Biegłość w języku?

drimkast

Nowicjusz
Dołączył
22 Czerwiec 2007
Posty
227
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Dolny Śląsk
Witam, uczę się angielskiego samodzielnie od 3 lat. Znam około 8000 - 9000 słów, potrafiłbym się spokojnie dogadać, czytam książki OXFORD BOOKWORMS na 6 najwyższym poziomie, gdy robię testy na internecie to wychodzi mi że mój poziom to średnio-zaawansowany wyższy. Jednak kiedy mam pooglądać film po angielsku albo oglądam wiadomości na CNN-ie lub BBC to już tak dobrze nie jest.. Z wiadomości, np. przy jakimś reportażu rozumiem tylko co jest generalnym problemem i o czym on jest i czego dotyczy jednak nie rozumiem wszystkich szczegółów. Filmu natomiast myślę że bym nie zrozumiał (chyba że by były angielskie napisy, wtedy mi lepiej idzie). W tym drugim przypadku myślę że jest to spowodowane tym że aktorzy nie mówią tak wyraźnie jak np. dziennikarka w studio i mówią w różnych sytuacjach które jakby trochę "zagłuszają" oraz ta mowa jest bardzo luźna a dodatkowo moją najsłabszą stroną w angielskim jest listening. A w tym pierwszym przypadku myślę że tych 8000 słów to jednak trochę za mało bo słownictwo jest czasami skomplikowane.. Lepiej jest natomiast jeśli przeglądam stronę dajmy na to BBC i czytam jakieś Newsy, wtedy mogę to robić wolniej i zastanowić się mniej więcej co z kontekstu nieznane przeze mnie słowo może znaczyć, a gdy mam to ze słuchu wtedy gubię już od razu sens i jest klapa. Co do mojego listeningu to w ostatnich czasach się on poprawił (kiedyś miałem tak że praktycznie jakiś łatwiejszy nawet tekst czytałem i rozumiałem 100% a ze słuchu zrozumiałbym może 20%), korzystam z programu Profesor Henry - Konwersacje i Rozumienie ze Słuchu oraz prawie codziennie oglądam telewizję angielskojęzyczną.

Do czego zmierzam jednak:
A więc chodzi mi o to że znam, wydawałoby się dużo słów, nie miałbym problemów żeby się dogadać, mam niby poziom UPPER-INTERMEDIATE, 6 w szkole (wiem że poziom w szkołach jest niski ale zawsze to coś) w 1 LO, rozumiem większość tekstów pisanych, znam wszystkie czasy i całą gramatykę ale mimo to nie mogę powiedzieć że znam język dobrze/płynnie/biegle .



A moje pytanie do Was, uczących się angielskiego jest takie ile około Wy rozumielibyście oglądając NEWSY na angielskojęzycznym kanale, lub angielski film? Pytam się o to dlatego bo zauważyłem że wiele osób mówi że zna biegle lub dobrze język angielski a gdy coś mówią to znają go tak jak ja lub gorzej, dlatego zastanawia mnie to bo denerwuje mnie to gdy oglądam i niewiele rozumiem na takich kanałach :(


Kiedy może nastąpić u mnie moment przejścia z Upper-Intermediate na Advanced? :p


Pozdro i proszę o pomoc! Wiem że trochę nieskładnie napisałem ale przelałem swoje myśli na "papier".. Generalnie chodzi mi o to "jaka jest definicja władania biegle językiem obcym" :D

Piszcie! :D
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
W sumie ten angielski, którego się uczy w szkole albo na kursach to się ma nijak do mówienia po angielsku. W filmach nie mówią takim "oficjalnym" językiem, a w wiadomościach dla odmiany bardziej "oficjalnym" i do tego szybko. Obejrzałem kilka seriali i dużo filmów po angielsku i czuję się w tym pewniej. Po jakimś roku takiego oglądania rozumiem znaczną większość. Ale jak mi House wyleci z jakimś glejakiem albo zespołem paraneoplastycznym to mięknę... Czyli ja zalecam po prostu ćwiczyć, na filmach, piosenkach, książkach (oryginalnych, nie tych robione specjalnie pod naukę języka - beznadziejne są, w dodatku nudne). Dużo też dają rozmowy z native speakerem. My go mamy w szkole, ale chyba można sobie takiego wynająć na godzinkę ;) A najlepiej to jechać na dwa miesiące do Anglii i będziesz śmigać bez problemu. Może anglojęzyczne forum by Ci pomogło? Jakiś chat międzynarodowy?
 

fajter55

Nowicjusz
Dołączył
27 Kwiecień 2010
Posty
68
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Żyrardów
sprawa jest prosta - jeżeli chcesz definiować biegłość porównując się do kolegów- to możesz usłyszeć że ty mówisz biegle, bo więcej rozumiesz od nich. nie rozumiesz wiadomości na kanałach językowych bo nie wyobrażasz sobie słów, do tego pomocne byłobyb oglądanie filmów z napisami angielskimi, z aktorami którzy mówią z dobrym angielskim akcentem, albo zajęcia z nativ speakerem, w większości szkół jeżykowych takich masz, ja w speak up na początku miałem problemy z jego zrozumieniem ;P)
 

Rycerz

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2008
Posty
264
Punkty reakcji
4
Miasto
Z Bogdańca jestem
Powiedzmy sobie wprost, w szkole NIE da się nauczyć języka obcego. Ktoś kto pisze, że zna dobrze język obcy ze szkoły po prostu buja w obłokach. Więc wystarczy zajrzeć do tematu obok, żeby się przekonać ilu takich ludzi jest.
Dobrze wiem to z liceum, gdyby większość klasy nie biegała na korepetycje, do szkół językowych czy nie kuła się w domu to nikt nawet by podstawy nie zdał na maturze.
 

drimkast

Nowicjusz
Dołączył
22 Czerwiec 2007
Posty
227
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Dolny Śląsk
Angielski film z angielskimi napisami faktycznie by mi bardzo pomógł ale skąd mogę taki wziąć? ;p

Macie może jakieś linki albo coś, bo ja nic nie znalazłem? :/
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Wchodzisz na www.peb.pl i masz milion linków do angielskich filmów najczęściej z dołączonymi polskimi napisami. Zamiast nich ściągasz z napisy.info angielskie, są zazwyczaj przynajmniej dwie wersje takich.
 

starypryk

Nowicjusz
Dołączył
5 Lipiec 2010
Posty
5
Punkty reakcji
0
Powiedzmy sobie wprost, w szkole NIE da się nauczyć języka obcego. Ktoś kto pisze, że zna dobrze język obcy ze szkoły po prostu buja w obłokach. Więc wystarczy zajrzeć do tematu obok, żeby się przekonać ilu takich ludzi jest.
Dobrze wiem to z liceum, gdyby większość klasy nie biegała na korepetycje, do szkół językowych czy nie kuła się w domu to nikt nawet by podstawy nie zdał na maturze.
Zgadzam się w 100% to czego uczą w szkołach to o pomstę do nieba woła
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Zależy jak to jest wszystko zorganizowane - ja mam w szkole dziesięcioosobową grupę z angielskiego, 5 godzin w tygodniu + dobry nauczyciel + 1 godzina z nativem - widzę, że dużo z tego wynoszę. Nie jestem na profilu językowym i nie jest to prywatna szkoła, więc jak widać da się. Tylko po co, trzeba by pomyśleć i odrobinę wysiłku włożyć, a tego się większości szkołom robić nie chce.
 

starypryk

Nowicjusz
Dołączył
5 Lipiec 2010
Posty
5
Punkty reakcji
0
Więc zajęcia w twojej szkole wyglądają jak zajęcia w porządnej szkole językowej. Nic tylko pogratulować
 

Rycerz

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2008
Posty
264
Punkty reakcji
4
Miasto
Z Bogdańca jestem
Zależy jak to jest wszystko zorganizowane - ja mam w szkole dziesięcioosobową grupę z angielskiego, 5 godzin w tygodniu + dobry nauczyciel + 1 godzina z nativem - widzę, że dużo z tego wynoszę. Nie jestem na profilu językowym i nie jest to prywatna szkoła, więc jak widać da się. Tylko po co, trzeba by pomyśleć i odrobinę wysiłku włożyć, a tego się większości szkołom robić nie chce.

Zacznijmy od tego, że nikogo nie powinno się zmuszać do nauki języków. Skoro ktoś nie chce mówić językiem obcym na co trzeba włożyć ogromny wysiłek to i tak się tego nie nauczy.

A co do Twojej szkoły to jest to ewidentnie fenomen na skale kraju. Normalnie dyrekcje mają takie sprawy, gdzieś bo po co mają kombinować jak i tak mają stałą pensje i kupę kasy do wyrzucenia w błoto. Pamiętam moje liceum, nauczycielka była tak beznadziejna, że powiedziałem jej to wprost i przestałem chodzić na lekcje. Uczyłem się w domu, do matur (podstawa i rozszerzenie) mnie dopuścili i całkiem ładnie mi poszły. Tyle że miałem dwóje na koniec roku...
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Zacznijmy od tego, że nikogo nie powinno się zmuszać do nauki języków. Skoro ktoś nie chce mówić językiem obcym na co trzeba włożyć ogromny wysiłek to i tak się tego nie nauczy.
Myślę, że trzeba zmuszać, w każdym razie uczniów. Nieznajomość przynajmniej podstaw jakiegoś języka obcego to kalectwo w dzisiejszych czasach i nie mówię już nawet o tym, że pracę trudniej znaleźć itp. - języki obce są wszędzie dookoła, stanowią już integralną część naszej polskiej rzeczywistości i nie da się od nich uciec. Nie wyobrażam sobie jak miałbym bez tego funkcjonować. Matematyki czy historii też niewielu by się uczyło z własnej woli - tu też potrzeba dużego wysiłku. A nawet jeśli komuś nie zależy na samej umiejętności, to na pewno będzie mu zależało, żeby zdać - a do tego trzeba się pouczyć. Zresztą nawet jeśli się tylko przychodzi na lekcje, to coś jednak we łbach zostaje. Więc trzeba zmuszać, póki się da.

Co do mojej szkoły - jest to dość niezwykłe, ale aż fenomenem bym tego nie nazywał.
 

Rycerz

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2008
Posty
264
Punkty reakcji
4
Miasto
Z Bogdańca jestem
Bzdura. Mówię dwoma językami obcymi i od dwóch miesięcy nie mogę znaleźć żadnej pracy, więc nie ma to żadnego znaczenia. Język obcy jest ważny, jak mierzy się wysoko, typu kierownicze stanowisko w jakiejś korporacji.
Na co komuś podstawowa znajomość języka angielskiego? Z taką znajomością równie dobrze można się na migi dogadać.
Albo z innej strony, na co komuś pracownik z biegłą znajomością angielskiego w piekarni, kwiaciarni... kurde w rzeźni ?
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Pisałem, że nie chodzi tylko o pracę i ogólnie jakieś wymierne korzyści wynikające ze znajomości języka. We wszelkiego rodzaju publikacjach prasowych, reklamach, książkach, w internecie (przede wszystkim), programach telewizyjnych itp. używa się języków obcych, najczęściej angielskiego. Ktoś, kto ten język umie, nie zwraca na to uwagi. Ja bym się czuł co najmniej zdezorientowany, gdybym chociaż trochę nie wiedział, o co biega. Chodzi o pewną świadomość tego, co się dookoła dzieje.

Łatwiej się dogadywać na migi, jeśli coś tam się jednak umie. Zresztą, dogadać to się może nawet ślepy z głuchym, ale nie denerwuje was, kiedy jesteście za granicą, chcecie się czegoś dowiedzieć, a jedyne co słyszycie to "eeyy dont inglisz"? Każdy z kim o takiej sytuacji rozmawiałem przeklinał, jak to ci Włosi/Niemcy/Słowacy/Francuzi po angielsku nie mówią. A w Polsce jak to niby wygląda? Europejskim państwem niby jesteśmy, trzeba trzymać jakiś poziom...

A ten piekarz/kwiaciarz/rzeźnik to tylko siedzi w swojej piekarni/kwiaciarni/rzeźni? Poza pracą też jest życie.

Co do filmiku jeszcze - coś tam jednak powiedziała ;) To jest ostateczny argument za - jak kwiaciarka będzie kandydować na miss universe, będzie mogła opowiedzieć ze szczegółami i w kwiecistym stylu o swojej randce w mcdonaldzie :D
 

Rycerz

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2008
Posty
264
Punkty reakcji
4
Miasto
Z Bogdańca jestem
No to cóż, mam inne zdanie. Osobiście wyznaję zasadę, że albo mówić językiem płynnie/biegle albo w ogóle. Bo nie rozumie, jak komuś może sprawić frajdę to że zrozumie o co biega w nazwie szamponu "head&shoulders". No ale cóż, jak by to powiedział znajomy kierowca autobusu "to cieszy kogoś, jak murzyna blaszka" :D
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Ty rasisto niedobry ty :p Ale tekst jest fajny.

Są inne rzeczy niż reklama szamponu, przez które wpadam w większą ekscytację, no ale jest to jakiś przykład.
 

modliszka23

specjalista
Dołączył
22 Kwiecień 2010
Posty
1 167
Punkty reakcji
6
Wiek
36
Miasto
tam gdzie moje miejsce
No tak,ale ja wole juz znać podstawy języka niż to ze nie będe umiała na Starówce wytłumaczyć cudzoziemcowi jak np. ma dojść do Pałacu Kultury...rozumiecie o cho chodzi.
 

sonio

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2009
Posty
8
Punkty reakcji
0
Zgadzam sie tu z paroma osobami i powiem tyle ze sam pasjonuje sie Jezykiem Angielskim i ucze sie go dobrych pare lat. Moge zatem podpowiedziec ze uslyszalem kiedys taka rade (zrodla juz nie pamietam) ale bylo ze aby nauczyc sie rozumiec w jezyku angielskim (ze sluchu) nalezy uczyc sie duzo slowek, najlepiej kiedy to tylko mozliwe, czytac duzo artykulow w tym jezyku, najlepiej takie co nas interesuja (bo wtedy najlepiej zapamietac) i robic to, ze tak powiem, w dużych ilościach a powinno samo wejsc i stac się zrozumiale. Ja kedy probowalem na pamiec sie uczyc ale to nie bardzo dziala bo gdy nauczysz sie np. jednej konwersacji to przy innej gdy nie znasz slowek i charakteru (chodzi tu o poruszany temat podczas rozmowy) wypowiedzi danej osoby to i tak wszystko sie pomiesza i jak to ktos uja tu ciekawie "ze klapa z tego". To tyle co moge doradzic. Jak uda mi sie odkryc jakies nowe tajniki szybkiego i skutecznego nauczenia sie angielskiego to dam znac. Pozdro!
 

sonio

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2009
Posty
8
Punkty reakcji
0
Zgadzam sie z Twoją wypowiedzia i tez mam podobny problem. Powiem tyle ze sam pasjonuje sie Jezykiem Angielskim i ucze sie go dobrych pare lat. Moge zatem podpowiedziec ze uslyszalem kiedys taka rade (zrodla juz nie pamietam) ze aby nauczyc sie rozumiec w jezyku angielskim (ze sluchu) nalezy uczyc sie duzo slowek, najlepiej kiedy to tylko mozliwe, czytac duzo artykulow w tym jezyku, najlepiej takie co nas interesuja (bo wtedy najlepiej zapamietac) i robic to, ze tak powiem, w dużych ilościach a powinno samo "wejsc" do glowy i stac się zrozumiale. Ja kedy probowalem na pamiec sie uczyc ale to nie bardzo dziala bo gdy nauczysz sie np. jednej konwersacji to przy innej gdy nie znasz slowek i charakteru (chodzi tu o poruszany temat podczas rozmowy) wypowiedzi danej osoby to i tak wszystko sie pomiesza i jak to ktos ują tu ciekawie "ze klapa z tego". To tyle co moge doradzic. Jak uda mi sie odkryc jakies nowe tajniki szybkiego i skutecznego nauczenia sie angielskiego to dam znac. Pozdro! :)
 
Do góry