Melodic Death to może jest,ale po sporych przejściach,złagodzony,robiony bardziej pod publikę niż pod wąskie grono fanów ostrego grania jakie serwowała stara,dobra Szwecja.
Pierwsze płyty In Flames przekozackie,przy Clayman to czasami pocieknie mi łza,jednak od ,,Soundtrack to Your Escape"widać było zmiany nie tylko muzyczne,ale i też wizualne bo na klipach z tej właśnie płyty widać,że Anders Friden skręcił sobie dready,bo wiedział,że In Flames podupada w świecie biznesu,a że jest to bardzo dobry wokalista jak i szef wytwórni promującej różne kapele znalazł coś co przykuje szersze grono.
Zostałem z nimi,potem nadszedł czas na ,,Come Clarity" które poza ,,Take This Life" zajechało mi typową komercją,usłyszałem tam,że chłopaki postarzeli się i nie mają już sił grać za:cenzura:istego MD,takiego jaki grali w latach 90.
Najnowsza płyta to porażka,a ich okładka jedzie komercja na kilometr,nawet nie pamiętam jak się nazywa.
Dark Tranquillity to natomiast kapela,która od samego początku była skazana na sukces,po latach trochę zmiękczyli grę,więcej ,,miłych" nie wprowadzających w atmosferę grozy wokali sprawiło,że słychać te zmiany,ale nie przechyliło to szali na stronę komercji,bo chłopaki nie zapomniały od czego zaczynali
Poza tym oprócz DT i IF polecam At the Gates oraz jeszcze jedną kapele,ale nazwę podam później bo muszę poszukać.