Pozwolę sobie odkopać ten temat.
Od czasu gdy ostatni raz tu pisałem liczba filmów japońskich które obejrzałem zwiększyła się pewnie 5 krotnie.
Jeśli kino Japońskie to oczywiście - Kurosawa.
Po obejrzeniu jego, że tak powiem, sztandarowych filmów nie byłem wcale zachwycony. Ostatecznie przekonały mnie o jego wielkości jego mniej znane filmy.
Jego filmy można podzielić na kilka kategorii:
Typowo samurajskie: "7 samurajów", "Straż przyboczna", "Sanjuro" - kino takie trochę westernowe (z wyższej półki jednak), choć wszelkie próby przeniesienia pomysłów z tych filmów na dziki zachód skończyły się moim zdaniem kompletną porażką. Ten rodzaj jego filmów nie przekonał mnie specjalnie.
Szekspirowskie dramaty przeniesione w Japońskie realia: "Ran", "Tron we krwi", "Sobowtór". Szczególną uwagę należy zwrócić na "Ran". Ekranizacja zdecydowanie przewyższa pierwowzór (Król Lear). Tylko jeden jego film bardziej mi się podobał.
Filmy noir, kryminały: "Zbłąkany pies", "Niebo i piekło" - mistrzostwo w tym gatunku. W dodatku każdy z nim mówi nam parę mądrych rzeczy.
Heroiczni lekarze: "Rudobrody" i "Pijany anioł". Szczególnie wyróżnić trzeba ten pierwszy. Poruszający.
Poza tym:
"Rashomon" - rzecz o relatywności świata i o tym, co jest w nim nierelatywnego.
"Dersu Uzala" - przygodowy o męskiej przyjaźni i nie tylko.
"Piętno śmierci" - rewelacyjny dramat. IMO jego najlepszy film. Momentami niezwykle przytłaczająco o sensie życia.
Kolejny wart uwagi reżyser:
Masaki Kobayashi:
Obowiązkowe dla każdego powinny być do obejrzenia jego dwa dramaty samurajskie: "Harakiri" i "Bunt". Moim zdaniem lepsze niż u Kurosawy (szczególnie ten pierwszy)
Warto jeszcze zobaczyć: "Kwaidan - opowieści niesamowite" - ludowe opowieści o duchach, w imponującej oprawie.
Tsukamoto
Niezwykle oryginalny reżyser o wyrazistym stylu.
Wszystkie jego filmy są niezłe i wyjątkowe.
Mi najbardziej do gustu przypadł: "Tokyo-ken". Film o ludzkiej autodestrukcji, z boksem w tle, wszystko okraszone jego niezwykłym stylem. No ale o ile wiem, każdy kto oglądał jego filmy ma całkowicie innych ulubieńców.
Do tego szczególnie polecam filmy takie jak:
"Ognie polne" - Ichikawa - najlepszy dramat wojenny jaki widziałem (i ścisła czołówka filmów).
"Ballada o Narayamie" - Imamura - imponująca rzecz o malutkiej górskiej wiosce odciętej praktycznie od świata i zasadach które w związku z czym musiały tam się wykształcić (nadprogramowe dzieci lądują w rzece, starzy ludzi wyprowadzani są na szczyt góry, a kradzież jedzenia oznacza okrutną śmierć)
"Kobieta z Wydm" - Tashigahar - wolność i zniewolenie w społeczności. Jeśli jesteś bywalcem działu Społeczeństwo i polityka - musisz obejrzeć. W przeciwnym wypadku - powinieneś.
"Kobieta diabeł" - Shindô i "Opowieści księżycowe" - Mizoguchi - dwie świetne, proste historie z morałem. Wcale nie banalne.