyegzekwować zwrot na własną rękę. Spis biegłych jest ogólnie dostępny na stronie internetowej sądu. Jeśli biegły rzeczywiście nie posiada zdeponowanego wkładu powinien oddać jego równowartość. Być może rodziną czeka kolejna sądowa batalia.
Magdalena Balicka

sąd wykazał się bezrozumnością, w drugiej instancji ponownie, wymiar sprawiedliwości nie złamał przepisów, ale miał w pogardzie sprawiedliwość (chociaż należy domniemywać, że postępował zgodnie ze sprawiedliwością społeczną)

co sądzicie o tym przypadku, jak i szerszym tle?

[sup]bo Ius est ars boni et aequi. – prawo jest sztuką tego, co dobre i słuszne, ius (czyli prawo moralne), bo przepisy (lex), jak widać...[/sup]
 
S

Spamerski

Guest
Warto wspomnieć, że prawo w państwie rzymskim przyznawało pełną zdolność prawną wolnourodzonym obywatelom rzymskim, którzy nie podlegali niczyjej władzy w rodzinie agnatycznej. Nie miejsce ani czas na dokładne opisywanie kategorii osób w prawie rzymskim, więc na potrzeby tematu można to porównać do demokracji ateńskiej: tylko nieliczni uczestniczyli w życiu politycznym Aten, a w Rzymie tylko nieliczni mogli korzystać z prawa. Demokrację bezpośrednią zastąpiła przedstawicielska, a sprawiedliwość pojmowaną przez starożytnych Rzymian, czyli stałą i niezmienną wolę przyznawania każdemu należnego mu uprawnienia (constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi) zastąpiła sprawiedliwość społeczna, pod którą rozumiemy ochronę pewnych uznawanych w danym społeczeństwie wartości. Nie ma możliwości powrotu do zasad prawa, na jakich opierali się Rzymianie we współczesnych państwach. Przykład daje choćby samo państwo rzymskie – im było większe, tym bardziej "psuło" się prawo.

Moim zdaniem prawo "oderwało" się ostatecznie od moralności od czasów Oświecenia i Rewolucji Francuskiej. Jak pojmuje się współcześnie sprawiedliwość jest wynikiem rozwoju idei prawa naturalnego (sic!) i upodmiotowienia politycznego i prawnego niemal każdego żywego człowieka.

Dlaczego tak twierdzę? Dlatego, że we współczesnych państwach liberalnej demokracji (a do takich formalnie należy Polska) źródłem praw człowieka jest fakt, że jest człowiekiem, czyli że posiada on godność. Każdy człowiek jest autonomicznym źródłem słuszności, dobra i sprawiedliwości. Piękne to, ale nie da się zbudować jasnej koncepcji sprawiedliwego państwa. W państwie rzymskim źródłem prawa była sprawiedliwość - ius pochodzi od iustitia (sprawiedliwość), a wszyscy byli jej podporządkowani.

To tyle teorii. Praktyka: jakie społeczeństwo, taka sprawiedliwość społeczna. Sędzia wywodzi się ze społeczeństwa, więc skoro większość obywateli nie podchodzi rzetelnie do swojej pracy, to zdarza się to i sędziom. Błędy popełniają lekarze, kierowcy, piloci, nauczyciele itd. Popełniają je i sędziowie. Przykre jest to, jak bardzo różni się pod względem moralności współczesny sędzia od jego odpowiednika (nie wdając się w szczegóły związane choćby z instytucją pretora) w państwie rzymskim. Ale i smutne jest to, jak pod tym samym względem różni się współczesny człowiek, obywatel od jego odpowiednika…

Wiele rozwiązań prawnych przejęliśmy od Rzymian, ale przejęliśmy tak jakby tylko techniczną jego część, lecz nie istotę. Ale nie da się istoty prawa obowiązującego w starożytnym państwie rzymskim przenieść do państw współczesnych, a co za tym idzie - nigdy nie będziemy mieć tak sprawiedliwego systemu prawnego, jaki mieli Rzymianie w okresie klasycznym, jeżeli będą obowiązywać systemy polityczne oparte o ustroje chroniące wartośći wysuwane w czasie Oświecenia i Rewolucji Francuskiej. Prawo naturalne zupełnie inaczej pojmowali Rzymianie niż my współcześnie.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
my mamy w konstytucji wpisane iż polska jest państwem prawa urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej

jak to mowi Korwin "sprawiedliwosc spoleczna" ma tyle wspolnego ze sprawiedliwoscia co krzeslo z krzeslem elektrycznym

"sprawiedliwosc spoleczna" oznacza oczywiscie NIESPRAWIEDLIOSC czyli wniosek prosty, Polska nie jest zadym panstwem prawa, co zreszta dziwic nie moze gdyz mamy dvpokracje
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
co sądzicie o tym przypadku, jak i szerszym tle?
no cóż sądzę to co przedmówca IIIRP "nie jest zadym panstwem prawa, co zreszta dziwic nie moze gdyz mamy dvpokracje" a dlaczego tak się stało odpowiedziałeś sobie sam Brave
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Oprócz ius istniały w Rzymie lex - prawa pisane przez ludzi i zmienne. Przymiotniki dodaje się z winy tych, co zmienili znaczenie słowa demokracja. Demokracja miała swoje miejsce w historii Greków, a ze szkoły pamiętamy jej przykład - wzorzec z czasów Peryklesa w Atenach. To słowo rozumiano jako KRĄG LUDU. Grecy rozróżniali figury geometryczne silne i słabe - krąg zaliczano do silnych. W kręgu wszystkie punkty są jednakowo oddalone od środka. Wyjęcie z kręgu choćby jednego punktu likwidowało go - stąd wszystkie punkty tej figury muszą być razem w komplecie i wszystkie są jednakowo ważne.
Po przetłumaczeniu z greckiego na polskie wie się, że demokracja to równość (szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie) i jednomyślność (stad l;iberum veto)

Decydowanie większością głosów wywodzi się z Rzymu. W szkole podano, że taki ustrój "większościowy", zwie się republika. W Polsce sejmy podejmowały decyzje jednomyślnie, chyba ze szło oniektóre sprawy (np wojenne) Wtedy sejm zawiązywał się w konfederację i był republikański (veto się w nim nie liczyło)

Państwo prawa (tylko w domyśle) oznacza demokrację w sensie obowiązywania prawa wszystkich obywateli jednakowo - także sędziów. Niezawisłość sądu oznacza to samo, co w okresie demokracji szlacheckiej i szlacheckiej republiki - sędzia orzeka o winie bądź niewinności sam, bez słuchania kogokolwiek i czegokolwiek poza własnym rozumem i sumieniem. W opisywanym przypadku któryś z sędziów "za masło" zdał egzamin z logiki dla prawników (Ajdukiewicz) i jego wyrok nie był niezawisły - był zależny od jego głupoty

Państwo D, wziąwszy dobrego prawnika, mają szansę na tak zwaną kasację w Sądzie Najwyższym. Szansa jest mała (ale jest), bo sędziowie uznają za słuszną zasadę bezprawia : - Co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie.

Jakby przy okazji wypowiedziałem się o znaczeniu i poszanowaniu polskiej konstytucji, tak ułożonej, że 16 pierwszych punktów da się rozumieć "tak albo inaczej" Dalej nie przemyśliwałem, bo czuło się wyraźnie, że właśnie o to chodziło tfurcom tego bezprawia.

Sama nazwa naszego państwa jest podana w formie przymiotnikowej - nie jesteśmy Polską, jesteśmy Rzeczpospolitą polską. Całkiem jak za czasów ZSRR, kiedy wszystko bez mała było społeczne lub socjalistyczne (biorąc z zachodu "socjal" i socjalizm widzimy panowanie w polskiej socjalizmu).

Frakcja, która teraz rządzi bazuje na wpojonej za PRL-u "wiedzy" o demokracji burżuazyjnej czy szlacheckiej (dla burżujów lub szlachty) i demokracji socjalistycznej - tylko dla socjalistów. (To była opinia tej drugiej, chamskiej frakcji - przynajmniej szczera.)

Co robić? - pytał Lenin
Uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć - powiedział Lenin.

A potem w jednym zrywie ludzi wykształconych poza szkołą tumanną wyrugować w wyborach "prawnych demokratów" czy prawników demokratycznych, powołać konstytuantę, ułożyć konstytytucję Polski, a nie polską.
Było takie stronnictwo (Giller) w Polsce, które zwano Millenerami - od millenium czasu na ich sposób odrodzenia Polski. Albo poczytać Vika i się zorganizować na jego sposób.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Spamerski


mój wywód tyczył się nieco innej warstwy


nic nie pisałem o demokracji, gdyż to co powszechnie nazywa się demokrację, jest definicyjnie i historycznie ochlokracją (w naszych warunkach ochlokracją sterowaną oligarchicznie), demokracja zasadzała się na elitarności (w ujęciu majątkowym) oraz nie na wybieralności urzędów poprzez wybór lub mianowanie, a na losowaniu, to co wprowadził Perykles, klasyczni grecy nazwali wulagryzacją demokracji, właśnie ochlokracją...


odnośnie sprawiedliwości społecznej polecam "Miraż sprawiedliwości społecznej" Hayka (nie do końca zgadzam się z jego tezami, ale pozycja to w tej tematyce fundamentalna, znajduje się w drugim tomie Law, Legislation and Liberty
mamy dostępny tutaj http://books.google.pl/books?id=5Yw9AAAAIAAJ&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false


dla Greków sprawiedliwość była emanacją morlaności, cnót, rzymianie jak przytoczyłeś uznanego prawnika Ulpiasza, postrzegali sprawiedliwość funkcjonalnie, nie jako emanację, a narzędzie moralności
samasprawiedliwość społeczna rozumiana w sposób współczesny to wynalazek XIX socjalizmu, bywa rozumiana na tysiące sposobów (ze sprawiedliwością jako taką nie ma takich problemów - owszem definicje różnych myślicieli różnią się, nie mniej jednak poruszają się w tym samym kręgu pojęciowym.
jako ciekawostkę podam iż modernistyczna sprawiedliwość społeczna, znalazła nawet egzemplifikację w nowomodnym kodeksie kanonicznym (po Vaticanum II) kościoła rzymskokatolickiego, przyjął inne podejście do sprawiedliwości społecznej, zaczerpnięte od Luigi Taperelli D'Azgelio (którego terminologię zwulgaryzowali socjalisci, odwracając sens pojęć), mnich zwrócił uwagę, na to, iż odsuwający się od chrześcijaństwa przemysłowcy, realizując model leseferystyczny gospodarki, kierujący się pseudoracjonalistyczną filozofią (jaka owładnęła umysły połowy XIX wieku), prowadzili do atomizacja społeczeństwa, zwrócił on uwagę, na to, że człowiek jest istotą społeczną, przywołał Tomasza z Akwinu, aby nawiązać do obiektywizmu miast jakże popularnego wówczas subiektywizmu
co niezmiernie istoten, dla tematu jaki wywołałem, Włoch w otwartych słowach krytykował, pozytywizm prawniczy i oderwanie prawa od moralności, dostrzegał związki pomiędzy naruszeniem jedności społeczeństwa, a powszechną wówczas nadwymiarową subiektywistyczną wolnością sumienia, sama sprawiedliwość, nie oznaczała żadnej doktyny prawotwórczej i nie odnosiła się do prawa!!! traktowała o zachowaniach i tym, iż osoba majętna, jest coś winna społeczeństwu (stąd przymiotnik), każdy zgodnie z nauką grecką jest winien służbę społeczeństwu, w tym przypadku, rzecz dotyczyła pomocniczości, lub przekładając to na kwestie praktyczne, ludzie mają pomagać ludziom gdyż wynika to z istoty człowieczeństwa, czy wężej chrześcijaństwa, lub jeszcze praktyczniej, jeżeli jakiś przemysłowiec dorobił się fortuny, winien jest ludziom, fundowanie szkół, ochronek, szpitali...
jak więc prosto widać sprawiedliwość społeczna osoby która wykoncypowała to pojęcie, nie była kategorią prawną a behawioralną, o podłożu moralnym, trzeba przynać, że bardzo nerwowo reagował Taparelii na zaanektowanie swego terminu przez komunistów i jego sprymitywizowanie i zmianę znaczenia (w miesięczniku Civiltà Cattolica), dzisiejszy kanon 1928 kodeksu kanonicznego, to połączenie tego, co napisał Taparelli z naukami starożytych greków: „Społeczeństwo zapewnia sprawiedliwość społeczną, gdy urzeczywistnia warunki pozwalające zrzeszeniom oraz każdemu z osobna osiągnięcie tego, co im się należy, odpowiednio do ich natury i powołania. Sprawiedliwość społeczna łączy się z dobrem wspólnym i ze sprawowaniem władzy.”, oraz w kanonie 1929:
„Sprawiedliwość społeczną można osiągnąć jedynie przy poszanowaniu transcendentnej godności człowieka.
Czy ma to coś wspólnego ze sprawiedliwością społeczną socjalistów? Ja związków nie dostrzegam.
Co więcej sprawiedliwość jest za Platonem jedną z 4 cnót kardynalnych, będących podstawą życia etycznego (co ciekawe te 4 cnoty, w nieco innym ujęciu możemy znaleźć w Biblijnej Księdze Mądrości, ale to chyba na inny wywód)
Można by powiedzieć, że socjalistyczna sprawiedliwość społeczna, jest błędem logicznym (kategoryzacji) gdyż łączy odrębne kategorie, jak to ciekawie ujął Hayek, idąc tropem myśli socjalistów, kamień może być również moralny...
Sprawiedliwość społeczna bez dystrybucjonizmu państwowego w rozumieniu modernistycznym, nie ma prawa istnieć, a twórca pojęcia, był wrogiem takiej wulgaryzacji pojęcia.
Sprawiedliwość społeczna w umysłach elit zastąpiła sprawiedliwość, a podskórnie każdy,nawet nie wyedukowany człowiek czuje sprawiedliwość taką, jaka ona w swej istocie jest. Świadczy to o oderwaniu się elit od społeczeństwa.
Powrót do przedpozytywistycznego podejścia do systemu praw (nie rzymskiego, jak pisałeś) jest możliwy w każdej chwili, chociaż trudno wyobrażalny, tak wiele zmian, zaszło w budowie i funkcjonowaniu państw przez ostatnie 100 lat. Jak sam zauważyłeś im większy był lex tym mniej było ius, dzisiaj, mamy dziesiątki tysięcy stron produkowanych przepisów rocznie, a na dobrą sprawę nikt nie zna tego prawa, poza wąską grupą specjalistów danej branży.


Pierwsze nici związku moralności z prawem zaczęły być rzeczywiście zrywane w czasach oświecenia (najwięcej przykładów z Prus chyba). Oświecenie było czasem rozwoju idei humanizmu, a psucie prawa następowało na bazie tych nauk, chociaż było wymierzone przeciwko nim (chichot dziejów). Sam humanizm, jako koncept, mym zdaniem wyrósł na bazie błędu logicznego i pseudoracjonalizmu. Historia pokazała jego bzdurność, chociaż dostrzegających tą koincydencję, znam raptem kilka osób. Tzw Humanizm i uprzedmiotowienie, okazało się pułapką słowną (chociaż nie da się ukryć trudno dostrzec negatywne zamiary twórców humanizmu. Gdyż z tegoż humanizmu wyrósł barbarzyński jakobinizm i totalitaryzmy.
Co ciekawe,eksplozja jakobiniskiego humanizmu w postaci rewolucji francuskiej, miała miejsce, wtedy gdy absolutyzm monarchy stracił zęby, a ten był gotów dzielić się władzą, czyli upodmiotowić politycznie społeczeństwo.
Prawa człowieków, cóż, ja jestem dosyć cierpliwy, może doczekam się, a może mój syn, kiedy ten mit terminologiczny nowoczesnego człowieka zniknie w niesławie...


Ze środkową częścią twego wywodu się zgodzę, w dzisiejszej dobie, bez kontrrewolucji w wielu płaszczyznach, w tym prawnej, powrót do moralnego prawa jest niemożliwy, ale ja sobie mażę, że doczekam tego...
ius naturale, sprawiedliwość, moralność,cnota to „starocia”, a prawo naturalne było 5, było 2 było tysiąc lat temu, jest i teraz i istnieć będzie do końca ludzkości, pozostaje mieć nadzieję, że elity przypomną sobie kiedyś o zwykłych ludziach i wyrzucą tam gdzie ich miejce miliony stron nikomu poza elitami i biurokracją niepotrzebnych przepisów aby lex wynikał z ius (ius naturale), a iustitia stanowiła podstawę każdego rozstrzygnięcia, wiem wiem, marzycielstwo, ale ja jako konserwa mogę pomarzyć chyba o normalności?


Lolku nam nie trzeba kolejnej rewolucji, ale kontrrewolucji – powrotu normalności...
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Lolku nam nie trzeba kolejnej rewolucji, ale kontrrewolucji – powrotu normalności.
W tym wieku? w zachodnim świecie to niewykonalne, ze względu na nastawienie ludność i władców (elit) jeżeli któreś z nich nie zechce zmian a nie chce, zmiany nie są możliwe, jedno i drugie potrzebuje stu lat na wymianę.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
norad ja nie jestesm zwolennikiem formy lewackiej "naprawy świata", lewactwo wygrywa, gdyż posłuchało Gramsciego i prowało nad przejęciem umyslów, kultury, polityki i finalnie gospodarki, to trzeba powtórzyć, rewolucje zawsze dawały opłakane skutki, oczywiście jest możliwe, że jakiś polski Pinochet przywróci normalność, poprzez dyktaturę, ale nie uważam nieuchronne tysiące ofiar po stronie lewackiej za "konieczną niedogodność"​
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
tysiące ofiar po stronie lewackiej za "konieczną niedogodność"
a co uważasz to za niekonieczną niedogodność ?
Na kontrrewolucje nie ma siły, nikt jej nie ma, zresztą zobaczysz nawet w kryzysie częściej posłuch będą mieli działacze i partie lewicy i to nawet bez swawolnego liczenia głosów.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
ja, jako konserwa mam "konstytutywne obrzydzenie" do wszelkich form naśladujących lewactwo - w tym rewolucje/przewroty itp
to, że lewactwo słuchając po czasie Gramsciego kupiło prawicowe podejście do rzeczywistości (praca u podstaw) oznacza, że prawicowe podejście jest lepsze
bo rewolucyjna wersja nie zdaje egzaminu (a jeśli już to na jakiś czas jedynie), tu warto przypomnieć znowu Pinocheta, osiągnięcia gospodarcze miał imponujące, lewactwo przejęło władzę, i "wyrywa kapitalistycznechwasty" z lewackiego ogródka w Ameryce Płd, trzeba postępować tradycyjnie (co lewactwo skopiowało) - pełzająca kontrrewolucja - to musi się udać, aby czynić to konsekwentnie
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Brave, Twoje stwierdzenia i cytat Wilka orewolucji, pożerajacej własne dzieci, to prawda. Jednak stan naszego prawa jest taki, że ludzie się oburzają.
Może w oczekiwanej przez Ciebie normalności zastosować stary sposób losowania osób funkcyjnych? To było na Forumowisku wzmiankowane i łączone z wykonywaniem zadań przez wylosowane osoby - bez możliwości zmieniania i wymyślania celów (praktycznie bez żadnej odpowiedzialności)
W tej chwili wszystko się w człowieku burzy, kiedy polityk - obieciciel bez żenady wszystko zmienia, za nic mając to, co obiecał.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
ten sposób byłby dobry gdyby wszyscy kandydaci do losowania byliby świetnymi fachowcami. Wprowadzamy taką rekrutację. Pierwszy etap to rejestracja kandydatów. Czy każdy kto chce może się wtedy zapisać do tego zasobu kadrowego ?
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
obieciciel bez żenady wszystko zmienia, za nic mając to, co obiecał.
Politycy zwykle obiecują zrobić coś co jest fizycznie niewykonalne, nie dziw się że nie dotrzymują danego słowa.
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
H! Podobno już o tym czytałeś, twierdziłeś to, kiedy o tym była wzmianka. I też pytałeś dociekliwie o zgłaszanie się kandydatów.
To nie ma być przyjmowanie chętnych i nie losowanie pośród wszystkich (jak za Peryklesa)
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Norad, konieczna niedogodność, to coś nie za dobrego, ale przyśpieszajacego bardzo korzystnie, albo nawet niezbednego by ujrzeć (światło, które razi w oczy), by mieć, by było w ogóle możliwe.
Niekonieczna niedogodność? Spanie na żwirze, podczas gdy obok kawał omszonej trawy do wypoczynku zachęca. Budzik przy nas, a my na żwirze śpimy, aby nie zaspać.

Przy zmianie ustroju konieczna niedogodność, to czasowe znoszenie zwiększenia podatków, by uciułać fundusze na system emerytalny i ZUS zaorać (po 40 latach)
Niekonieczna niedogodność - podnosić wiek emerytalny, by rząd mógł częściowo spłacić kredyty i dostać nowe kredyty na dopłaty do dopłat z UE, przeznaczonych na niekonieczne usługi
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
ale spośród kogo byłoby głosowania ?
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
pełzająca kontrrewolucja - to musi się udać, aby czynić to konsekwentnie
Musi ale czy jest możliwe? Lewica mówi "opodatkujemy bogatych, oddamy biednym" i to jest proste, chwytliwe tak że praca u podstaw jest łatwa, politycznie i ekonomicznie lewica ma łatwiej w zdobywaniu elektoratu, lewicowcami może być większość jednak nie wyobrażam sobie by prawica obejmowała większość ludności

Przy zmianie ustroju konieczna niedogodność, to czasowe znoszenie zwiększenia podatków, by uciułać fundusze na system emerytalny i ZUS zaorać
Już nie można znacząco zwiększać opodatkowania, jest to już po przekroczeniu progu opłacalności.

Niekonieczna niedogodność - podnosić wiek emerytalny
już uczciwsze jest wywinięcie kieszeni i powiedzenie że nie będzie nowych emerytur.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
chciałbym o ile to możliwe skusić was do dyskusji o państwie prawa
umocowaniu stanowienia i wykonywania prawa, etc...
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Mam wrazenie, że postulaty zwyczajnych ludzi mogą być uznane za głos w kierunku zmiany prawa w pożądanym kierunku, lub też jako głosy dyskusyjne, wywołujące wypowiedzi przeciwstawne ...
Uważam, że w sprawach o szkody materialne (np złodziejstwo lub rabunek) sąd powinien t y l k o uznać winę złoczyńcy i nie mieć możliwości stosowania kary pieniężnej na rzecz instytucji pobocznych (np skarbu) Obligatoryjnymi obowiązkami wymiaru sprawiedliwości w takich sprawach powinno być:
- 0rzeczenie zadośćuczynienia poszkodowanemu w wysokości ustalonej przez niego (z jego uzasadnieniem), bez możliwości negowania tego ustalenia na zasadzie "zdaniem sądu jest to za wielkie żądanie"
- Wymuszenie na złoczyńcy orzeczonego zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego (np komornik, policja)
- Stosowanie więzienia za długi (płatnego przez "pensjonariuszy") do czasu wykonania orzeczonego obowiazku zadośćuczynienia.
- Zamiany tego więzienia na kolonię karną z pracą w ekstremalnie ciężkich warunkach do czasu, aż rodzina bądź litościwcy (z własnych lub użebranych środków) wykupią "biedaka"
- W razie śmierci złoczyńcy, zmuszenie jego rodziny do wypełnienia nałożonego na zmarłego obowiązku zadośćuczynienia (wiadomo, że z doliczeniem dodatkowych kosztów)
 
S

Spamerski

Guest
nic nie pisałem o demokracji, gdyż to co powszechnie nazywa się demokrację (…)

Rozumiem. Chciałem w jasny sposób przedstawić specyfikę prawa rzymskiego polegającą na tym, że "dostęp" do korzystania z prawa miała tak naprawdę nieliczna grupa Rzymian. Tym przede wszystkim różni się prawo rzymskie od współczesnego (chodzi o aspekt formalny; w rzeczywistości dostęp do ochrony prawnej nie jest "równy" dla każdego). Prawo było więc "elitarne", tak samo, jak słusznie zauważyłeś, była "elitarna" demokracja ateńska. Taka była moja intencja nawiązania do demokracji. Im coraz więcej obywateli rzymskich miało dostęp do prawa, a więc traciło ono na elitarności, tym stawało się gorsze (tak w skrócie, nie będę rozpisywał się o historii państwa i prawa starożytnego Rzymu).

odnośnie sprawiedliwości społecznej polecam "Miraż sprawiedliwości społecznej" Hayka (…)

Szczerze mówiąc nie mam ani chęci, ani czasu na lekturę tego, co podałeś w linku. Jednakże opierając się na dotychczasowej wiedzy odnośnie poglądów Hayeka domyślam się, że chodzi o jego akceptację nierówności społecznej wynikającej np. z pochodzenia rodzinnego oraz twierdzeniu, że nie wolno poświęcać wolności w imię poczucia sprawiedliwości, czyli np. wyrównywać różnic między ludźmi stosując zasadę "wszystkim po równo". Twierdził on też, że nikt nie ma prawa decydować o statusie innego człowieka.

dla Greków sprawiedliwość była emanacją morlaności, cnót, rzymianie jak przytoczyłeś uznanego prawnika Ulpiasza, postrzegali sprawiedliwość funkcjonalnie, nie jako emanację, a narzędzie moralności

Zgadzam się. Można powiedzieć, że Grecy byli teoretykami-filozofami, a Rzymianie praktykami-prawnikami.

samasprawiedliwość społeczna rozumiana w sposób współczesny to wynalazek XIX socjalizmu, bywa rozumiana na tysiące sposobów (ze sprawiedliwością jako taką nie ma takich problemów - owszem definicje różnych myślicieli różnią się, nie mniej jednak poruszają się w tym samym kręgu pojęciowym.


Faktycznie, dla jednych to równe warunki, dla innych po równo dla każdego, a jeszcze dla innych i to ta definicja jest istotna z punktu widzenia naszej Konstytucji: sprawiedliwość jest wtedy, kiedy pewne wartości akceptuje większość. Zadaniem prawa jest to, aby te wartości, a więc sprawiedliwość społeczną urzeczywistniać. Ta definicja ma odzwierciedlenia w pozostałych gałęziach prawa, a jedną z "uznawanych" wartości jest równość warunków dla wszystkich obywateli, stąd chociażby zasada równości wobec prawa. Co prawda nadal "po równo dla wszystkich" nie jest wartością "uznawaną" przez większość, a więc nie wchodzi w skład sprawiedliwości społecznej.

ius naturale, sprawiedliwość, moralność,cnota to „starocia”, a prawo naturalne było 5, było 2 było tysiąc lat temu, jest i teraz i istnieć będzie do końca ludzkości, pozostaje mieć nadzieję, że elity przypomną sobie kiedyś o zwykłych ludziach i wyrzucą tam gdzie ich miejce miliony stron nikomu poza elitami i biurokracją niepotrzebnych przepisów aby lex wynikał z ius (ius naturale), a iustitia stanowiła podstawę każdego rozstrzygnięcia, wiem wiem, marzycielstwo, ale ja jako konserwa mogę pomarzyć chyba o normalności?

Życie społeczne jest organizowane za pomocą biurokracji , a nas od urodzenia "tresuje się" do funkcjonowania w tej zbiurokratyzowanej rzeczywistości. Biurokracja, jak słusznie zauważył o ile się nie mylę Weber, potrzebuje "pamięci", aby działać, a tą "pamięcią" jest prawo. Co do inflacji prawa, niestety patrząc na "przyszłych" polityków i prawników odnoszę wrażenie, że nie ma co liczyć ani na powstrzymanie inflacji prawa, ani na poprawę jego jakości. Politycy i prawnicy widocznie stali się ofiarami tego, co sami stworzyli – biurokracji. Często politycy są bezradni wobec biurokratów, którzy zajmują określone stanowiska od wielu lat i posiadają przewagę, chociażby informacyjną, nad politykami. Ile jest już polityki w samej polityce? Czy mamy rządy ludu, czy może rządy biurokratów? Co do prawników, to nawet trudno mi czasami mówić, że współcześnie istnieje taki zawód jak prawnik. Czasami osoba bez wykształcenia prawniczego ma większą wiedzę na temat danej gałęzi prawa niż prawnik. Ale najgorsze jest to, że prawnicy zapominają o tym, że żaden przepis prawny nie zastąpi zdrowego rozsądku…
 
Do góry