Whiskey, Whisky, Burbony

yaiez

Yggdrasil
Dołączył
11 Listopad 2008
Posty
614
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Tam gdzie wiatr
Ludzie, co się tutaj dzieje. Po pierwsze - Jack jest przereklamowany jak cholera, Ballantines albo Tulamore są o wiele lepsze. Picie takiego szajsu jak Jack z colą nie jest zbrodnią, jednak mieszanie czegokolwiek z dobrym whisky to zbrodnia. Co do chłodzenia to też was chyba trochę poperepało, whisky powinno się pić w temperaturze niewiele niższej od pokojowej, najwyżej z kostkami lodu. Wtedy najlepiej trafia do nosa.

A jakbym zobaczył, że ktoś wali whisky jak wódę to bym chyba :cenzura:nął butelką.
 

BandaiWanda

Nowicjusz
Dołączył
3 Sierpień 2010
Posty
226
Punkty reakcji
1
Miasto
Fotelik :)
Ludzie, co się tutaj dzieje. Po pierwsze - Jack jest przereklamowany jak cholera, Ballantines albo Tulamore są o wiele lepsze. Picie takiego szajsu jak Jack z colą nie jest zbrodnią, jednak mieszanie czegokolwiek z dobrym whisky to zbrodnia. Co do chłodzenia to też was chyba trochę poperepało, whisky powinno się pić w temperaturze niewiele niższej od pokojowej, najwyżej z kostkami lodu. Wtedy najlepiej trafia do nosa.

A jakbym zobaczył, że ktoś wali whisky jak wódę to bym chyba :cenzura:nął butelką.
Zgadzam się , co do mixowania wiskaczy z czymkolwiek, Jack Daniels jest nie gorszy, ale inny, dzięki innej technice produkcji, o ile pamietam jest filtrowany przez sporą warstwę jakiegoś drewna!. A Tullamore i Ballantines to tradycyjna szkocka. A co do mojego gustu, to ja wolę burbona, niż whisk(e)y, polecam spróbować Jim Beama, na zdrowie :)
 

Spiddy

Nowicjusz
Dołączył
26 Kwiecień 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Piekło
Ahh. Tak, J.Daniels. Skromnie zajmuję się degustacją alkoholi, i przyszło mi się zapoznać z tym tworem. Jack Daniels jest niemal, że legendą na półkach barmanów, toteż posiada swoją wygórowaną cenę. Posiadam ten markowy trunek w swoim domu, nabyłem go w internecie za ok. 110zł (1000ml/1l), wraz z przesyłką. Na początku, za nim jeszcze dostałem przesyłkę czułem się troszkę zawiedziony...pomyślałem, eh...wydałem tyle kasy. Ale potem, gdy otrzymałem przesyłkę, nie mogłem się oderwać, czy to stres, czy to nerwy, czy chociaż szklaneczka przed snem, zawsze popijam sobie Jacka, póki się nie skończy, oczywiście. Polecam, warto raz na pół roku fundnąć sobie Danielsa, plus jakąś ładną szklaneczkę i karafkę do whiskey. Naprawdę polecam.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Do szeroko rozumianych whisky miałem dwa podejscia, oba niezbyt udane.
Nazwe pierwszej butli nie pamiętam, na pewno była made in usa. Druga to jakas szkocka, bodaj R&D. Cóż, jak dla mnie smakuje jak jodyna :) Może nie trafiłem jeszcze na swój gatunek, może nie mam dosc wysublimowanego gusty, może po prostu mi nie smakuje. Nie wiem, na pewno spróbuje jeszcze kiedys swoich sił z jakimis 1-2 najbardziej cenionymi gatunkami.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Eh i kto by pomyslał, że zakocham się w whisky? Alkoholu z którego nie tak dawno drwiłem...
Czerwony Jaś Wędrowniczek jeszcze mi podchodził średnio. Na tyle jednak mi smakował, żebym spróbował kolejnego gatunku: Ballantines - ta już mi smakowała bardzo. Teraz właśnie otworzyłem butlę Czarnego Jasia - bosko :)

Teraz poluje na jakiegos single malta...

Chcącym zacząć przygodę z whisky polecił bym małą buteleczkę Ballantines (no ale ja do tej pory pilem 1 burbon i 3 gatunki szkockiej, więc sobie mogę polecać).
 

baranekbd

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2010
Posty
14
Punkty reakcji
0
Miasto
Dolny Śląsk
Ja na ogół nie pijam drinków z Whisky, musi być dobrze schłodzona + 2 kostki lodu i żadnej Coli mi do tego nie trzeba.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Tak jak ja zapewne: z czasem przekonasz się, że jedynie leciutko schłodzona szkocka jest lepsza niż mocno schłodzona. Co mocno schłodzone - traci smak. Kiedyś się z tego śmiałem, ale dzisiaj przy szklaneczce dobrej whisky mogę spędzić wieczór (choć najczęściej przy 2-3)
 
Do góry