Nie można odratować ale śmierć następuje w wyniku nieodwracalnego uszkodzenia wątroby, czyli jest wielodniową męką. Mimo wszystko kiedyś widziałem statystyki, to na zachodzie jest to jedna z najczęściej wybieranych trucizn przez samobójców. Niska wiedza, dostępność robią swoje, a i samobójstwa są w odróżnieniu od większości psychotropów skuteczne. Natomiast ilość którą należy podać odstrasza trucicieli, po za tym antidotum (o ile podane w porę) jest też dostępne może nie w kiosku, ale w każdej aptece i to ostatnio bez recepty.
Co do arszeniku, to rzeczywiście podawano go zatruwając napoje, najlepiej wino, delikwent orientował się po chwili, kiedy zaczęło go niemiłosiernie piec.