Tata przy narodzinach dziecka

Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
37
Co ma robić mężczyzna, aby pomagać a nie przeszkadzać w porodzie.

Poród to intymne i ważne wydarzenie w życiu kobiety. Jest to przecież akt narodzin jej dziecka, nowego życia. Od kilkunastu lat także mężczyźni mogą brać udział w tym doniosłym wydarzeniu. Zdarza się, że czują w związku z tym niepewność, bezsilność i lęk. Można uznać, że taka reakcja jest zupełnie naturalna. Dla mężczyzn jest to bowiem nowa sytuacja, w stosunku do której nie mają wykształconych wzorców zachowania. Są zdani jedynie na sygnały i wskazówki swoich partnerek. Ale to jest właśnie sedno sprawy – mężczyzna podczas porodu powinien uważnie słuchać partnerki, obserwować ją, a przede wszystkim być przy niej. Dlatego najważniejszą radą dla mężczyzn, którzy chcą uczestniczyć w porodzie, jest: „SŁUCHAJ, OBSERWUJ i BĄDŹ, a wszystko będzie dobrze”. Nie jest to jednak takie proste. Jest jeszcze kilka ważnych aspektów, na które mężczyzna powinien zwrócić uwagę:
Bezpieczeństwo

Kobieta, aby mogła dobrze się czuć podczas porodu, musi mieć poczucie bezpieczeństwa. Zapewni jej to świadomość, że jest przy niej ktoś bliski, dobrze jej znany, na kim może polegać niezależnie od tego, co się wydarzy. Ktoś taki powinien zadbać zarówno o sferę logistyczną nadchodzącego wydarzenia (przygotować samochód, opracować najlepszą drogę do szpitala, pamiętać o zabraniu wszystkich niezbędnych rzeczy) jak i o psychiczny komfort rodzącej.
Towarzyszenie

Rola mężczyzny w tym względzie polega na byciu obok i zaspakajaniu potrzeb kobiety rodzącej. Należy pamiętać, aby nie być nadgorliwym i spełniać prośby dopiero, gdy zostaną wypowiedziane. Kobieta może potrzebować podania czegoś do picia, czy wymasowania kręgosłupa, aby złagodzić ból.
Okazywanie uczuć

Rodząca kobieta potrzebuje atmosfery ciepła i miłości, którą najlepiej zapewni jej partner. Nie chodzi tylko o dawanie świadectw miłości, czy przytulanie i trzymanie za rękę, ale także o odnoszenie się z szacunkiem do tego, co przeżywa kobieta, do jej bólu i cierpienia.
Pomoc

Kobieta podczas porodu pożytkuje ogromną ilość swojej energii, dlatego potrzebuje pomocy przy najprostszych czynnościach takich jak: wstawanie, zmiana pozycji, czy wspomniane już picie.
Kontakt z innymi

Osoba towarzysząca przy porodzie ma również za zadanie zapewnić kontakt rodzącej z personelem medycznym. To właśnie partner przekazuje kobiecie zalecenia lekarza i położnej, dopytuje o przebieg porodu, o wykonywane zabiegi i o to, co się w danej chwili dzieje się z kobietą i jej dzieckiem.



Jak widać, jest wiele zadań, które może podjąć mężczyzna towarzyszący kobiecie podczas porodu. Jednak decyzja, o wspólnym porodzie powinna być przemyślana, przedyskutowana i podjęta wspólnie. Partnerzy powinni podzielić się ze sobą swoimi oczekiwaniami i obawami. Tylko wtedy ma to sens.


Źródło:
Kod:
http://www.zdrowystartwprzyszlosc.pl/jestem-w-brzuszku/porod/artykuly/ctl/artykul/mid/900/tytul/rola_mezczyzny_w_porodzie.aspx
 

Keyvee

Nowicjusz
Dołączył
17 Sierpień 2010
Posty
131
Punkty reakcji
4
U nas facet jak nie przeszedł szkolenia to nie może być przy żonie, w USA tak nie ejst. a co powinien robić trzymać ją za rękę. A co mówić, powinni to wcześniej uzgodnić, co mówić żeby nie denerwować.
 

.kinga.

Nowicjusz
Dołączył
18 Wrzesień 2010
Posty
277
Punkty reakcji
12
Miasto
Zagłębie
Dokładnie u nas to jak zawsze od (...) strony wszystko. Chociaż ja bym wolała np żeby mama była, a nie mąż, bo czemu ma mnie oglądać w takim stanie. A znając mojego i jego wrażliwość na krew :sexy: To podłoga cała jego :mruga:
 
B

benjamima

Guest
ja myślę, że to powinno zależeć od indywidualnych odczuć i preferencji obu stron, to jest kobiety i faceta - powinni to uzgodnić tak, żeby kobiecie było jak najlepiej - to ona się tutaj najbardziej stresuje, więc powinna mieć takie warunki, jakie uważa za najlepsze.
 

monika01198

Nowicjusz
Dołączył
12 Marzec 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Miasto
Siedmiomilowy Las;)
Hej.

Ja jestem w 8 mesiącu ciąży i nie chciałabym aby mój mąz był przy porodzie, ponieważ uważam że jest to troche niehigieniczne,a pozatym potem przy każdym zbliżeniu on by pamietał mój wizerunek z porodu, co mogłoby sprawić że oddalił by się trochę ode mnie.

A Wy co na ten temat myślicie przyszłe mamy?:)

Pozdrawiam Was wszystkie;)
 

Madzia310588

Nowicjusz
Dołączył
2 Luty 2010
Posty
512
Punkty reakcji
3
Wiek
35
mój narzeczony był cały czas przy mnie mój poród trwał ode 5 stycznia do 8 stycznia do 18.30 moje kochanie samo chciało być przy porodzie swojej córeczki nie widział innej opcji ją się wachałam ale siostra mówiła mi że to jest duże wsparcie jak mężczyzna jest przy tobie łukasz trzymał mnie cały czas za rękę i przypominał mi o oddychaniu pewnie bez niego było by mi trudniej o wiele on mnie wspierał a gdy poszedł za dzwi porodówki bo tam czekała cała jego rodzina rodzice i kuzynka rozpłakał się na ramienu którego z rodziców to były piekne nie zapomniane chwile a wy drogie przyszłe mamy zrobicie jak bedziecie uważać czy brać swoich ukochanych czy nie do porodu
 

winki

Nowicjusz
Dołączył
12 Sierpień 2010
Posty
4
Punkty reakcji
0
To bzdura z tym przeswiadczeniem, ze mezyczynza bedzie sie brzydził kobiety i nie bedzie chciał z nią sypiac. Po pierwsze poród to nie rzeźnia, na prawdę krew nie leje się strumieniami ;) Po drugie nikt mężczynie nie kaze patrzec między nogi w czasie porodu. Niech stoi przy głowie partnerki, trzyma ja za rękę, poda picie, przetrze czoło, pocałuje, powie "jestes dzielna, wspaniała " itd. To na prawdę dużo.
 

bexol

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Moja żona jest w 27 tygodniu, a ja się zastanawiam czy będę przy samym porodzie czy nie. Na początku ciąży byłem pewien, że chce być, ale im bliżej tym bardziej się od tego pomysłu oddalam. Nie wiem, nie rozumiem co się ze mną dzieje ale hmmm... Mam wrażenie, że boje się, że zemdleje i żona zamiast skupić się na rodzeniu naszej córeczki, będzie się stresować, że jej mąż leży na ziemi. Sam pomysł wspólnych porodów mi się bardzo podoba, choć jak mój kumpel był to zanim go wpuścili na porodówkę musiał zapłacić 100 zł !! bo tyle wtedy kosztował poród rodzinny.
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
37
Zawsze możesz być z żoną podczas skurczy, zanim nastąpi pełne rozwarcie a na sam finał wyjść jeśli się czegoś obawiasz.
Po drugie to nikt Ci nie będzie kazał stać między jej nogami, będziesz stał koło jej głowy ;)
A co Twoja żona sądzi o wspólnym porodzie?
 

bexol

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Generalnie chciała by żebym był przy niej i mówi dokładnie tak samo jak Ty. :) Zapisaliśmy się na szkołę rodzenia i też bardzo chciała żebym był więc poszedłem. Choć najbliższe zajęcia nie są dla mężczyzn to na te kolejne jeśli praca pozwoli oczywiście będę.
Co do porodu to moje obawy są spowodowane są tym, że nawet u weterynarza robi mi się słabo i nie wiem dlaczego? Choć nie wiem jak bardzo bym walczył z tym uczuciem to po prostu nie mogę z nim wygrać i obawiam się, że nawet samo stanie obok żony i trzymanie jej za rękę może być trudne.
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
37
Moim zdaniem jeśli faktycznie czujesz, że nie jesteś na siłach aby uczestniczyć w porodzie to chyba nie ma co się na siłę zmuszać do tego.
Wspólny poród ma być doświadczeniem pozytywnym, czymś co może pozwolić docenić tą drugą stronę...
No ale jeśli istnieje realne prawdopodobieństwo, że tam "fikniesz" to może sobie to odpuścić i cierpliwie poczekasz na korytarzu?
Jeszcze macie trochę czasu, chyba też warto porozmawiać z osobami prowadzącymi tą szkołę rodzenia, może oni bardziej fachowo Ci doradzą bo pewnie nie jeden mężczyzna miał taki dylemat.
A tak w ogóle zastanów się co Cię w tym wszystkim tak przeraża?
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
potem przy każdym zbliżeniu on by pamietał mój wizerunek z porodu, co mogłoby sprawić że oddalił by się trochę ode mnie.
Mogę mówić tylko za siebie, ale w moim przypadku na pewno nic takiego nie miałoby miejsca. Jak już chyba wspominałem, jestem typem strażnika. Stąd czuję potrzebę bycia z ukochaną w tak trudnej chwili, upewnienia się, że nic jej nie jest, że wszystko jest tak, jak być powinno. I na pewno na żadne fizjologiczne sprawy nie zwracałbym najmniejszej uwagi, bo nie po to tam jestem.

Poza tym chciałbym znać cenę, jaką kobieta zapłaciła za wydanie naszego dziecka na świat. Uważam, że dzięki temu szanowałbym ją bardziej, będąc świadomym, co przeszła. Potrafiłbym się odnosić do zmiennych kobiecych nastrojów z większym zrozumieniem. Co byłoby o tyle ważne, że przecież opieka nad małym dzieckiem to również niełatwa sprawa.

Zresztą lekarzy jakich mamy, to wiemy wszyscy, a ja sądzę, że personel odnosi się do rodzącej kobiety z większym szacunkiem i zrozumieniem, gdy wszystko obserwuje jej partner i patrzy im na ręce. Nazwijcie to objawami przewrażliwienia, ale ja tak to odbieram i tak postrzegam moją rolę. W takiej chwili kobieta jest całkowicie bezbronna, więc moim obowiązkiem IMO jest być przy niej i o wszystko się zatroszczyć.

No chyba, że ona mnie nie potrzebuje. Ale nie ukrywam, że byłby to dla mnie cios trudny do zaakceptowania. Odebrałbym to jako komunikat, że do niczego nie jestem już kobiecie potrzebny, że sama lepiej sobie poradzi.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
ja tez chce i mam nadzieje zew moejgo Adama by to nie zrazilo
 
D

darkshine

Guest
Ja bym się w życiu nie zgodziła na coś takiego by mój facet widział odpływające wody, krew i mnie w takim stanie. A potem jak zszywają, w życiu! Poza tym rodząca kobieta wygląda koszmarnie.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Ja bym się w życiu nie zgodziła na coś takiego by mój facet widział odpływające wody, krew i mnie w takim stanie. A potem jak zszywają, w życiu! Poza tym rodząca kobieta wygląda koszmarnie.
Mylisz się, darkshine. Czy kobieta wygląda koszmarnie to nie ma w takiej chwili najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma, że jest bezbronna, jest jej bardzo ciężko i chcę być przy niej. Naprawdę nie wyobrażam sobie faceta, który by zwracał jakąkolwiek uwagę na wygląd kobiety w chwili, gdy ona cierpi.

Poza tym to jest kobieta, którą kocham. Jakim cudem miałaby wyglądać koszmarnie? Nawet w takim stanie dla mnie i tak zawsze pozostanie piękna :)
 
D

darkshine

Guest
katjo ja wiem i nie zgodziłabym się by był, poza tym rodziłam ładnych kilka godzin i z komplikacjami. Dziwnie bym się czuła gdyby wtedy ktoś był przy mnie.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Dziwnie bym się czuła gdyby wtedy ktoś był przy mnie.
Jeżeli mu ufasz, to dlaczego niby czułabyś się dziwnie? A jeśli nie ufasz, to jaki w ogóle sens był z nim być?

Nie rozumiem kobiet, które w chwili rozkoszy chcą mieć mężczyznę przy sobie, a w chwilach bólu i cierpienia już mężczyzny nie potrzebują. Według mnie w chwili rozkoszy jestem akurat najmniej potrzebny.
 
D

darkshine

Guest
Bo kiedyś ufałam, a teraz już nie. Ludzie się zmieniają, niektórzy nawet za bardzo.

Ze mną była mama, ale wyszła jak już zaczęłam rodzić. Po prostu przyszła mnie odwiedzić i nie wiedziała, że to już. Przyszła do mnie na porodówkę i siedziała puki nie było pełnego rozwarcia. Potem kazali jej wyjść.
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Jeżeli mu ufasz, to dlaczego niby czułabyś się dziwnie? A jeśli nie ufasz, to jaki w ogóle sens był z nim być?

Nie rozumiem kobiet, które w chwili rozkoszy chcą mieć mężczyznę przy sobie, a w chwilach bólu i cierpienia już mężczyzny nie potrzebują. Według mnie w chwili rozkoszy jestem akurat najmniej potrzebny.
To nie chodzi o kwestie zaufania :) Chciałabym, żeby mój facet przechodził ze mną przez okres ciąży, wspierał i był, jednak wolałabym, żeby przy porodzie jego tam nie było. On mi i tak nie pomoże i nie ulży, po co ma na to patrzeć? ;)
 
Do góry