Na tym świecie chyba tak juz jest, że większość człowiek przezywa cirepienia niz szcęścia. Znałam fajnego chłopaka, z mojej miejscowości.na poczatku znaliśmy sie z widzenia. Później zaczęliśmy mówić do siebie cześć. Aż wreszczie rozmawiać ze sobą, pisac esy, puszczać sygnałki Było fajnie, ale do czasu, myślałam, że cos z tego będzie, bo ten chłopak dawał mi wiele do zrozumienia, że coś się kroi także z jego strony.Widziałam się z nim nie dawno, jak przechodził.Tak słodko się do mnie uśmiechnął, że aż cieplej mi sie zrobiłoJednak zobaczyłam go tego samego dnia kilka minut póżniej z inną dziewczyną na spacerku...Aż serce mnie zabolało...Zrobiło mi sie tak smutno..Jednak nagle pojawił się mój kolega, który tego samego dnia wyznał mi miłość...Niestety nie odwazjemniam jej..
Dlaczego juz tak jest, że ranimy siebie nawzajem??To bez sensu!!Dlaczego kochamy tych dla których nie istniejemy, a nas kochaja Ci, którzy dla nas nie istnieja??
Dlaczego juz tak jest, że ranimy siebie nawzajem??To bez sensu!!Dlaczego kochamy tych dla których nie istniejemy, a nas kochaja Ci, którzy dla nas nie istnieja??