Wieloświat. Jeden wielki paradoks ?

tooxx

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2007
Posty
26
Punkty reakcji
0
Witam. Właściwie nie wiedziałem gdzie założyć temat, ale pojęcie bardziej się chyba wiąże z nauką a nie filozofią.

"Idea istnienia innych wszechświatów oprócz naszego doprowadziła do powstania definicji wieloświata (multiwersum, multiświata, metawszechświata, super-wszechświata), zawierającego w sobie wszystko inne (w tym wszystkie możliwe, potencjalne - niezależnie od rozważanych czasoprzestrzeni lub wymiarów, w których się znajdują - wszechświaty; w tym także tak zwane wszechświaty równoległe). Zbiór wszelkich możliwych wszechświatów." -żywcem z wikipedi xD

Ale teraz o co mi chodzi. Zakładając że faktycznie istnieją wszechświaty równoległe. Dajmy na to jest ich nieskończona ilość. Teoria mówi że we wszystkich "istniejemy". I teraz tak: W naszym obecnym jestem sobą. W innym jestem, profesorem.
W trzecim inżynierem tech. w Ferrari, w 64 znowu sobą a w innym z kolei gejem. xD
I gdzie tu jest zachowana równowaga, skoro we wszystkich ja istnieje. Dajmy na to taki przykład:
Mój tato istnieje tak samo jak ja we wszystkich.....( wszechświatach równoległych) Przypuśćmy, że w jednym jest bezpłodny.... mało tego. Poznaje inną kobiete (moją mamę) i już z logicznego punktu widzenia nie mogę powstać. Co prawda mogę mieć inny charakter, kolor włosów itp.... ale kod DNA musi być ten sam.

Istnieje anegdota o rosyjskim fizyku, składającym po raz pierwszy wizytę w Stanach Zjednoczonych, który poprosił, aby pokazano mu Las Vegas. Jego amerykańscy gospodarze wzięli go za wytrawnego hazardzistę i bardzo chcieli się dowiedzieć, jaka jest jego strategia. Rosjanin odpowiedział, że postawi wszystkie swoje pieniądze, każdego centa, w pierwszym zakładzie. Jego gospodarze protestowali: To śmieszne! Tak - odparł - ale w jednym z wszechświatów równoległych będę bogatszy, niż mogę sobie wyobrazić!

No tak. bo w jednym wygra zakład w drugim nie itd.

A co do wszechświatów nierównoległych ;p To chyba chodzi o to że jest tam całkiem inne życie odosobnione i niezależne od naszego ?

Wytłumaczcie, jak to w końcu jest ? Pozdrawiam ! ;]
 

kicajaj

Nowicjusz
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
212
Punkty reakcji
0
ale jakoś nie umie się doczytać założenia, że w różnych wszechświatach musimy żyć równocześnie/legle
 

Chester_LP

Nowicjusz
Dołączył
1 Maj 2009
Posty
4
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Grodzisk Mazowiecki
Nikt nie wie jak to jest, sam chciałbym wiedzieć, ale znając życie jakiś tam profesor stwierdził że jest wieloświat i powstała nowa teoria. Ciekawy jestem jak to niby odkryli że coś takiego jak wieloświat istnieje. :p może w innym świecie jestem kierowcą F1 :D
 

Jergen

Nowicjusz
Dołączył
30 Wrzesień 2007
Posty
288
Punkty reakcji
1
Wiek
26
Miasto
z kątowni
Pomyśl logicznie - co by się stało gdybyś się cofnął w czasie? Musiałby byś być w wszechświecie równoległym, albo być zmuszonym do wykonywania sytuacji.
 

tooxx

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2007
Posty
26
Punkty reakcji
0
Wieloświat jest matematycznie, fizycznie można powiedzieć potwierdzony. Tzn nie potwierdzony, ale istnieje założenie że jest. Dlaczego ?

Jedna z zasad kosmologii kwantowej mówi, że Wszechświat należy traktować jak cząstkę kwantową, a najprostszą cząstką jest elektron. W szkole na lekcjach chemii dowiadujemy się, że nigdy nie wiadomo na pewno, na którym poziomie energetycznym znajduje się elektron; fluktuacje kwantowe powodują, że przebywa on jednocześnie na różnych poziomach.Gdy zatem potraktujemy Wszechświat jak elektron, musimy dojść do wniosku, że może on istnieć równocześnie w kilku różnych stanach, czyli w postaci wszechświatów równoległych.
 

tooxx

Nowicjusz
Dołączył
25 Marzec 2007
Posty
26
Punkty reakcji
0
Wieloświat jest matematycznie, fizycznie można powiedzieć potwierdzony. Tzn nie potwierdzony, ale istnieje założenie że jest. Dlaczego ?

Jedna z zasad kosmologii kwantowej mówi, że Wszechświat należy traktować jak cząstkę kwantową, a najprostszą cząstką jest elektron. W szkole na lekcjach chemii dowiadujemy się, że nigdy nie wiadomo na pewno, na którym poziomie energetycznym znajduje się elektron; fluktuacje kwantowe powodują, że przebywa on jednocześnie na różnych poziomach.Gdy zatem potraktujemy Wszechświat jak elektron, musimy dojść do wniosku, że może on istnieć równocześnie w kilku różnych stanach, czyli w postaci wszechświatów równoległych.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Jeżeli mógł powstać nasz wszechświat, nie można odrzucić występowania innych, równoległych
W naszym istnieje życie, inne natomiast mogą być go zupełnie pozbawione lub w formach dla nas zupełnie nie zrozumiałych
W naszym powstały gwiazdy i planety, w innych mogą istnieć tylko rozproszone cząstki kwantowe
Być może nasz jest wyjątkowy ponieważ możemy zadawać sobie pytania czy istnieją inne
Kolejnym argumentem przemawiającym za wieloświatami są występujące stałe m.in. stała Plancka, jeśli byłaby ona inna powstanie życia byłoby nie możliwe, każdy kolejny wszechświat mógłby być wyposażony w odmienne prawa fizyczne
Podróże między światami wydają się być nie realne
 

qqrytek

Nowicjusz
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
58
Punkty reakcji
0
Miasto
woj. Śląskie
Czytałem artykuł na temat innych światów.
Jest teoria, która mówi, że wszechświaty powstają i znikają. Jedne są dłużej, inne bardzo krótko.
Każdy z nich ma inne stałe fizyczne, dlatego w niektórych tylko światach są warunki do powstania atomów, cząstek, czy gwiazd, inne znikają.
Nasz świat ma trywialne stałe fizyczne, takie które umożliwiają powstanie życia.
Dlatego nasz świat jest wyjątkowy.
To tak jakby posiać ziarno, ale tylko nieliczne wykiełkują, te które trafią na odpowiedni grunt.
I stałe fizyczne to właśnie taki właściwy grunt do powstania galaktyk, układów planetarnych, życia, ...

Teoria ciekawa, ale niestety nie możliwa do zweryfikowania w praktyce.
 

h3lix

Bad Mutha Fucka
Dołączył
2 Listopad 2006
Posty
3 458
Punkty reakcji
13
Wiek
36
Miasto
www.forumovision.com
a ja nie tworzylbym wszechswiatow ponad potrzebe. rownie dobrze mozemy sobie szukac boga...
raczej skupilbym sie na poznaniu naszego swiata, a dopiero potem, jesli okazaloby sie, ze rowniez inne moga istniec - zajal sie nimi
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
a ja nie tworzylbym wszechswiatow ponad potrzebe. rownie dobrze mozemy sobie szukac boga...
raczej skupilbym sie na poznaniu naszego swiata, a dopiero potem, jesli okazaloby sie, ze rowniez inne moga istniec - zajal sie nimi

nie lubie takiego sprowadzania rzeczy do banalu. zupełnie jakby wypowiadajace sie w tym temacie osoby byly niezaradne zyciowo, i nie skupialy sie na poznaniu naszego swiata, a jedynie innych. a przeciez tak wcale nie musi byc.
ja nie znam dobrze tej teorii, ale z tego co przeczytalem po powyzszych postach, zaczyna mnie zastanawiac jakiego znaczenia zaczyna nabierac slowo''ja''. Wkoncu jezeli nie sprawuje nad takim sobą kontroli, to trudno mowic o tym kims jak o sobie. A czy odbicie lustrzane, jezeli to byloby dobre porownanie, to nadal ja? Raczej tylko moje odbicie... Chyba ze to dziala na zasadach reinkarnacji? W przeciwnym wypadku rownie dobrze moge stwierdzic, ze kazda osoba ktora mijam na drodze to moj inny wymiar, to takze jestem jakis ja.
Poprawcie mnie, jesli sie myle.

Kiedys zalozylem w filozofi podobny temat. traktowal jednak o nieco innym spojrzeniu na wieloswiat, zdaje sie ze duzo mniej majacym wspolnego z prawami fizyki ,bo byly to moje jak zwykle lekkomyslne wypociny :p
 

h3lix

Bad Mutha Fucka
Dołączył
2 Listopad 2006
Posty
3 458
Punkty reakcji
13
Wiek
36
Miasto
www.forumovision.com
nie lubie takiego sprowadzania rzeczy do banalu. zupełnie jakby wypowiadajace sie w tym temacie osoby byly niezaradne zyciowo, i nie skupialy sie na poznaniu naszego swiata, a jedynie innych. a przeciez tak wcale nie musi byc.
a ja nie lubie komplikowania rzeczy prostych :) nie wiem jaki jest sens wymyslania swiatow alternatywnych. ok, moga istniec rownolegle, tak jak istnieja rozne planety, ale alternatywne, w ktorych zyja nasze kopie? raczej trudno mi w to uwierzyc, poza tym jaki bylby sens istnienia takich powiazan?

ja nie znam dobrze tej teorii, ale z tego co przeczytalem po powyzszych postach, zaczyna mnie zastanawiac jakiego znaczenia zaczyna nabierac slowo''ja''. Wkoncu jezeli nie sprawuje nad takim sobą kontroli, to trudno mowic o tym kims jak o sobie.
nie sprawujesz nad soba swiadomej kontroli, bo nawet to co myslisz jest uwarunkowane wypadkowa twoich doswiadczen, wychowania i genetyki :) tez dziwnie sie czuje z ta mysla, ale co zrobisz? ;)
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
a ja nie lubie komplikowania rzeczy prostych :) nie wiem jaki jest sens wymyslania swiatow alternatywnych. ok, moga istniec rownolegle, tak jak istnieja rozne planety, ale alternatywne, w ktorych zyja nasze kopie? raczej trudno mi w to uwierzyc, poza tym jaki bylby sens istnienia takich powiazan?


nie sprawujesz nad soba swiadomej kontroli, bo nawet to co myslisz jest uwarunkowane wypadkowa twoich doswiadczen, wychowania i genetyki :) tez dziwnie sie czuje z ta mysla, ale co zrobisz? ;)

ale nie porownujmy... kontrole nad soba sprawuje chociazby taka, ze mam swiadomosc tego co uwarunkowalo i uksztaltowalo moja wlasna swiadomosc i moge to w roznoraki sposob wykorzystac :) tak wiec roznica jest masywna. tak bardzo, ze poprostu watpie w alternatywnego siebie nr 1, 2, 3 i 4. :)

natomiast rzeczy prostych komplikowac nie musisz wbrew sobie. nie widze tez potrzeby aby zabijac naturalna ludzka ciekawosc, wkoncu jest to forum nie obowiazkowe. a jesli pytasz o sens istnienia naszych teoretycznych alternatyw... najpierw ustalmy sens naszej faktycznej postaci, ale czy to nam sie uda czy nie, gra to jakakolwiek role ? w sensie: urzeczywistnimy sie bardziej wiedzac po co zyjemy?
 

h3lix

Bad Mutha Fucka
Dołączył
2 Listopad 2006
Posty
3 458
Punkty reakcji
13
Wiek
36
Miasto
www.forumovision.com
natomiast rzeczy prostych komplikowac nie musisz wbrew sobie. nie widze tez potrzeby aby zabijac naturalna ludzka ciekawosc, wkoncu jest to forum nie obowiazkowe. a jesli pytasz o sens istnienia naszych teoretycznych alternatyw... najpierw ustalmy sens naszej faktycznej postaci, ale czy to nam sie uda czy nie, gra to jakakolwiek role ? w sensie: urzeczywistnimy sie bardziej wiedzac po co zyjemy?
ok, mozemy dyskutowac o tym, jakby to bylo gdyby rzeczywiscie istnialy swiaty rownolegle z naszymi kopiami (a wlasciwie to kopiami jakichs osob w innych swiatach, ktorych kopiami jestesmy my), ale to jest dzial 'nauka', a nie 'filozofia' ;)
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
pytanie o sens sam zadales, i tak zgadzam sie ze pasowaloby ono bardziej do dzialu filozofia :p
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
1. Odrzucamy wszystko co powiązane z kwantami - teoria kwantowa to uproszczenie nie nadające się do badania istoty rzeczy.

2. Odrzucamy bajki pokroju : "w drugim wszechświecie jestem hydraulikiem".

3. Jak n-ty wszechświat może być "równoległy" względem innego?!? Co to znaczy? Równoległe mogą być dwie linie na płaszczyźnie. Jeżeli mowa o dwóch nieskończonych obszarach 3D - nie mogą być równoległe, prostopadłe, ani nie mogą w ogóle istnieć - poza jednym.

Dlaczego nie ma sensu analizować "jestem hydraulikiem"? Ponieważ mówimy o tym jesteniu w przybliżeniu. Trudno wyjaśnić na jakiej zasadzie działa nasze odczucie, iż jesteśmy. Jeżeli w grę wchodzą jakieś złożone zjawiska na materii, wówczas nie jest to wystarczająca podstawa by - nawet jeżeli są powiązane - uznać, iż tutejsze jestem jest tym samym jestem, co inne jestem w innym "wszechświecie".

Wszechświat - albo wszystko, albo nic. Rozumiem, że państwo jest jedno, drugie i trzecie... Ale jeżeli coś definiujemy jako nieograniczone, z konieczności...

Nie istnieją zatem równoległe wszechświaty, zagięcia czasoprzestrzeni i podobne. Jeżeli ktoś uważa inaczej - proszę uprzejmie, by dowiódł chociażby możliwości istnienia takich zjawisk - naturalnie łopatologicznie, bez użycia narzędzi do zaciemniania - mam na myśli głównie narzędzia z(?) teorii kwantowej.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Nikt nie widział wszechświata z zewnątrz, ale wydaje się że wcale nie jest on nieskończony. Jeżeli te światy się nawzajem nie przenikają to można powiedzieć że w tak ogromnej i nie zrozumiałej dla nas skali odległości mogą istnieć inne układy. Co do zagięcia czasoprzestrzeni, zjawisko normalnie występujące przy obiektach o dużej masie, w skali całego kosmosu także czasoprzestrzeń prawdopodobnie jest zagięta. Czas jest pojęciem relatywistycznym.
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Nie istnieją zatem równoległe wszechświaty, zagięcia czasoprzestrzeni i podobne. Jeżeli ktoś uważa inaczej - proszę uprzejmie, by dowiódł chociażby możliwości istnienia takich zjawisk - naturalnie łopatologicznie, bez użycia narzędzi do zaciemniania - mam na myśli głównie narzędzia z(?) teorii kwantowej.

A co istnieje? Ziemia, niebo i piekło? Może byłoby to prostsze i łatwiejsze do przyswojenia, jeśli to komuś wystarcza.
Ugięcia czasoprzestrzeni wynikają z ogólnej teorii względności, która rzeczywiście nie daje się skorelować z mechaniką kwantową, ale każda z tych dziedzin fizyki wzbogaca naszą wiedzę o otaczającym świecie, choć każda w inny sposób.
Światy równoległe to dość śmiała hipoteza, a jej podstawą jest założenie nieciągłości czasu, a więc nieciągłości tego, co nazywamy istnieniem. Można wyobrazić sobie periodyczną strukturę czasu i naprzemienne istnienie różnych światów w tej samej przestrzeni. To brzmi dość fantastycznie, ale należy zauważyć, że nauka dawno już odkryła nieciągłość zarówno materii jak energii (kwantowanie, czyli istnienie w postaci porcji). Dlaczego więc tylko czas miałby być ciągły i nie poddawał się kwantowaniu ... ;)
 

zlotywiek21

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2009
Posty
29
Punkty reakcji
0
A jakby pojsc dalej i przyjac ze te swiaty istnieja tuz obok naszego wszechswiata tylko narazie ich nie dostrzegamy bo sa zbyt daleko tak jak kiedys nie widzielismy galaktyk. Gwiazd i jej planety tworza uklady, uklady tworza galaktyki a galaktyki tworza wszechswiat i teraz ze nasz wszechwswiat tworzy z innym sobie podobnymi jakas wieksza całosc i tak dalej i dalej. Przyjmujac to ze jest wszechswiat i nic dalej ,myslac logicznie jest skonczony ...

-----------------------------------------------------------------------------
http://trening-umyslu.zlotemysli.pl/dragon2009,1/
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
A co istnieje? Ziemia, niebo i piekło? Może byłoby to prostsze i łatwiejsze do przyswojenia, jeśli to komuś wystarcza.
Ugięcia czasoprzestrzeni wynikają z ogólnej teorii względności, która rzeczywiście nie daje się skorelować z mechaniką kwantową, ale każda z tych dziedzin fizyki wzbogaca naszą wiedzę o otaczającym świecie, choć każda w inny sposób.
Światy równoległe to dość śmiała hipoteza, a jej podstawą jest założenie nieciągłości czasu, a więc nieciągłości tego, co nazywamy istnieniem. Można wyobrazić sobie periodyczną strukturę czasu i naprzemienne istnienie różnych światów w tej samej przestrzeni. To brzmi dość fantastycznie, ale należy zauważyć, że nauka dawno już odkryła nieciągłość zarówno materii jak energii (kwantowanie, czyli istnienie w postaci porcji). Dlaczego więc tylko czas miałby być ciągły i nie poddawał się kwantowaniu ... ;)
Ugięcia czasoprzestrzeni? Z teorii względności? To nadinterpretacja rzeczonej teorii, lub ew. implikacja ją obalająca. W całości, lub w części. Czas jest umowny, nie istnieje, nie można go zaginać. Występowanie jakichś cykli, w wyniku których zostają jednak zachowane relacje właściwie dla każdego z ich stanów, wymagałoby zbadania. A to wymagałoby odrzucenia teorii obliczeniowych i pseudonaukowych, na rzecz rzetelnego zbadania struktury materii, metody działania atomów, o ile rzeczywiście istnieją w takiej formie, w jakiej o nich zwykło się mówić


Jeszcze jedna uwaga: Nie nazywam istnieniem występowania zjawisk w czasie. Istnieje materia, na której się one odbywają. Same zjawiska nie istnieją jako to, co przedstawiają.


A jakby pojsc dalej i przyjac ze te swiaty istnieja tuz obok naszego wszechswiata tylko narazie ich nie dostrzegamy bo sa zbyt daleko tak jak kiedys nie widzielismy galaktyk. Gwiazd i jej planety tworza uklady, uklady tworza galaktyki a galaktyki tworza wszechswiat i teraz ze nasz wszechwswiat tworzy z innym sobie podobnymi jakas wieksza całosc i tak dalej i dalej. Przyjmujac to ze jest wszechswiat i nic dalej ,myslac logicznie jest skonczony ...

Jeżeli przez wszechświat rozumieć wszystko, to nic nie jest poza tym zbiorem.
 
Do góry