Chwilowo pomaga ,a liczy się pierwsze wrażenie.Kiedy jeszcze mieszkałem z rodzicami z baką nie miałem problemów - ogarniałem to spokojnie - np. wychodziłem do łazienki ,zamykałem wiadro ,potem butla pod bluzę do pokoju i np. dziarzyłem na kompie.Nie wyobrażam sobie sytuacji z opowieści znajomych ,że na przykład wchodzi stara i dostaję ataku śmiechu.Kiedy już wracałem z miasta z dłuższego bakania to miałem krople do oczu bo tylko one mnie zdradzały.Nim zdecydowałem się na abstynencję często na ,,melanże ostateczne" przy jednoczesnej konieczności powrotu do domu brałem shoota z jakiegoś (zastrzyk) tam cukru - 5 minut i trzeźwy.Można by jeszcze zastosować tu amfetaminę ,ale raz ,że mam zasadę by nie brać stymulantów ,a dwa ,że kiedy wpadasz do chaty na krzywej bani 100słów/sec ,szczękościsk ,oczy trupa i bezsensowne ruchy to rodzice ...no raczej by się wkurzyli.W sumie melanżowałem pół gimnazjum i kawał liceum ,3 lata bakałem ,a za ścianą rodzice i przypał zaliczyłem 3 razy - 2x alk i raz LSD.Po za tym spoko.