Pewnie będzie to długa historia i nie będziecie mieli ochoty albo i czasu na przeczytanie ale chcę się wygadać,tak na spokojnie.Mam nadzieję,że trochę mi ulży,a może i Wy w małym stopniu wesprzecie mnie albo wyrazicie konstruktywną krytykę.(postaram się to opisać jak najkrócej)
Poznaliśmy się w pracy,ja trochę młodszy od niej,od początku coś iskrzyło między nami(Ona była wtedy z kimś ale zakończyła to i była ze mną)Było cudownie,zdarzały się jakieś drobne i większe kłótnie.Dowiedziała się,że ją zdradziłem rozstaliśmy się ale wybaczyła mi i wróciła do mnie.Znowu było dobrze aż do mojego wyjazdu(znalazłem pracę w Anglii i wyjechałem,robiłem to dla nas,chciałem zarobić kasę i wrócić,wynająć mieszkanie, po prostu zacząć żyć razem itd. Mój pobyt tam się przedłużał w między czasie zerwaliśmy,ja nie odzywałem się przez 3miesiące(praca,imprezy i jakoś się toczyło)przyszły takie dni,że zacząłem cholernie mocno tęsknić i postanowiłem się odezwać.Miała do mnie dużo żalu i nieprzyjemnych emocji co mnie w ogóle nie dziwi ale gadaliśmy,pisaliśmy udało mi się przyjechać na kilka dni,chciałem to wyjaśnić twarzą w twarz ale ciągle się kłóciliśmy.Ona ciągle mówiła,że jest nadzieja,że mam się zmienić itd.(alkohol,narkotyki)Od pół roku walczyłem o to żeby wróciła,starałem się ale Ona jakby robiła mi na złość. Najbardziej dobiło mnie to że ma kogoś i wydaje mi się,że w tej sytuacji moje szanse spadły do zera.Nie wiem co robić,kocham ją,zależy mi na niej ale może warto odpuścić i pozwolić jej być szczęśliwą z kimś innym?jak mam ją zdobyć i czy w ogóle to robić?
Przyjechałem specjalnie do Polski i teraz tu jestem,żeby to naprawić i ona ma powody żeby uwierzyć mi,że wreszcie się zmieniam.
Alkohol i narkotyki robią swoje,agresja,brak wyższych uczuć ważniejsze imprezy były itd.
Ostatnio jak się widzieliśmy to powiedziałem że kocham ją ale to co był, ten związek to ściema bo wtedy oszukiwałem,nie byłem sobą,ważniejsze były rzeczy jw.
Mówiła,że nie kocha,zaproponowała przyjaźń.Nie piję i nie ćpam już leczę się,chcę się zmienić,namieszało mi to wystarczająco w życiu.Ona wie o moim leczeniu.Robię to przede wszystkim dla siebie bo wtedy to ma największy sens ale wiem,że to pozwoli mi się zmienić i może ją odzyskać.
Nie dziwie się jej,rozumiem ją ale każdy ma prawo popełniać błędy,każdy jest tylko człowiekiem.Jak byliśmy razem to nie piłem i nie ćpałem tyle.
Próbowałem robić cokolwiek żeby mi zaufała ale to nie przynosiło skutku a nawet brak jakiś konkretnych pomysłów.
Ona dzwoni,pisze nie bardzo chce się spotykać
Kilka razy się przytuliła itd. było chwilami na prawdę bardzo miło.
Trudno pogodzić się z tym,że straciłem najważniejszą osobę w moim życiu,wiem,że mnie nie kochasz i nie wrócisz do mnie,nie chcę żyć na pół to zbyt trudne.Zapomnij o mnie,zapomnij,że mnie znałaś.Przepraszam za wszystko i mam nadzieję,że kiedyś mi to wybaczysz"
Z góry dzięki za odpowiedzi,za wasze zdanie i sorry,że takie długie.
Wybaczcie,że w takiej formie ale chcę poznać rożne zdania na ten temat
Poznaliśmy się w pracy,ja trochę młodszy od niej,od początku coś iskrzyło między nami(Ona była wtedy z kimś ale zakończyła to i była ze mną)Było cudownie,zdarzały się jakieś drobne i większe kłótnie.Dowiedziała się,że ją zdradziłem rozstaliśmy się ale wybaczyła mi i wróciła do mnie.Znowu było dobrze aż do mojego wyjazdu(znalazłem pracę w Anglii i wyjechałem,robiłem to dla nas,chciałem zarobić kasę i wrócić,wynająć mieszkanie, po prostu zacząć żyć razem itd. Mój pobyt tam się przedłużał w między czasie zerwaliśmy,ja nie odzywałem się przez 3miesiące(praca,imprezy i jakoś się toczyło)przyszły takie dni,że zacząłem cholernie mocno tęsknić i postanowiłem się odezwać.Miała do mnie dużo żalu i nieprzyjemnych emocji co mnie w ogóle nie dziwi ale gadaliśmy,pisaliśmy udało mi się przyjechać na kilka dni,chciałem to wyjaśnić twarzą w twarz ale ciągle się kłóciliśmy.Ona ciągle mówiła,że jest nadzieja,że mam się zmienić itd.(alkohol,narkotyki)Od pół roku walczyłem o to żeby wróciła,starałem się ale Ona jakby robiła mi na złość. Najbardziej dobiło mnie to że ma kogoś i wydaje mi się,że w tej sytuacji moje szanse spadły do zera.Nie wiem co robić,kocham ją,zależy mi na niej ale może warto odpuścić i pozwolić jej być szczęśliwą z kimś innym?jak mam ją zdobyć i czy w ogóle to robić?
Przyjechałem specjalnie do Polski i teraz tu jestem,żeby to naprawić i ona ma powody żeby uwierzyć mi,że wreszcie się zmieniam.
Alkohol i narkotyki robią swoje,agresja,brak wyższych uczuć ważniejsze imprezy były itd.
Ostatnio jak się widzieliśmy to powiedziałem że kocham ją ale to co był, ten związek to ściema bo wtedy oszukiwałem,nie byłem sobą,ważniejsze były rzeczy jw.
Mówiła,że nie kocha,zaproponowała przyjaźń.Nie piję i nie ćpam już leczę się,chcę się zmienić,namieszało mi to wystarczająco w życiu.Ona wie o moim leczeniu.Robię to przede wszystkim dla siebie bo wtedy to ma największy sens ale wiem,że to pozwoli mi się zmienić i może ją odzyskać.
Nie dziwie się jej,rozumiem ją ale każdy ma prawo popełniać błędy,każdy jest tylko człowiekiem.Jak byliśmy razem to nie piłem i nie ćpałem tyle.
Próbowałem robić cokolwiek żeby mi zaufała ale to nie przynosiło skutku a nawet brak jakiś konkretnych pomysłów.
Ona dzwoni,pisze nie bardzo chce się spotykać
Kilka razy się przytuliła itd. było chwilami na prawdę bardzo miło.
Trudno pogodzić się z tym,że straciłem najważniejszą osobę w moim życiu,wiem,że mnie nie kochasz i nie wrócisz do mnie,nie chcę żyć na pół to zbyt trudne.Zapomnij o mnie,zapomnij,że mnie znałaś.Przepraszam za wszystko i mam nadzieję,że kiedyś mi to wybaczysz"
Z góry dzięki za odpowiedzi,za wasze zdanie i sorry,że takie długie.
Wybaczcie,że w takiej formie ale chcę poznać rożne zdania na ten temat