Ja też miałam cesarke chociaż miałam rodzić naturalnie. Po terminie poszłam do szpitala oczywiście przyjęli mnie na sali leżałam tydzień czekając na rozwarcie i ogólne postępy . Dawali mi kroplówki , zastrzyki ,lewatywy , baloniki , masaż szyjki macicy i nic! Dopiero 7 dnia po kolejnej kroplówce zaczęłam mieć bóle i się zaczęło. Rozwarcie było na 6 cm pare godzin chodziłam i krzyczałam z bólu ( był nie do wytrzymania!) Skakałam na piłce(cholernie ciężko!) , żeby przyspieszyć poród chłopak robił mi masaż krzyża . Ale okazało się , że rozwarcie mi zeszło na 4cm lekarz nie chciał się zgodzić na cesarskie , a ja już nie miałam sił na nic, krzyk mnie wymęczył i ten ból! W końcu wzięli mnie na sale a po zastrzyku i tym całym "amoku" poczułam wielką ulgę....Kiedy zawieżli mnie na sale znowu poczułam ten ból przez 1,5 h. Ciągle mi zastrzyki dawały . A wstawanie nie było takie złe tylko właśnie jak się wypowiadały śmiech i kichanie .No i ten ból krzyża. Jak bym miała teraz wybierać wolałabym naturalnie rodzić , ale było minęło teraz Młody jest na świecie i jest dla mnie wszystkim