wypracowanie

Status
Zamknięty.

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Pomocy!
Na ferie dostałam zostanie [wypracowanie] o takim temacie:
Człowiek wobec historii. Omów temat wykorzystując treść poznanych utworów literackich okresu pozytywizmu.
No i teraz tak, czytaliśmy: Lalkę, Nad Niemnem, Potop, Gloria victis, Mendel Gdański.
I teraz moje pytanie: o czym ja mam tam w ogóle pisać? Nie mam pojęcia ani jak zacząć, ani tym bardziej jaką przybrać tezę.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Uuuu ... to współczuje - nie cierpię wypracowań. Myślę, że powinnaś się skupić na wydarzeniach historycznych, które są przedstawione w tych książkach - w jaki sposób bohaterowie odnajdują się w sytuacji, jaka wówczas panowała w kraju - sama epoka pozytywizmu określa konkretne ramy historyczne - poszukaj w necie.
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
No na pewno trzeba coś napisać o powstaniu styczniowym. I w sumie... tyle wiem =)
Kurdę, jak to zacząć, na czym jeszcze można się oprzeć. Mam zapełnić 5 kartek o samym powstaniu?
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Musisz odnieść się do utworów, które omawialiście. Przedstawić losy poszczególnych bohaterów z książek, ich zmagania oraz przeżycia, które zostały przedstawione na tle konkretnych wydarzeń historycznych.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
W Potopie nie znajdziesz nic o powstaniu styczniowym.

Największy problem to zrozumienie tematu. "Człowiek wobec historii" można byłoby ująć bardziej bezpośrednio. Aczkolwiek biorąc pod uwagę lektury, jakimi masz się posłużyć, sugerowałbym że nie chodzi tu raczej o to, jak bohaterowie zachowują się w danej chwili, ale jaki jest stosunek wobec tego, co niegdyś się wydarzyło. Na przykład "Nad Niemnem". Przedstawiciele dwóch rodzin, które odgrywają tam istotną rolę walczyli w postaniu styczniowym. Część bohaterów wspomina to wydarzenie i otacza szczególną czcią, a część nie. W "Lalce" o ile dobrze pamiętam Rzecki był żołnierzem, ale nie pamiętam gdzie i kiedy walczył, jednak pisze swoje pamiętniki, w których się do tych wydarzeń odnosi. W "Gloria Victis" te drzewa coś tam komuś mówią, opowiadają - wiatrowi chyba. Wspominają to i podejrzewam, że celem na którym masz się skupić jest uwzględnienie sposobu, w jaki to robią. A nie na tym, by przedstawić stosunek Kmicica do potopu szwedzkiego, który ma aktualnie miejsce. Aktualnie tzn. w książce. Powstanie styczniowe nie było przedstawione w takim "Nad Niemnem" a funkcjonuje jedynie jako historia.

Wstęp zawsze powinien wprowadzać do problemu, jakim masz się zająć. Możesz opisać w skrócie to powstanie z punktu widzenia realistycznego, a nie fikcyjnego (tj. przedstawionego w książce) i powiedzieć, jaki wpływ to wydarzenie wywarło na współczesności. Takie tam pierdoły, że był to bardzo ważny moment w historii. Że odczuwało je więcej narodów aniżeli jedynie Polacy. I że rebelia ta stała się obiektem zainteresowania wielu poetów i pisarzy. Możesz też dodać, że każdy człowiek indywidualnie odbierał te wydarzenia, wedle własnego uznania i światopoglądu - jedni gardzili, inni wychwalali. Wypisać kilku tych pisarzy. A w rozwinięciu nawiązać do ich twórczości. Na przykład pisząc o Elizie Orzeszkowej zacząć nawijać o różnicy w odbiorze tego powstania między punktem widzenia Zygmunta Korczyńskiego a Andrzejowej Korczyńskiej. Potem, gdy wyczerpią Ci się pomysły, zacząć pisać o Bolesławie Prusie i "Lalce". W "Potopie" nie mam pewności czy były jakieś nawiązania do czasów wcześniejszych, ale możesz ewentualnie opisać stosunek Henryka Sienkiewicza do tego, o czym pisał. W zakończeniu dodać jakieś osobiste refleksje, mogą być pytania retoryczne (zalecane również we wstępie jednak w charakterze wprowadzającym do wywodu) mające na celu skłonienie czytelnika do wewnętrznych przemyśleń. I tyle.

Jeśli "utworem literackim" można też nazwać utwory liryczne a nie tylko epikę, możesz również wspomnieć o paru takich tekstach - więcej miejsca Ci to zajmie, a jak masz mieć 5 stron, to nawet przydatne by to było.
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Einherjar - jesteś genialny. Właśnie o taką pomoc mi chodziło :) Dziękuję!
Mądry facet z Ciebie.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Nie gwarantuję, że dobrze zinterpretowałem treść polecenia, ale jeśli się tą moją będziesz kierowała, a okaże się, że polecenie nie zostało przez Ciebie zrozumiane, możesz nauczycielowi przedstawić definicję słowa "historia" ze szczególnym akcentem padającym na komunikat o tym, że jest to coś, co minęło, a nie coś, co dzieje się w tej chwili oraz w sposób nacechowany sarkazmem poprosić, by w ramach nieocenionego nauczycielskiego geniuszu, zacząć podawać bardziej zrozumiałe i konkretne polecenia tak, aby owo polecenie nie było kolejnym genialnym tekstem Witkacego do przeanalizowania.
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Polonistkę mam taką, że odezwać się do Niej to strach, a dyskutować z Nią to jak się samemu wepchać w gips. Kobieta mądra, choć ma swoje prawa na lekcji =).
Co do wypracowania to chyba jako wstęp napisze o historii. O historii co to jest i mniej więcej jak ona ma się do tych lektur.
I spędzę nad tym cały dobry wieczór, który w czasie moich jakże krótkich ferii zostałby inaczej spędzony a na ocenę wyżej niż dwa nie liczę. Z polonistów zawsze były dziwne postacie.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Zawsze się taki nauczyciel trafi. Ja akurat miałem w miarę w porządku polonistkę, poza tym że miałem u niej ciągle zagrożenia i raz komisa, ale udało mi się zdać maturę bez problemu.

Taki wstęp będzie dobry.

Poloniści może i są inteligentni i jakąś tam wiedzę mają, ale ta ich wiedza ukierunkowana jest w stronę literacką, wymagającą rozważań i refleksji, wyciągania jakichś osobistych przemyśleń z tego, co pisał jakiś wieszcz narodowy, a i ich inteligencja z kolei pomaga im wkur*iać uczniów i umiejętnie się z nimi użerać wykorzystując swoją pozycję i powołując się na autorytet jakim się cieszą, bo po ukończonej polonistyce przecież lepiej wiedzą, co autor miał na myśli, aniżeli sam autor, a co dopiero uczeń. Dlatego uczą w szkołach i w d*pie mają cudze interpretacje oraz ich zdanie - liczą, że każdy ich zrozumie i każdy podziela ich zdanie. Dlatego w swoim wypracowaniu lepiej nie pisz, że podzielasz pogląd Z.Korczyńskiego, jakoby Polska była do bani, bo będzie wyszukiwała wszelkich możliwych błędów byle Ci postawić ocenę niedostateczną. Tak działają ich mózgi. Pełne zemsty i zawiści. Za młodu chcieli być myślicielami i wybitnymi twórcami, którzy staną się sławni, a skończyli w szkole i na was się mentalnie wyżywają za własne niepowodzenia.
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
To mówisz, że się wyżywają na nas za niepowodzenia z lat młodzieńczych? A ja zawsze myślałam, że to przez to, że nikt się Nią nie 'zaopiekował' tak jak powinien, wiesz, jakiś facet czy ktoś. =)
Z tymi interpretacjami wierszy masz racje. Skoro to ma być MOJA interpretacja to Ona nie ma prawa powiedzieć, że nie tak. Ja tak widzę spadającego listka z drzewa. Ona jeszcze inaczej, że to wcale o listek nie chodzi a o drzewo, a autor za pewne chciał nam powiedzieć o... spadającym z drzewa listku, niczym więcej.
Nie wiem, ta szkoła mnie czasem powala.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Tak, zawsze tak ludzie twierdzą. I w zasadzie jest to bardzo możliwe, bo jeśli w trakcie tego "zbliżenia" zaczyna mu recytować dzieła Szekspira, to się mu nie dziwię, że traci jakąkolwiek na to ochotę. Ona nie rozumie, jak może on nie mieć takiego zmysłu poetyckiego i jest wkur*iona, ale w domu nie jest wysoko postawioną polonistką, w szkole tak. Więc wiadomo gdzie wyładowuje napięcie.

Zawsze tak jest z tymi interpretacjami. Jeśli sama czegoś nie wie, patrzy w jakiś tam klucz. Ja za moje interpretacje byłem od pierwszej sławny w pokoju nauczycielskim. Choć nie powiem, były takie a nie inne, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy. Średnia szkoła i wcześniejsze, rzeczywiście są dziwnymi instytucjami, ale studia są jak najbardziej w porządku.
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Do czasu aż będę mogła studiować to jeszcze sporo wierszy i lektur zostanie przeze mnie zinterpretowanych. No ale...
No to widzę, że chyba lubisz dyskutować, nie mylę się, co? =)

"w trakcie tego "zbliżenia" zaczyna mu recytować dzieła Szekspira" haha, no mogą występować takie sytuacje. U nas jest na lekcji wesoło, jak nam strzeli jakąś anegdotką z "Pana Tadeusza" lub czegoś podobnego. Ona się śmieje, bo rozumie co powiedziała, a my śmiejemy się z Niej, bo tak naprawdę wcale to śmieszne nie było. I oby tylko "przeżyć" te czterdzieści pięć minut udręki.
Szkoła powinna uczyć a nie wyciskać z ludzi soki. Powinna podnosić a nie robić tak, że co rano nie chce się wstawać...
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Prędzej czy później będziesz studiować. Chyba że sobie darujesz. Ewentualnie, co do interpretacji, możesz robić tak jak ja - gdy jest lektura do omówienia, nie wychylać się.
Lubię, o ile nie mam do czynienia z człowiekiem poniżej 16 roku życia, debilem albo fanatykiem religijnym.

Czyli to ktoś w stylu Strasburgera? U nas takich nie było nauczycieli.
Szkoła powinna. Wiele spraw jest tak załatwionych byśmy mogli stwierdzić, iż nie jest tak, jak powinno być.
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Co do studiowania to obecnie jestem w szoku, jaki dostaję po słuchaniu jak to jest się uczyć do 3 nad ranem do sesji. Troszkę tego nie ogarniam, bo ja nie mogę się skupić nad czarno-białą kartką dłużej niż 22 minuty a co dopiero pół dnia, nie doliczając nocy.
Nie wychylać się... Taa, mam taki poziom rozumowania w klasie na języku polskim, że ja, osoba z oceną dopuszczającą jestem "nadzieją intelektualną" Polonistki.

No dokładnie, to taki Strasburger w wersji damskiej =).
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Akurat ja nie mam zimowej sesji, więc mam teraz jeszcze 2 tygodnie wolnego, ale nie uczę się wcale. Idę na jakieś zaliczenia z nadzieją, że mi się uda powiedzieć to, co zapamiętałem. Czy tam napisać. I jakoś się udaje.

To reszta ma oceny niedostateczne?
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Niedostateczne to pięćdziesiąt procent społeczności klasowej =).
Nie jestem żadnym kujonkiem, ani żadną ponadzdolną osobą. No, sam fakt - nie radzę sobie z wypracowaniami.
Nie wiem dlaczego Ona kładzie we mnie swe nadzieje. Nie wiem, nie wiem. Jak coś wiem nie boję się odezwać. A dość często zdarza mi się 'coś' wiedzieć. Może tym Jej zabłysnęłam.

A, no i nie piszę menszczyzna w klasie technikalnej =).
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Wypracowania akurat lubiłem. Do czasu aż nie pojawiły się wypracowania, których napisanie wymagało znajomość lektury.
Może tak. Aktywność jednak nauczyciele biorą pod uwagę. Zawsze pamiętają tych, którzy coś tam wiedzą i mają do powiedzenia. I wówczas częstują zdaniami: Możesz mieć lepszą ocenę. Możesz, ale Ci się nie chce.
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Możesz mieć lepszą ocenę. Możesz, ale Ci się nie chce.
hahaha, no ja to słyszę na każdej lekcji, już chyba każdy nauczyciel mi tak powiedział i to pewnie nie raz. Czy to oznacza, że tyle nauczyli ich na studiach, wmawiając im, że ten tekst, to zdanie, NA PEWNO zadziała wśród klasy?
Jak tak lubisz pisać wypracowania to możesz przytulisz mój temat? Lektury widzę znasz =).
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Prawdopodobnie, gdy idę na nauczycielską specjalizację to ich na pierwszych zajęciach z pedagogiki tego uczą. Niestety muszą powoli wkręcać im coś innego, bo to już nie działa.

Nie znam tych lektur, żadnej z nich nie przeczytałem. Trochę tylko pamiętam, ale wszystko już mi się pomieszało. W drugiej klasie liceum to miałem. A "Mendel Gdański" nie mam pojęcia nawet o czym był. Tak w zasadzie, to na kiedy to masz?
 

malaru

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
217
Punkty reakcji
4
Miasto
Tarnobrzeg
Na poniedziałek, czyli z moimi zdolnościami i chęciami do tego to pisać będę to dopiero w niedzielę w nocy.
Kurdę, ludzie nie rozumieją, że skoro mamy (pseudo) wolne dwa tygodnie to zamiast pokazać z spod tej skorupy, że jednak jest się człowiekiem i dać nam spokój z zadaniami to nie, bo muszą nam pokazać co to Oni nie są. I już nawet nie o język polski mi chodzi, tylko ogółem... Lektura, wypracowanie, notatki, zadania... FERIE...

no, wyżaliłam się. Lżej mi =).

Mendel Gdański? To chyba nowelka, o takim starym Żydzie i jego wnuku, którzy mieszkają w Warszawie a tam zamieszki i w końcu napadają na dom tego Mendla... Nie wiem co to ma do tematu, zawsze można to ominąć. Tam raczej wątek o pogromach żydowskich...
 
Status
Zamknięty.
Do góry