zadanie dla bystrych :((((((

Status
Zamknięty.
G

germanistka89

Guest
TEMAT: Wyłącznie na podstawie poniższego fragmentu tekstu scharakteryzuj
Izabelę Łęcką oraz omów środki stylistyczne, którymi autor ukazał
tę postać.

Zrobiło się już zupełnie ciemno; na ulicy zapalono latarnie, których
blask wpadał do gabinetu panny Izabeli malując na suficie ramę okna i
zwoje firanki. Wyglądało to jak krzyż na tle jasności, którą powoli
zasłania gęsty obłok.

„Gdzie to ja widziałam taki krzyż, taką chmurę i jasność?...” -
zapytała się panna Izabela. Zaczęła przypominać sobie widziane w
życiu okolice i - marzyć.

Zdawało się jej, że powozem jedzie przez jakąś znaną miejscowość.
Krajobraz jest podobny do olbrzymiego pierścienia, utworzonego z lasów i
zielonych gór, a jej powóz znajduje się na krawędzi pierścienia i
zjeżdża na dół. Czy on zjeżdża? bo ani zbliża się do niczego, ani
od niczego nie oddala, tak jakby stał w miejscu. Ale zjeżdża: widać to
po wizerunku słońca, które odbija się w lakierowanym skrzydle powozu i,
drgając, z wolna posuwa się w tył. Zresztą słychać turkot... To
turkot dorożki na ulicy?... Nie, to turkoczą machiny pracujące gdzieś w
głębi owego pierścienia gór i lasów. Widać tam nawet, na dole, jakby
jezioro czarnych dymów i białych par, ujęte w ramę zieloności. Teraz
panna Izabela spostrzega ojca, który siedzi przy niej i z uwagą ogląda
sobie paznokcie, od czasu do czasu rzucając okiem na krajobraz. Powóz
ciągle stoi na krawędzi pierścienia niby bez ruchu, a tylko wizerunek
słońca, odbitego w lakierowanym skrzydle, wolno posuwa się ku tyłowi.
Ten pozorny spoczynek czy też utajony ruch w wysokim stopniu drażni
pannę Izabelę.

„Czy my jedziemy, czy stoimy?” - pyta ojca. Ale ojciec nie odpowiada
nic, jakby jej nie widział; ogląda swoje piękne paznogcie i czasami
rzuca okiem na okolicę...

Wtem (powóz ciągle drży i słychać turkot) z głębi jeziora czarnych
dymów i białych par wynurza się do pół figury jakiś człowiek. Ma
krótko ostrzyżone włosy, śniadą twarz, która przypomina Trostiego,
pułkownika strzelców (a może gladiatora z Florencji?), i ogromne
czerwone dłonie. Odziany jest w zasmoloną koszulę z rękawami
zawiniętymi wyżej łokcia; w lewej ręce, tuż przy piersi, trzyma karty
ułożone w wachlarz, w prawej, którą podniósł nad głowę, trzyma
jedną kartę, widocznie w tym celu, aby ją rzucić na przód siedzenia
powozu. Reszty postaci nie widać spośród dymu.

„Co on robi, ojcze?” - pyta się zalękniona panna Izabela.

„Gra ze mną w pikietę” - odpowiada ojciec, również trzymając w
rękach karty.

„Ależ to straszny człowiek, papo!”

„Nawet tacy nie robią nic złego kobietom” - odpowiada pan Tomasz.

Teraz dopiero panna Izabela spostrzega, że człowiek w koszuli patrzy na
nią jakimś szczególnym wzrokiem, ciągle trzymając kartę nad głową.
Dym i para, kotłujące w dolinie, chwilami zasłaniają jego rozpiętą
koszulę i surowe oblicze; tonie wśród nich - nie ma go. Tylko spoza dymu
widać blady połysk jego oczów, a nad dymem obnażoną do łokcia rękę
i - kartę.

„Co znaczy ta karta, papo?..” - zapytuje ojca.

Ale ojciec spokojnie patrzy we własne karty i nie odpowiada nic, jakby jej
nie widział.

„Kiedyż nareszcie wyjedziemy z tego miejsca?...”

Ale choć powóz drży i słońce odbite w skrzydle posuwa się ku tyłowi,
ciągle u stopni widać jezioro dymu, a w nim zanurzonego człowieka, jego
rękę nad głową i - kartę. Pannę Izabelę ogarnia nerwowy niepokój,
skupia wszystkie wspomnienia, wszystkie myśli, ażeby odgadnąć: co
znaczy karta, którą trzyma ten człowiek?... Czy to są pieniądze,
które przegrał do ojca w pikietę? Chyba nie. Może ofiara, jaką
złożył Towarzystwu Dobroczynności? I to nie. Może tysiąc rubli,
które dał jej ciotce na ochronę, a może to jest kwit na fontannę,
ptaszki i dywany do ubrania grobu Pańskiego?... Także nie; to wszystko
nie niepokoiłoby jej. Stopniowo pannę Izabelę napełnia wielka bojaźń.
Może to są weksle jej ojca, które ktoś niedawno wykupił?... W takim
razie wziąwszy pieniądze za srebra i serwis spłaci ten dług najpierw i
uwolni się od podobnego wierzyciela. Ale człowiek pogrążony w dymie
wciąż patrzy jej w oczy i karty nie rzuca. Więc może... Ach!...


Niestety nie wiem co napisać :((((((((
To zadanie to przeputka żeby dostać 2 z polskiego :(((((
Mam czas na jutro !!!!! Na 12 :((((((
Masakra. Cały dzień nad tym siedziałam.
Błagam
o pomoc!!!!!!!!!!!!

kordianowa@o2.pl
Proszę!!!!
 

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
32
Miasto
pod krą...
Pusta, płytka marzycielka, powierzchowna tutaj wychodzi z lekka na introwertyczke.

Osoba która ponad wszystko a przynajmniej ojca ceni sobie piękno i marzenia

Ocenia ludzi po pozorach.

Masz w tekście mase porównań
 
Status
Zamknięty.
Do góry