Początki...

Aconcagua

Nowicjusz
Dołączył
14 Maj 2011
Posty
15
Punkty reakcji
5
Miasto
B-B
Pamiętacie czas, w którym dopiero dołączyliście do subkultury?
Często bywa to ciężkie, bo droga jaką odkrywasz dla ciebie jest sensowna, ale inni mogą zacząć cię źle odbierać...
Wiele razy mylimy nowicjuszy z pozerami.
Ja osobiście pamiętam jak każdy twierdził, że się zmieniłam, że kiedyś taka nie byłam.
Prawda była taka, że zmienił się tylko mój styl ubierania (stał się bardziej adekwatny do muzyki jaką słuchałam i słucham oraz mojego charakteru)
Na szczęście umiałam się obronić dzięki moim argumentom.
Miałam moment załamania, miałam tego wszystkiego dość. Ale nie mogłam porzucić swojego stylu - samej siebie. Stawiłam temu czoła - ZAWSZE miałam i mam swoje zdanie i teraz ludzie zaczynają rozumieć, by nie oceniać mnie całkowicie po wyglądzie, gdyż ludzie nie posiadający pojęcia na pewne tematy, oceniają pochopnie i błędnie po stylu i rodzaju muzyki jakiej słuchasz...
Macie jakieś nieprzyjemne sytuacje? A może nadal tak jest?
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Chyba nie tyle początki poczucia wspólnoty wobec subkultury są trudne, ale sam fakt dorastania, który jest temu równoległy (zazwyczaj). Nie było chyba młodego człowieka, który nie czuł się zagubiony wobec dorastania. Tutaj tkwi cała rzecz: grupy są mu potrzebne, aby było trochę lżej, czyli mieć z kim się utożsamiać. I to jest całkiem normalna reakcja, jeśli się nie zatraci przy tym zdrowego rozsądku. Tak mi się przynajmniej wydaje, gdyż mam w sobie coś z socjopaty i zawsze raczej sceptycznie podchodziłem do zorganizowanych grup. A że ludzie oceniają po pozorach: zawsze tak było i będzie. Można to tylko ignorować i robić swoje.
 

sinful

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2011
Posty
13
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Suwałki
Ja również w żadną "subkulturę" nie wszedłem, dlaczego mam kopiować od kogoś zachowanie, ubiór itp? Właśnie te rzeczy kopiujesz od brata, ojca. Chyba że ktoś niestety nie ma no to rozumiem. Jednakże niektóre subkultury mieszają ci w głowie i robisz rzeczy które nie chciałbyś robić, wstydzisz się tego, robisz to aby nie patrzyli na ciebie jak na "lamusa". Kolejnym argumentem może być fakt, iż nie możesz odnaleźć się w swoim otoczeniu, osiedlu, szkole, kumplach, a widzisz że dołączając do którejś z grup, łatwiej jest ci znaleźć przyjaciół, lecz "przyjaciel" to tylko słowo. Nigdy go nie znajdziesz. Przynajmniej idealnego o jakim byś sobie marzył.
 

nieuprzejmaaa

Nowicjusz
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
162
Punkty reakcji
12
Nie wiem, czemu ludzie utożsamiają subkulturę tylko z nastolatkami, stawiają znak równości między subkulturą a posiadaniem nastu lat. A Ku Klux Klan, japiszony (yuppie)? To przecież też są subkultury, a ich członków raczej ciężko zaliczyć do nastolatków (szczególnie jeśli chodzi o subkulturę yuppie). Ja osobiście do żadnej subkultury nie należałam ani nie należę, uważam, że trzeba mieć własne poglądy i własny styl.

Autorko pytania, twierdzisz, że ludzie oceniają Cię pochopnie i błędnie po stylu ubierania i rodzaju muzyki, jakiej słuchasz. Jednak musisz pamiętać o tym, że ubierając się w taki, a nie inny sposób, słuchając określonej muzyki dajesz otoczeniu sygnał, komunikat o tym, jaka jesteś. Ludzie oceniają to, co przekazujesz im swoim wizerunkiem (czy jak to mówią snoby: lookiem). Nadając sobie jakiś wizerunek dajesz innym prawo do oceny tego wizerunku i Ciebie samej na jego podstawie. Dobrze jest się wyróżniać z tłumu i mieć swój styl, ale jeżeli ktoś bardzo mocno odstaje i wie, że przez to jest postrzegany przez otoczenie jako dziwadło, to rodzą się pytania: czego się spodziewał, po co to robi?

Jeżeli tak się męczysz ze swoim nowym stylem, wizerunkiem, jeżeli ileś tam osób źle Cię przez to odbiera, jeżeli jest to dla Ciebie problem, który psuje Twoje relacje z otoczeniem, to nasuwa się pytanie: dlaczego jest Ci to potrzebne, po co i na co?
 

pawel404

Nowicjusz
Dołączył
5 Listopad 2006
Posty
505
Punkty reakcji
11
Wiek
15
Miasto
East Anglia
Powiedz mi tylko - dlaczego zmieniasz styl ubierania dla muzyki? Ubierasz się chyba dla siebie, a nie dla niej
 

1997Asia

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Miasto
B-B
Przecież ona nie napisała, że zmienia swój styl.
Tylko, że stał się bardziej odpowiedni.
Zgodzę się z tym, że myleni są pozerzy i nowicjusze.
 

nieuprzejmaaa

Nowicjusz
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
162
Punkty reakcji
12
Pozerzy i nowicjusze? O co tu chodzi? Ktoś należy do subkultury np. hip-hopowców, a w domu bezczelnie metalu słucha? Albo ktoś należy do subkultury metalowców, a do szkoły/pracy bezczelnie różowy podkoszulek zakłada? Dobrze myślę?

Tyle odpowiedzi, a tylko ja minusa dostałam- czuję się niemalże zaszczycona. Nie wiem wprawdzie za co, bo nie napisałam nic negatywnego na temat autorki pytania, ale z drugiej strony to dobrze- przynajmniej wiem, że ktoś czyta to, co napisałam. :)
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Przede wszystkim utożsamianie się z kimś/czymś siedzi w głowie, dlatego nie widzę problemu, dlaczego metalowiec nie miałby iść do pracy w różowym - skoro mu się tak podoba, proszę bardzo.

Należałam do Emo - wiele osób mówiło mi, że zmieniłam się cała - ubiór, makijaż, fryzura i ZACHOWANIE. Bądź co bądź subkultura bardzo wpływa na nasz nastrój, sposób postrzegania świata i sposób w jaki postrzega nas świat. Jeśli zatem, Autorko tematu, ktoś mówi Ci, że inaczej się zachowujesz - coś w tym jest.
Czy miałam nieprzyjemne sytuacje - Owszem, bardzo wiele.
Wyszłam z subkultury, gdyż dorosłam i zrozumiałam na czym tak naprawdę to wszystko polega, a nie jest to nic innego, jak zaznaczanie swojej indywidualności, inności czy po prostu obecności - Dlatego też identyfikuje się to jako okres dojrzewania, a nie coś na całe życie.
Obecnie nie mam problemów z wyjściem na koncert, do knajpy czy po prostu na miasto z ludźmi, od których się kiedyś nie różniłam - wyglądam normalnie lecz przynależność do subkultury (jako MUZYKI) czuję i kontynuuję - Nie muszę zachowywać się, wyglądać czy postępować jak inni 'przynależący' - To jest w sercu i umyśle, a nie na Ciele, dzięki temu, jeśli ktoś pyta o preferencje nie muszę niczego bronić argumentami, gdyż sami rozumieją.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
glany i skórę się swego czasu nosiło, kostkę też, jakoś człowiekowi to przychodziło samo gdy słuchał takich a nie innych rzeczy i chcąc lub nie wpadał w pewne kanony... Nieprzyjemności jakieś też tam były, lubimy poczucie grup i podziałów między nimi i to nawet w pewnym czasie i zakresie zdrowe. Ale szybko idzie sobie uzmysłowić, że to właściwie bez sensu. Najłatwiej, widząc ludzi, którzy są temu naprawdę "oddani", powiedzmy, że pogłębiają swoje przywiązanie do subkulturowych elementów.
Mi dziś z kolei mówią różnie: że wyglądam jak skejt, żyd, skin czasem - takie efekty łączenia łysej głowy, różnych długości brody z szortami, adidasami a czasem ciężkimi butami i czarnymi koszulami ;)
Subkultura nie jest ważna, trochę śmieszni ci co nie chcą z nią zerwać.
 

Villemoo

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2009
Posty
142
Punkty reakcji
6
Wiek
71
Miasto
Toruń
Od zawsze byłam patriotką. W liceum poznałam dziewczynę, która była Oi!'em. Zabrała mnie na koncert Junkersów. Od razu spodobał mi się ten zespół. Poznałam jej znajomych (głównie NR) i brata NS. On mi podrzucił piosenkę Honoru. Potem sama zaczęłam wszystkiego szukać, dowiadywać się. Na początku, to on mnie "uczył", potem ja "uczyłam" jego, bo znałam więcej symboli i więcej zespołów od niego. Siedzę w klimacie od 3 lat. Cały czas się rozwijam i najważniejsze, że coś mogę robić. Nie siedzę pod blokiem z puszka piwa w ręku, tylko chodzę składać kwiaty, obchodzę święta państwowe itd. I sprawia mi to wiele radości.
 

jagoda9008

Nowicjusz
Dołączył
11 Lipiec 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Pozerzy i nowicjusze są często myleni, ale tak naprawdę, jeśli się ma dłuższy kontakt z taką osobą to od razu wychodzi na jaw jaka ona tak naprawdę jest. Pozorować można ludziom na ulicy których mijasz. Kumplom w grupie- nigdy!
 

CzakiSdz

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2011
Posty
38
Punkty reakcji
0
Miasto
Sieradz
glany i skórę się swego czasu nosiło, kostkę też, jakoś człowiekowi to przychodziło samo gdy słuchał takich a nie innych rzeczy i chcąc lub nie wpadał w pewne kanony... Nieprzyjemności jakieś też tam były, lubimy poczucie grup i podziałów między nimi i to nawet w pewnym czasie i zakresie zdrowe. Ale szybko idzie sobie uzmysłowić, że to właściwie bez sensu.
Całkowicie się zgadzam. Od zawsze tak było, wystarczy trochę orientować się w historii. Ludzie boją się inności i z tego właśnie bierze się cała wrogość do zachowań nam nieznanych. Ze strachu. Nie znaczy to jednak że zawsze ten strach jest nieuzasadniony, bo byłoby to bzdurą. Pewne zwyczaje i zachowania trzeba uznawać za złe i je zwalczać. Mówię tu np. o wszelkiej maści kibolstwie i dresiarstwie - a tak naprawdę konkretne jednostki odznaczające się agresją w stosunku do innych i różnymi innymi przestępstwami na koncie.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Nie wiem, czemu ludzie utożsamiają subkulturę tylko z nastolatkami, stawiają znak równości między subkulturą a posiadaniem nastu lat. A Ku Klux Klan, japiszony (yuppie)? To przecież też są subkultury, a ich członków raczej ciężko zaliczyć do nastolatków (szczególnie jeśli chodzi o subkulturę yuppie). Ja osobiście do żadnej subkultury nie należałam ani nie należę, uważam, że trzeba mieć własne poglądy i własny styl.

Autorko pytania, twierdzisz, że ludzie oceniają Cię pochopnie i błędnie po stylu ubierania i rodzaju muzyki, jakiej słuchasz. Jednak musisz pamiętać o tym, że ubierając się w taki, a nie inny sposób, słuchając określonej muzyki dajesz otoczeniu sygnał, komunikat o tym, jaka jesteś. Ludzie oceniają to, co przekazujesz im swoim wizerunkiem (czy jak to mówią snoby: lookiem). Nadając sobie jakiś wizerunek dajesz innym prawo do oceny tego wizerunku i Ciebie samej na jego podstawie. Dobrze jest się wyróżniać z tłumu i mieć swój styl, ale jeżeli ktoś bardzo mocno odstaje i wie, że przez to jest postrzegany przez otoczenie jako dziwadło, to rodzą się pytania: czego się spodziewał, po co to robi?

Jeżeli tak się męczysz ze swoim nowym stylem, wizerunkiem, jeżeli ileś tam osób źle Cię przez to odbiera, jeżeli jest to dla Ciebie problem, który psuje Twoje relacje z otoczeniem, to nasuwa się pytanie: dlaczego jest Ci to potrzebne, po co i na co?

W takim razie Yakuzę też do subkultury można zaliczyć... Podobnie jak antysemitów. To co wymieniłaś wyżej to nic innego jak grupy ludzi mające na celu dyskryminować/uciskać/eliminować jednostki w ich mniemaniu 'gorsze' od ich samych. Rozgranicz nieszkodliwą subkulturę, która oddziela jednostkę od reszty nie robiąc nikomu krzywdy, a organizacje przestępcze.
Oczywiście, każdy może i wręcz powinien mieć własne poglądy, ale jeżeli ja dokonam aborcji Tobie tym krzywdy nie zrobię, ale gdybyś była 'Czarna' członek Ku Klux Klanu z całą pewnością czułby przyjemność na samą myśl, iż się nad Tobą pastwi. Rozumiesz różnicę?

Nikt też nie napisał, że subkultura jest zakwalifikowana jedynie dla młodych odbiorców. Dorośli pozostają danym środowisku, jeżeli tak naprawdę czuli to, co wcześniej robili - Fani tatuażu, Rockmani etc. Osobiście nam małżeństwo w średnim, wieku, które nadal ubiera się i żyje w taki sposób, jak za młodu - są normalnymi i bardzo dobrze funkcjonującymi w społeczeństwie ludźmi. Może zatem warto rozejrzeć się w swoim otoczeniu, aby móc stwierdzić czy rzeczywiście moje postrzeganie świata jest zgodne z rzeczywistością. No, ale skoro piszesz, że do żadnej subkultury nie należysz i nie należałaś to powiedzmy sobie szczerze - Co Ty możesz o tym wiedzieć?

To, że ktoś należy do subkultury nie znaczy, iż ktoś inny ma się z Niego wyśmiewać czy też negatywnie oceniać. Będąc Emo spotkałam się z przeróżnymi opiniami, ale kiedy idąc w spódnicy usłyszałam za sobą 'Pedał' nie mogłam uwierzyć - Nie wiedziałam czy miałam się śmiać czy może popatrzeć na nich z politowaniem, ale powiedz mi czy takie zachowanie jest normalne? Ktoś widzi człowieka pierwszy raz w życiu i najprawdopodobniej ostatni, a śmie wyrażać się w stosunku do Niego w taki sposób. Świadczy to o tym zwykłym szarym człowieku czy w tym wypadku o mnie?
Widząc wyznawcę Judaizmu krzykniesz za nim "Ty Żydzie! Di gazu!"? Mniemam, że nie, gdyż mam nadzieję jesteś osobą dobrze wychowaną, ale takie tępe jednostki z pewnością by to zrobiły. I znów pytanie: Kto jest w tym wypadku postawiony w gorszym świetle.
Nikt nie ma prawa oceniać czegoś na czym się w ogóle nie zna i co więcej - Nie rozumie tego.

Traszkę nagabujesz Autorkę tematu zadając jej pytania z cyklu "A na co Ci to...?". Ja się Ciebie pytam: Co komu do tego jak kto wygląda, czego słucha i w jakim środowisku się obraca?
Czy nazwanie kogoś "Pedałem" mimo tego, iż wyraźnie wygląda na kobietę jest w porządku?
 
Do góry