Czy urzędnicy zaczną odpowiadać za swoje decyzje?

Status
Zamknięty.

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Każdy będzie podpisywał się pod swoją decyzją. Skończy się ukrywanie winnych za łamanie prawa.

Wszystko dzięki tzw. metrykom administracyjnym, które ma wprowadzić ustawa uchwalona na ostatnim posiedzeniu Sejmu. Chodzi o nowelę kodeksu postępowania administracyjnego.

Po wejściu nowych przepisów w życie urzędnicy będą musieli zakładać przy każdej prowadzonej sprawie metryczkę. Ma to dotyczyć m.in. pracowników urzędów gmin, ZUS, skarbówki czy nadzoru budowlanego.
interaktywnie.com

Tanie loty. Sprawdź, gdzie szukać

W metryce będą wpisywane imiona i nazwiska wszystkich osób, które miały jakikolwiek związek z podjęciem decyzji administracyjnej w naszej sprawie.

- Dzięki temu będzie można nawet po upływie długiego czasu precyzyjnie ustalić, jacy urzędnicy uczestniczyli w jej przygotowaniu, opracowali jej projekt, udzielali wskazówek co do sposobu załatwienia sprawy i opiniowali lub zatwierdzali decyzję oraz w jaki sposób konkretni urzędnicy wpływali na treść decyzji – czytamy w uzasadnieniu ustawy.

Przy każdym nazwisku będzie oczywiście odnośnik do elektronicznego bądź papierowego dokumentu, który potwierdzi i pokaże co urzędnik zmienił lub co dopisał do decyzji. W praktyce bez problemu wskaże się winnych, którzy mają ponieść karę np. za złe obliczenie podatku, bezprawną odmowę przyznania renty czy pozwolenia na budowę.

Decyzja nie skryje się za jednym nazwiskiem

Obecnie prawo nie zobowiązuje urzędników do tworzenia metryk, które by potwierdzały, kto i w jaki sposób wpływał na końcową decyzję. Ostateczny dokument jest po prostu przekazywany do podpisania prezydentowi miasta, ministrowi czy szefowi urzędu skarbowego.

- Rzeczywiści autorzy lub współautorzy nie są co do zasady wyraźnie ujawnieni – zwracają uwagę autorzy ustawy.

Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego trafi teraz do Senatu. Przepisy dotyczące metryczki mają wejść w życie po 3 miesiącach od publikacji w Dzienniku Ustaw.

Jak metryczki pomogą w praktyce?

Przypominamy, że od 17 maja tego roku możliwe jest, by urzędnik stracił nawet roczną pensję za błędnie wydaną decyzję. Wynika tak z ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa.

Pociągnięcie urzędnika do odpowiedzialności jest możliwe, jeśli zostaną spełnione pewne warunki. Gdy uznamy, że decyzja urzędnika jest niesprawiedliwa, to powinniśmy się od niej odwołać.

Sąd musi wydać wyrok, który ją unieważni lub potwierdzi, że wydano ją z rażącym naruszeniem prawa. Sędzia musi również uznać, że działanie urzędnika było celowe lub wynikało z jego niedbalstwa czy niedopełnienia obowiązków.

Jeśli na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu wywalczymy od Skarbu Państwa lub samorządu odszkodowanie, to urzędnik, który odpowiadał za podważoną decyzję, zwróci do budżetu pieniądze, które nam wypłacono.

Kiedy urzędnik zapłaci za swoje decyzje?
1. Wydana przez niego decyzja rażąco naruszyła prawo, co potwierdził sąd np. w prawomocnym wyroku.
2. Poszkodowany otrzymał odszkodowanie.
3. Przełożony urzędnika musi o tym poinformować prokuraturę w ciągu 14 dni od wypłaty odszkodowania.
4. Prokurator obowiązkowo wszczyna postępowanie wyjaśniające.
5. Gdy potwierdzi, że podczas wydania decyzji administracyjnej urzędnik popełnił błąd, to wezwie go
do dobrowolnego zwrotu odszkodowania na konto skarbu państwa (maksymalnie 12 wypłat urzędnika).
6. Jeśli urzędnik nie podporządkuje się do tej decyzji, to prokurator wytoczy mu sprawę cywilną. Sędzia będzie mógł nakazać urzędnikowi zwrot pieniędzy do budżetu państwa.

Rażące naruszenie prawa – prawo nie definiuje tego pojęcia, dlatego istnieje cienka granica między rażącym a innym naruszeniem. Według H. Poleszaka, który przeanalizował szereg wyroków NSA, decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa materialnego wówczas, gdy rozstrzygnięcie sprawy jest ewidentnie sprzeczne z wyraźnym i nie budzącym wątpliwości przepisem, co na podstawie jego brzmienia od razu rzuca się w oczy.

Obecnie wskazanie winnych nie zawsze jest łatwe, ponieważ za jedną decyzją kryje się czasem armia anonimowych urzędników. Wspomniane metryki mają pozwolić na szybkie i precyzyjne ich wskazanie. Wówczas żaden urzędnik nie wymiga się od odpowiedzialności.
Źródło

W sumie podobna rzecz obowiązuje od jakiegoś czasu, a i pojęcie samej odpowiedzialności urzędników też rzecz jasna formalnie funkcjonowało, choć trochę w innej formie. Jeśli weźmiemy jakikolwiek urzędniczy papier, to możemy zobaczyć właściwe pieczątki, daty i podpisy, dzięki którym można zidentyfikować autora decyzji. Teraz wyróżnienie osób, które podjęły tą, ma być podciągnięte pod jeden wzór czyli tzw. metrykę dodawaną z dokumentem. Ponadto sam pracownik może od maja odpowiadać swoją pensją za złą decyzję. Brzmi nieźle, ale czy to coś zmienia? Po pierwsze dodatkowy papier (metryka) to w przeliczeniu na tysiące codziennie mielonych, urzędowych papierzysk = sporo dodatkowej roboty. Natomiast wydaje mi się, że aby efektywnie pociągać do odpowiedzialności, wystarczyłoby sumiennie przestrzegać odtychczasowych przepisów. Czyli jeśli dotychczas było kolesiostwo, nowe ubranko dla podobnie istniejących przepisów nic nie poprawi. Podobnie jest z szalenie efektywnym w Polsce sądownictwem ;p - człek czasem woli odpuścić niż marnować nerwy i więcej pieniędzy, niż chce odzyskać. Może już szukam dziury w całym, ale sądownictwo to też część szeroko pojętej biurokracji i swój swojego będzie chronić, choćby subiektywną interpretacją prawa. Same inicjatywy są z założenia fajne, ale realia to już co innego. Niestety uważam, że gdyby polski urząd miał funkjconować sprawnie, robiłby to bez tych nowinwek i tu tak naprawdę potrzeba szeroko zakrojonych zmian.
Także pytanie do was: zmiany czy przedwyborcza kiełbaska?
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Przydał by się jakiś spec od prawa, aby to skomentować, bo nie wiem w sumie czy chodzi o te metryczki, czy rzeczywiście coś zmienili w sprawie odpowiedzialności finansowej. Jeśli chodzi o rażące naruszenie prawa, to już teraz odpowiada. Tak jak każdy inny obywatel np. pracownik prywatnej firmy. Zdarza się jednak, że pracownik prywatnej firmy podpisuje współodpowiedzialność finansową i odpowiada za drobne błędy. I to było wtedy przełomowe rozwiązanie, a tak urzędnik może skrzywdzić obywatela, ale zawsze sobie jakieś pokraczne usprawiedliwienie znajdzie w jakimś przepisie odrywając go od kontekstu.
No ale PO w końcu ruszyło jakiś punkt swojego programu, więc jeśli nawet zrobiło to nogą, to nie będę ich z góry krytykował. Trzeba by zobaczyć, jak to będzie działać w praktyce. Zdaje mi się jedynie, że brak odpowiedzialności, to nie tyle brak "metryczek" i problem z ustaleniem urzędnika odpowiedzialnego. (To można i bez metryczki) Problem tkwi w luźnym przestrzeganiu prawa i staniu sądów i prokuratorów po stronie urzędnika, a nie obywatela.
 

Kert

Nowicjusz
Dołączył
18 Kwiecień 2011
Posty
370
Punkty reakcji
5
Jestem ciekawy czy w końcu zmiany dojdą do skutku. Chociaż w tym kraju potrzeba sporo czasu, żeby przybliżyć się do normalności.
 

katjak

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2010
Posty
466
Punkty reakcji
8
Wiek
57
Czy u nas to przejdzie?Wątpię.Każdy wie,że prawo swoje,a między innymi urzędnik swoje.Tyle już miało być zmian i nic z tego nie wyszło_Oby w tym przypadku wypaliło.
 

TenebrosuS

Narodowy Liberał
Dołączył
16 Kwiecień 2008
Posty
1 020
Punkty reakcji
12
Miasto
Polesie / Magna Corona Regni Poloniæ
Po pierwsze to trzeba by coś zrobić z mentalnością samych urzędników, bo większość nie ma nawet pojęcia do jakiego celu zostali powołani(łac. administrare – być pomocnym, obsługiwać, zarządzać, ministrare – służyć) i mają złudzenie bycia władcą absolutnym własnych decyzji niczym samodzierżawny car.
Zdaje mi się jedynie, że brak odpowiedzialności, to nie tyle brak "metryczek" i problem z ustaleniem urzędnika odpowiedzialnego. (To można i bez metryczki)
Rzecz w tym, że nie za bardzo można. Często różne bardziej skomplikowane decyzje przechodzą najpierw przez kilka wydziałów, bo potrzebują opinii prawnych/ekspertyz/zgodności z projektami. Poza tym większość poważniejszych decyzji/opinii/ekspertyz jest tylko podpisywana przez szefów departamentów/wydziałów, a pisana przez urzędników w nich pracujących. Oczywiście można uznać, że taki szef powinien wiedzieć co podpisuje, ale to wymagało by każdorazowo referowania sprawy przez urzędnika, co zabierało by czas w konkretnej decyzji i zajmowało go, a w tym czasie mógłby pracować nad inną sprawą. O ile w małych gminach/powiatach takie departamenty mają góra 4 osoby, o tyle w dużych miastach to może być nawet kilkanaście, albo i kilkadziesiąt, co dodatkowo komplikuje sprawę. Wprowadzając metrykę będzie można ustalić precyzyjnie każdego kto chociaż przecinek postawił w zdaniu, mam nadzieję tylko że będzie elektroniczna, a nie papierowa.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Czyli jakiś plus jest. Oczywiście o uproszeniu procedur mowy być nie może. Jednak kiedy patrze pod kątem mojego ostatniego pokrzywdzenia, jak i każdego innego, to nic się nie zmieni. Ale o tym długo by pisać.
 
Status
Zamknięty.
Do góry