Wehikuł czasu

fire_next

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2011
Posty
38
Punkty reakcji
0
Niestety, a może na szczęście nie możemy się cofnąć w czasie (przynajmniej narazie). Ale gdyby była taka możliwość to gdzie byście się przenieśli?

Ja osobiście chciałbym zobaczyć jak wyglądało moje miasto pod koniec XIX w. ale więcej niż jeden dzień bym tam chyba nie chciał siedzieć :)

A gdzie wy byście się cofnęli?
 

Jumping_Bean

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2011
Posty
352
Punkty reakcji
7
A ja bym się cofnęła do czasów Dostojewskiego i pojechałabym do Rosji z nim pogadać (oczywiście o ile by chciał). :) Fajnie by było poznać go na żywo.
 
P

Ponury Żniwiarz

Guest
Ja bym się cofnął tak do lat 60 i zobaczył jak wtedy wyglądało moje miasteczko :D


A tak poza tym to się pisze Wehikuł, a propo tematu ;)
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Poprawiłem. Zamykam temat gdyż jest zbyt podobny do innego popularnego tematu w tym dziale.
Mój odnośnik

EDIT:
Po słusznej uwadze autora otwieram
znowu temat. Jednak proszę o ścisłe się jego trzymanie. To znaczy co chcielibyśmy w historii sprawdzic, czy lepiej poznać, bo jeśli chodzi o wybór czasów do dłuższego pobytu, takowy temat jest jak podałem wyżej,
 

koyote

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
Moje miasteczko w jego początkach. Gdy rodziła się legenda Zabłockiego i jego mydła. ;)
Bytom w którym teraz mieszkam w czasach gdy był jednym z najbogatszych miast na Śląsku.
Chciałabym również na chwilę przenieść się do Warszawy czasu tuż przedwojennego - żeby poznać Rudego, Zośkę, Alka i resztę chłopaków gdy byli jeszcze chłopcami nie naznaczonymi wojną.
 

alcor

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2011
Posty
325
Punkty reakcji
17
Wiek
13
Miasto
Forumowisko.pl
Chciał bym cofnąć sie w czasie o jakieś 100000 lat,ale nie na dłużej niż na jeden dzień.Tylko po to,żeby porozmawiać z neandertalczykami.Na migi oczywiście.
 

sayto

Nowicjusz
Dołączył
20 Luty 2011
Posty
70
Punkty reakcji
6
Wiek
49
Miasto
Warszawa
Chciał bym cofnąć sie w czasie o jakieś 100000 lat,ale nie na dłużej niż na jeden dzień.Tylko po to,żeby porozmawiać z neandertalczykami.Na migi oczywiście.
A nie bałbyś się, że mogą Cię np zjeść? :niepewny: :sexy: Ja aż tak daleko w przeszłość bym się wolał nie cofać.
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
do tych czasów kiedy wojsko Polskie kopało dupska germańcom a nasi "sprzymierzeńcy" byli prawdziwymi sprzymierzeńcami ...
WRZEŚNIOWY MATRIX 1939

Warszawa, Aleje Jerozolimskie, 6 września 1939 roku, godzina 7:00 ..

Nakład „Expressu Porannego” rozszedł się błyskawicznie. Kioskarz bezradnie rozłożył ręce, kiedy kolejny klient prosił go o gazetę. Zawiedziony czytelnik podszedł do grupy mężczyzn, którzy kilka metrów od kiosku żywo o czymś dyskutowali. Wymięty egzemplarz gazety wędrował z rąk do rąk. Mężczyźni śmiali się i poklepywali po plecach, jakby ich ulubiona drużyna zdobyła puchar. Do okienka kiosku podszedł mężczyzna w mundurze z dystynkcjami porucznika.
- Paczkę egipskich poproszę – powiedział do kioskarza i rzucił na tackę kilka monet. Przez chwilę przyglądał się grupie rozentuzjazmowanych mężczyzn. Jeden z nich zauważył jego wzrok.
- Co pan taki smutny? Przecież wygrywamy! - powiedział pokazując pierwszą stronę gazety. „Linia Zygfryda przerwana!”, „Francuzi wkroczyli do Nadrenii”, „Nalot polskich bombowców na Berlin” krzyczały nagłówki. Porucznik nic nie odpowiedział. Wziął paczkę papierosów i odszedł.


Lektura polskich gazet z września 1939 roku to podróż po alternatywnej wersji historii. Kiedy niemieckie zagony pancerne wdzierały się głęboko w terytorium Polski, a Luftwaffe panowała w powietrzu, gazety informowały o kolejnych sukcesach Wojska Polskiego. Według nich Polacy zwyciężali na wszystkich frontach, nasze samoloty codziennie bombardowały niemieckie miasta i strącały wrogie maszyny, które ważyły się wlecieć w przestrzeń powietrzną Polski, a na Zatoce Gdańskiej ORP „Wicher” (zatopiony trzeciego dnia wojny) posyłał na dno niemieckie okręty jeden za drugim. Nagle zniknęły różnice światopoglądowe dzielące dziennikarzy. Zarówno prasa rządowa jak i opozycyjna publikowały ilości bzdur, które nie miały precedensu w historii dziennikarstwa. W dniu wybuchu wojny gazety zamieściły teksty opisujące znakomite przygotowanie społeczeństwa do walki z odwiecznym wrogiem.

„Gotowość bojowa armii”, „Zdecydowane stanowisko Polski”, „Stolica gotuje się do wojny” - pisali dziennikarze ABC – Nowin Codziennych. „Obrona przeciwlotnicza w pogotowiu”, „Męskie oblicze Warszawy” - wtórował Kurier Poranny.
„Jak wygrać wojnę nerwów?” - radził Ilustrowany Kurier Codzienny. „Harcerze czekają tylko na rozkaz” - donosił Czas.
Proporcjonalnie do rozwoju niekorzystnej dla Polski sytuacji na froncie rósł optymizm i wyobraźnia dziennikarzy, którzy każdego dnia publikowali coraz większe bzdury. „Impet ofensywy niemieckiej w Polsce zahamowany” – informował Czas, „Oddziały polskie rozgromiły przeważające liczebnie wojska niemieckie” - to Express Poranny, „Marsz Niemców zatrzymany! Nienaruszona armia polska gotuje się do decydującej rozprawy” - donosił Goniec Wieczorny. „Załamanie frontu niemieckiego w Polsce jest bliższe niż mogłoby się wydawać”, „Niemcy muszą przegrać wojnę” - wieszczyły Kurier Codzienny i Express Poranny. Nie sposób było znaleźć informacji o stratach wśród polskich żołnierzy. „Armia polska nietknięta” - donosił Kurier Codzienny z 9 września. Mało tego – Polacy nie ograniczali się do działań obronnych, lecz robili także rajdy na teren przeciwnika. „Wojsko polskie w rejonie Rawicza wkroczyło na terytorium Niemiec” - pisała 4 września Gazeta Polska, „Kawaleria polska wkroczyła do Prus Wschodnich” - informował dzień później Express Poranny. Siła polskiej armii wywoływała wśród Niemców szok i niedowierzanie. „Okłamali nas – woła żołnierz niemiecki” w reportażu zamieszczonym w Expressie Porannym z 17 września. Podczas zaciętych walk o Warszawę Niemcy często sami oddawali broń - „Żołnierze niemieccy zgłaszają się do przednich straży i składają broń” - Kurier Czerwony z 13 września. Wiele miejsca poświęcono dzielnym polskim lotnikom. Według dziennikarzy niemieckie miasta były codziennie równane z ziemią przez polskie bombowce. „Nalot 30 polskich bombowców na Berlin” donosiła Chwila z 6 września. „Stolica Rzeszy zbombardowana” wtórował jej Czas z 7 września. „Hitler pod obstrzałem polskich samolotów” informował Dobry Wieczór z 13 września.


96axko.jpg

Express Poranny z dnia 6 września 1939 roku

Charakterystyczną rzeczą był całkowity brak strat wśród polskich załóg - niemiecka artyleria przeciwlotnicza była bowiem zupełnie nieskuteczna. Czasem pojawiała się informacja, że jakiś polski pilot został lekko ranny, np. dostał zabłąkanym pociskiem w nogę. Luftwaffe według polskich dziennikarzy traciła nad Polską kilkadziesiąt maszyn każdego dnia. Nie próżnowali polscy marynarze. „Kontrtorpedowiec Wicher zatopił niemiecką łódź podwodną U 37” informował 17 września Kurier Czerwony. Wyczyn to zaiste niezwykły, ponieważ ORP „Wicher” już od dwóch tygodni spoczywał na dnie helskiego portu... Olbrzymim optymizmem napawała sytuacja w Europie Zachodniej. Nasi wierni sojusznicy – Anglia i Francja natychmiast wypełnili swoje zobowiązania i wypowiedzieli Niemcom wojnę.
„Losy wojny przesądzone ostatecznie po wystąpieniu Anglii i Francji” - pisał Kurier Czerwony 4 września. Na taką wiadomość Polacy zareagowali spontanicznymi manifestacjami pod ambasadami Francji i Wielkiej Brytanii. „Niech żyje Anglia i Francja! Żywiołowe manifestacje w stolicy” - opisywał Express Poranny. Ta informacja to wyjątek w zalewie kłamstw. Takie manifestacje naprawdę miały miejsce.


330y6o9.jpg

Kurier Czerwony z 4 września 1939 roku

Na zadeklarowaniu wojny oczywiście się nie skończyło. Anglicy i Francuzi natychmiast ruszyli do ataku.
„Porty niemieckie zbombardowane przez lotników angielskich” - informowała gazeta Dzień Dobry z 5 września. „Flota angielska rozpoczęła blokadę Niemiec” - to Kurier Czerwony z tego samego dnia. „Gdy podnoszą się potężne młoty francusko-angielskie wówczas ani jeden żołnierz niemiecki nie będzie mógł pozostać na ziemiach polskich” – patetycznie informowała Chwila z 8 września. Na efekty zachodniej ofensywy nie trzeba było długo czekać. „Linia Zygfryda przerwana” - informował Dzień Dobry. „Linia Zygfryda przełamana w 7 punktach” - precyzowała Chwila i dodawała „Wojska niemieckie uciekają w popłochu”.„Generalny atak armii francuskiej zacznie się dziś lub jutro” - przewidywał Express Poranny z 8 września. Atak aliantów na zachodzie znacząco odciążył polską armię, która natychmiast przeszła do kontrofensywy.
„Niemcy wycofali sześć dywizji z frontu polskiego, by przerzucić je na Linię Zygfryda” - Express Poranny z 9 września.
Niewiele im to pomogło, bowiem „Masy czołgów automatycznych rzuciła Francja na front niemiecki”, jak informował Kurier Czerwony z 10 września. Niestety, dziennikarz nie wyjaśnił, czym były te „czołgi automatyczne” - widać wyobraźnia mu nie dopisała. Ta sama gazeta prorokowała, że „Za 4 dni padnie Linia Zygfryda, a wtedy błyskawiczna ofensywa zmiecie Niemców”. Na Zachodzie sytuacja wyglądała więc wspaniale - „Francuzi prą naprzód” (Czas z 11 września), „Ofensywa francusko-angielska postępuje” (Kurier Czerwony z 12 września), a „Niemcy cofają się przed generalnym atakiem na Zachodzie” (Kurier Czerwony z 13 września).


2qslxud.jpg

Czas z 13 września 1939 roku

Dziennikarze opisywali również tragiczną sytuację wewnętrzną w Niemczech. „Nerwy Hitlera szaleją” - tak opisywał samopoczucie fuhrera Goniec Warszawski z 4 września. „W Hitlerii nic nie można kupić. Głód i nędza zagląda Niemcom w oczy” - kpił mściwie Kurier Czerwony z 5 września. „Tłumy kobiet w Berlinie przed pustymi sklepami” opisywał tego samego dnia Express Poranny. Francusko-angielskie naloty wywoływały panikę. Przemysłowe dzielnice niemieckich miast leżały w gruzach. Nic dziwnego, że Niemcy zaczęli otwarcie demonstrować przeciwko Hitlerowi. „Niemcy buntują się” - to Czas z 7 września. „W stolicy Rzeszy wybuchły rozruchy” donosi następnego dnia Chwila.
„Atak tłumu na pałac Hitlera” - Kurier Codzienny z 8 września. Klęski na obu frontach wywoływały „Masowe dezercje z armii niemieckiej”, o których pisał Kurier Czerwony z 12 września. Do stolicy Niemiec przyjeżdżały bezustannie „Ogromne transporty rannych”, jak donosiła ta sama gazeta trzy dni później. Hitlerowi spędzały sen z oczu także „Akty sabotażu w Berlinie”, o których informował Czas z 18 września.

Skąd wzięła się taka ilość bzdur? Czy dziennikarze pisali je z premedytacją, by utrzymać naród na duchu? Niekoniecznie. Myślę, że większość z nich szczerze wierzyła w to, co pisała. 5 września 1939 roku powstało Ministerstwo Informacji i Propagandy, a dwie największe agencje informacyjne – Polska Agencja Telegraficzna oraz agencja Iskra zostały połączone w jedną. Następnego dnia ich dziennikarze zostali wywiezieni z Warszawy. Przez następne dni pracowali w ewakuacyjnym chaosie, chwytając informacje z najprzeróżniejszych źródeł, w większości całkowicie niewiarygodnych i wysłuchując tysięcy plotek wziętych z kosmosu. Na ich bazie pisali pokrzepiające artykuły. Źródłem nieprawdziwych informacji byli często wysocy rangą dowódcy, którzy z premedytacją nie informowali dziennikarzy o stratach, za to uwypuklali najdrobniejsze sukcesy, które potem na łamach gazet zamieniały się w zwycięskie kampanie. Urokowi tych fantazji ulegali nie tylko zwykli obywatele, ale nawet członkowie rządu. Wiceminister spraw zagranicznych Jan Szembek wspominał o swojej wizycie w domu ministra Józefa Becka, z którym żywo dyskutował na temat najnowszych doniesień o rajdach polskich bombowców na Berlin. Brak było informacji o wkroczeniu Sowietów 17 września. Zaledwie kilka gazet poinformowało kilka dni później o zajęciu przez Armię Czerwoną części polskiego terytorium w pasie przygranicznym. Gazety nie drukowały także nekrologów. Gdyby zdecydowały się je zamieszczać musiałyby powiększyć swoją objętość kilkudziesięciokrotnie... Przez cały wrzesień 1939 roku ludność Polski była utrzymywana w fałszywym przekonaniu, że zwycięstwo jest tuż-tuż. Alianci nas nie zawiedli, dzielna polska armia zwycięża na wszystkich frontach, a Hitler słono zapłaci za swoją agresję.
Matrix skończył się w ostatnich dniach września.
Mój odnośnik
 

Isis-Sothis

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2011
Posty
17
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Polska
A ja z chęcią cofnęłabym się do Egiptu do około 1479 r.p.n.e do czasów panowania królowej Hatszepsut.
 

forumowicz250

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2011
Posty
95
Punkty reakcji
3
z chęcią cofnął bym się do roku 1917 do Rosji, żeby zobaczyć jak wyglądała rewolucja październikowa na żywo, kto wie, może sam bym wziął w niej udział
 

nieuprzejmaaa

Nowicjusz
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
162
Punkty reakcji
12
Ja chciałabym więcej czasu spędzić w PRL-u. Kiedy kończył się socjalizm, miałam 5 lat i niewiele pamiętam.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Taa ktoś do z Dostojewskim chciałby się spotkać, a wie on że nienawidził on polaków? Wręcz ich tepił? Tak więc jesli nie umiałby ten ktoś mówić po rosyjsku bez kacentu by miał małe szansę na pogadankę.

Ja chciałbym się cofnąć do Xwieku, do zjednoczenia polski i na zjazd gnieźnieński. Potem może zobaczyć jak łokietek składa polskę na nową, czy też jak kazimierz ją odbudowuje. A zobaczyć władysława gdy niemiaszki rozbija w proch, to dopiero byłoby widowisko. Chciałbym także zobaczyć polskę za czasów złotego XVI wieku. To chyba na razie tyle moich planów cofania się w przeszłość.
 

messi1996

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2011
Posty
803
Punkty reakcji
1
A ja bym chciał porozmawiać z Polakami którzy żyli w czasach 20-lecia międzywojennego. Chciałbym poczuć mentalność tych ludzi którzy chcieli wiele osiągnąć i naprawdę kochali Polskę. Chciałbym zobaczyć to Wojsko dla którego najważniejszy był Honor. I chciałbym poznać tych ludzi dla których Polska byłą najważniejsza.
 
M

MacaN

Guest
A ja chciałbym się przenieść w czasie także do 20 międzywojennego, ale cofnąć się tam razem z projektami dzisiejszej broni. Przekazałbym je ówczesnemu Wojsku i przekazałbym im także informacje, jak zaatakują Niemcy i Ruscy i jak sojusznicy sie odwrócą. chciałbym porozmawiać z Józefem Piłsudskim i opowiedzieć mu o dzisiejszej Polsce.
 

messi1996

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2011
Posty
803
Punkty reakcji
1
Myślę że on teraz wszystko widzi z góry i płacze nad losem Polski. Oby Józef Piłsudski uprosił Boga żeby nam jednak dał taką postać jaką on był.
 

NienakrytaOrka

Nowicjusz
Dołączył
2 Czerwiec 2011
Posty
17
Punkty reakcji
0
Hmmmmm...jest wiele możliwości.Chciała bym się cofnąć do Anglii na przełomie XVIII/XIX wieku.Lubię tamte czasy,panowało mniej stresu,choć zapewne problemy jakieś były.Ale podobają mi się ich cele,rozumowanie.Choć pewnie bałabym się chorób i porodu itd. w tamtym okresie.Jestem też ogromną fanką zespołów z lat 80 XX w. Więc może lata 80.Ale nasze czasy tez nie są złe trzeba zawsze doszukiwać się słodyczy w tej goryczy.
 

Oxar

Nowicjusz
Dołączył
20 Listopad 2011
Posty
205
Punkty reakcji
5
Do roku 1932 chciał bym się cofnąć.Pomógł bym budować swój teraźniejszy dom.Tak całkiem za darmo.
 

seb34

Nowicjusz
Dołączył
22 Styczeń 2012
Posty
27
Punkty reakcji
1
Ja chciałbym cofnąć sie do czasów Egiptu
oraz do czasów zaraz po wojnie
 
Do góry