Talibowie może nie, bo dziś w Afganistanie, ludzie nazywani w naszej propagandzie Talibami, bywają nimi, ale nie koniecznie. Talibowie oberwali i uciekli gdzieś w góry, a USA, zamiast przywrócić status quo, wprowadziła do Kabulu swoją marionetkę. Wiec każdy komu się marionetka USA nie podoba to teraz Talib, a najsmutniejsze, że wśród tych "talibów" pewnie gęsto znajdują się towarzysze broni Radka Sikorskiego.
Można by się zapytać, czy mudżahedini wygrają. Amerykanie może jakoś wycofają się, aby nie wyszło to na totalną klęskę. Może dogadają się, żeby Afgańczycy nie powiesili Karzaja, za to dostaną swobodę działania poza Kabulem. Minie parę miesięcy Afgańczycy i tak powieszą Karzaja, zacznie się krwawa jatka, miedzy mudżahedinami, a talibami, a USA powie "nie trzeba było wychodzić, to wina przeciwników amerykańskiej walki o pokój.