Poziom około szustego. Zapomnaiłem o tym wspomnieć. wole prowadzić sesję dla postaci posiadających już jakieś doświadczenie. Co do ekwipunku pozostawiam go rozsądkowi graczy. Najwyżej zrobie korektę. Wstawiam tutaj także dwa przykładi histori postaci. Typowa i dwie bogate.
Dernifasilius niewiele pamięta z poczatkowego okresu swojego życia. dziecinstwo i wczesną młodość spedził w niewielkiem mieścinie nieopodal fortecy palladynów. Pewnego dnia na ową twierdzę napadli czarnoksiężnicy, wyznawcy nieznanego nikomu wcześniej kultu wojny i cierpienia. Podczas gdy wszyscy uciekali i kryli sie przed najeźdzcami, młody Denrifasilius zbiżał sie do twierdzy zafascynowany widokiem przerażającej potęgi. Nieodgadniony los sprawił, że natknal sie na jednego z mrocznych magów. Ten zaskoczony widokiem młodzience przypatrujacego się z taka pasją wywylanej porzodze, dostrzegł w nim niewykorzystany potencjał i zabrał do siedziby kultu, gdzie przez długie lata był szkolony w sztukach magicznych. Tam tez nadano mu nowe imię, Dernifasilius, które nosi po dziś dzień. W obliczu zyskania ogromnej mocy, utrata domu i rodziny, była dla niego niczym. Po kilkunastu latach nauk, i walki o przedtrwanie z innymi uczniami, uznał, że niczego więcej się od kultu nie nauczy. Wykorzystując naiwność i rządzę władzy kilku mlodszych uczniow, dostał się do najcenniejszych ksiąg i manuskryptów kultu. Zabrawszy je, uciekl z kryjówki kultu, podstepnie zabijając, jedną z ważniejszych peson. Kult nigdy mu nie wybaczył zdrady, i wciąż szuka okazji do okrutnej zemsty. Mimo to wśród uczniow wciąż krążą pełne podziwu opowieści o wyczynie Dernifasiliusa, co tylko podsyca płomień nienawiści pozostalych członków kultu.
Drezu Vezar urodził się w niewielkiej miejscowości, której nazwy ni położenia nie chce zdradzić. Jego rodzice nie należeli do najmożniejszych i jemu, jako najstarszemu z synów zawsze przypadały najcięższe prace. Podczas długich godzi spędzonych na rąbaniu drewna, wcześniej przyniesionego na plecach z lasu, noszenia wody i wykonywania wszelkich innych prac dorobił się mocnej budowy i silnych mięśni. Gdy skończył piętnaście lat został czeladnikiem u miejscowego płatnerza i kowala. Po trzech latach ciężkiej pracy, która sprawiła, że mięśnie Dreza są mocne niczym hartowana stal, postanowił zapisać się do straży miejskiej. Rzadko spotykana siła i talent we władaniu mieczem zapewniły mu szybki awans w hierarchii straży. Kowal dumny z osiągnięć swego ucznia, który stał mu się drogi niczym syn, wykuł dla niego wspaniałą zbroję, mocną tarczę i solidny miecz. Jednak jeden z przełożonych Dreza obawiał się zdolnego mężczyzny w szeregach straży, uważał, że zagraża on jego pozycji. Wysłał więc młodego Vezara na samobójczą misję. Miał on udać się do wieży stojącej pośrodku pobliskiego bagniska i zabić zamieszkującego ją nekromantę. Jednakże prawdziwym celem tej misji miało być dostarczenie mistrzowi śmiertelnej magii, od dawna sprzymierzonego ze skorumpowanym dowódcą, kolejnego ciała do zakazanych, mrocznych eksperymentów. Wielkie było zdumienie wysoko postawionego strażnika, gdy Drezu wrócił po kilku dniach nietknięty. Jedynymi zmianami jakie zaszły w mężczyźnie, były jego włosy, które stały się zupełnie białe i wyraz oczu także niezwykle rozjaśnionych. Co dokładnie wydarzyło się w wieży, prawdopodobnie pozostanie tajemnicą do końca świata. Jednakże, jak przekonali się o tym tak strażnicy jak i pozostali mieszkańcy miasta, zmiany zaszły także w osobowości młodego Vezara. Jego serce zostało wyprane z większości ludzkich uczuć, jednako dobrych jak i złych. Nie wpadał we wściekłość, wyzbył się gniewu, lecz także nie sposób znaleźć w nim było litości czy szczęścia. Krążyły plotki, że stał się jednym z licznych, nieumarłych sług nekromanty. Dotarły one do wszystkich uszu, jednak bano się je wymówić głośno. Z czasem mężczyzna wzbudzał coraz większą trwogę w otaczających go ludziach. Gdy przechodził ulicami miasta dzieci uciekały z krzykiem, kobiety chowały się w domach, mężczyźni odwracali wzrok i starali się odejść jak najszybciej, bądź sprawiać wrażenie całkowicie pochłoniętych wykonywana pracą. Jego rodzina i niegdysiejsi przyjaciele w trosce o jego bezpieczeństwo, skłonili go do opuszczenia miasta. Spakowawszy niezbędne rzeczy, Drezu odszedł nie uroniwszy nawet łzy nad porzucona przeszłością i bliskimi. Świat otworzył przed nim swe wrota...
Ciemna, bezksiężycowa noc. Z niewielkiego, zrujnowanego dworku sączy się leniwie słabe, szkarłatne światło. Zauważyli je wszyscy mieszkańcy okolicznych domów, jednak nikt nie śmiał mówić o tym głośno. Podobne zdarzenia miały już miejsce niejednokrotnie i każde, bez wyjątku, zwiastowało nieszczęście. Jak dotąd nie znalazł się nikt dość odważny bądź też szalony, by sprawdzić, co jest przyczyną tego nienaturalnego światła. Po wypadku sprzed kilku tygodni, gdy trzech strażników zaginęło bez śladu w jego pobliżu, nawet władze unikają chociażby wspominania o tym domu. Z każdą nocą rozrastały się domysły, co też się tam znajduje. Nie znajdując potwierdzenia stały się licznymi legendami. Zdawało się, że zupełnie nikt nie wie, jakież to mroczne sekrety kryje ów dwór, jakie to diabelskie zdarzenia czy też zbrodnie maja tam miejsce. Wrażenie to jednak było ułudne. Nieliczne grono mieszkańców tak wśród pospólstwa jak i szlachty znało tajemnicę zrujnowanego dworu, ba! nawet więcej, sami przyczynili się do powstania mrocznych legend go opiewających. Podczas nocy, gdy spełnione zostają tajemnicze warunki, ludzie ci spotykają się w pomieszczeniach wybudowanych pod tym budynkiem i pod nadzorem tajemniczego Przybysza, który pojawił się w mieście właściwie z nikąd, odprawiają plugawe i mroczne rytuały. Ci nieliczni poświęcają złym bogom i demonom ból i krew niewinnych, składają ofiary z ludzkich istnień skazując na zatracenie ich ciała oraz dusze i tym samym potępiając własne. I tym razem było podobnie. Przed dwoma tygodniami w tajemniczych okolicznościach zaginęła samotna plebejuszka. Niewielu zauważyło jej znikniecie, a nikt z nich nie znał jej na tyle dobrze, by chociażby wspomnieć o tym straży. Te dwa tygodnie były dla kobiety istnym koszmarem. Nawet gorzej. Koszmary się kończą, budzimy się z nich, lecz ten koszmar był realny i nie chciał odejść. Wielogodzinne tortury, niekończąca się udręka przedłużała każdą minutę w długie godziny strachu i cierpienia. Szybko straciła ducha walki i jej jedynym pragnieniem w odmętach bólu była śmierć. Jednakże jej oprawcy nie znali pojęcia litości. Męczyli ja nieustannie zachowując na skraju śmierci, by z nadejściem nowiu posłużyła jako narzędzie w ich plugawych praktykach. I tak też się stało. Niedługo po nadejściu północy zaciągnięta została do kaplicy i po przykuciu do szorstkiej płyty ołtarza i poddawana wszelakim męka i brutalnym gwałtom. Odrażająca ceremonia trwała niemal do świtu, gdy porzucili jej skatowano, by umarła straszliwą śmiercią. Jednakże okrutny los nie dał jej jeszcze zaznać spokoju. Bliską śmierci znalazł ją drwal idąc skoro świt do lasu. Zaniósł kobietę do pobliskiej świątyni, gdzie kapłani uzdrowili jej ciało. Jednakże zdruzgotanej duszy nie można uleczyć. Kapłani zaopiekowali się kobietą, która była bardziej pusta skorupą niż człowiekiem. Poili ją, karmili, zajmowali się niczym niemowlęciem. Niedługo później okazało się, że jest w ciąży. Wegetując przeżyła te dziewięć miesięcy, aż urodziła syna. Wtedy też, trzymając w ramionach nowonarodzone dziecko wymówiła ostatnie słowa i zmarła. Brzmiały one: Zevarok Lie’veres. Kapłani nie posiadając środków do opieki nad dzieckiem oddali je do miejskiego sierocińca. Szybko się jednak okazało, że Zevarok nie jest zwyczajnym dzieckiem. Mając zaledwie kilka lat zaczął odkrywać w sobie tajemne moce, ukrywał je jednak skrzętnie przed opiekunami. Już od tych młodych lat Zevarok czuł nieokreślony zew. Budził strach we wszystkich innych dzieciach, które jednak nie potrafiły uzasadnić swego lęku. Gdy miał kilkanaście lat opiekunowie poznali, że ma niebywałą wręcz wiedze o rzeczach tajemnych i mrocznych. Źródła tej wiedzy nie udało im się nigdzie odnaleźć ani dopatrzyć. Niedługo później opuścił mury sierocińca raniąc dotkliwie jednego z opiekunów, który nie zgadzał się na to. Od tego czasu podróżuje po świecie szukając odpowiedzi na dręczące go pytania, a także w poszukiwaniu większej mocy, co nakazywał mu nieustannie słyszany na skaju świadomości mroczny głos.