wercia, ja nie szczepiłam na rotawirusa, bo byliśmy długo za granicą. Po powrocie do Polski mały od razu złapał, pech chciał. Cały tydzień robił takie rzadkie kupki, ale nie tak znowu często, myślałam,ze coś zjadl, poza tym nie miał innych objawów. Niestety któregoś dnia podczas snu aż z niego leciało i od razu bez wahania wzięłam go do szpitala. Pobrali kupkę - rotawirus od razu wyszedł. Dla dziecka to męczarnia. 4 dni w szpitalu, najpierw tylko kleiki na wodzie i herbata, potem pomału troszkę mleka, cały czas kroplówki...mało tego uszykowaliśmy się do wyjścia ze szpitala, a on zaczął kaszleć. Pneumokoki. Zaraził się w szpitalu... Rentgen płuc, wiele ognisk zapalnych, inhalacje, antynbiotyki... tak schudł biedaczek..na roczne dziecko to był zbyt duży wysiłek. Niewyspany, obce miejsce, ja nad nim chodziłam jak robot, nie kontaktowałam już prawie.
Lepiej zaszczep, naprawdę warto.