Dylematy moralne

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Jest pewna moralna łamigłówka. Przeczytałem o niej w książce Richarda Dawkins'a "Bóg urojony". Mamy mianowicie kolejkę która jedzie z dużą prędkością prosto w ścianę. W kolejce znajduje się pięć niewinnych osób. Przed końcem toru jest zwrotnica kierująca wagonik na inny tor, jednak na drugim torze przebywa niczego nie podejrzewający robotnik kolejowy. Pytanie brzmi: Czy będąc w takiej sytuacji przestawisz zwrotnicę i uratujesz pięciu ludzi ale pozwolisz aby robotnik niechybnie zginął, czy nic nie zrobisz i pozwolisz na śmierć pięciu osób zamiast robotnika? Ja osobiście mogę powiedzieć, że rozsądne wydaje się przestawienie zwrotnicy i minimalizacja tragedii i cierpienia (co bym zrobił to inna sprawa).

Tereaz druga sytuacja. Mamy szpital. W jednym pokoju leży pięciu pacjentów. Każdy czeka na przeszczep innego organu. Jeden potrzebuje nerki, drugi serca, trzeci płuca, czwarty wątroby, a piąty trzustki. Jeśli nie dostaną swoich organów - umrą. Na korytarzu w poczekalni siedzi w pełni zdrowy człowiek który przyszedł w odwiedziny do chorego. Pytanie brzmi: Czy przeznaczyłbyś tego człowieka na pokrojenie na organy do przeszczepów dla ludzi czekających na operację? Naturalnie nie. Praktycznie jest to ta sama kalkulacja co wcześniej - "jeden czy pięciu?". Mimo to czujemy silną moralną różnicę między tymi dwiema sytuacjami, chociaż nie potrafimy podać bezpośrednich przyczyn.

Dlaczego pozwolenie na rozjechanie robotnika przez wagonik aby uratować pasażerów uważane jest za bardziej moralne, niż pozwolenie na śmierć człowieka w poczekalni na rzecz oczekujących na przeszczepy pacjentów?
 

Nrage

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2009
Posty
209
Punkty reakcji
2
Wiek
30
W tym 1 przypadku zawsze istnieje możliwość że robotnik zeskoczy z toru.


No ale pytanie naprawde ciekawe...
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Przyjmujemy, że nie ma takiej możliwości - robotnik na 100% zginie.
 

Nrage

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2009
Posty
209
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Może dlatego że człowiek jest tak ?zmanipulowany? przez media itp - Jak się gdzieś stuknie 10 samochodów albo jakiś autokar wleci do rowu to jest wielka tragedia, katastrofa, żałoba itp, a dziennie 10x więcej osób ginie z powodu np. zawału czy czegoś. I to pierwsze nazywa się katastrofą, a to drugie uważa się za naturalne.
 

Leone

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2008
Posty
1 367
Punkty reakcji
1
Wiek
37
Chyba widziałem już na forum te pytania.. lub też nie, bo tę książkę Dawkinsa czytałem i może mi się wydawać ;)

W pierwszej sytuacji owszem, przestawiam zwrotnicę. Może nie brzmi to pięknie, ale lepiej aby zginął jeden człowiek, niż pięciu.
W drugiej sytuacji oczywiście nie przeznaczyłbym tego człowiek na narządy.

Jeśli zaś chodzi o pytanie - bo jesteśmy ludźmi. W pierwszym wypadku, chcemy uratować kogo się da, w drugim jesteśmy świadomi, że nie możemy dysponować życiem zdrowego mężczyzny, bo to nie jest aż tak krytyczna sytuacja.
 

ephitapf

Nowicjusz
Dołączył
5 Luty 2009
Posty
31
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Włodowice
(...) bo to nie jest aż tak krytyczna sytuacja.

Jak to nie krytyczna? Pięć osób zaraz padnie, bo wadliwe narządy robią w organizmie takie pandemonium, że Londyn w 1940r. wydaje się być łąką
w porównaniu do tego. Teraz wyobraźcie sobie więcej. Krzyki i ból tych ludzi pomimo ogłupiającej dawki morfiny i płacz ściskający serca ich rodzin, którzy ściskają ręce tego skazanego na śmierć, biednego człeka, który zupełnie zwykłym zrządzeniem losu został pozbawiony kawałka serca.

A co mamy na poczekalni? Zupełnie zdrowego kolesia, który po kilkudniowej imprezie odwiedza kumpla, który nieostrożnie zaćpał. To nie jest krytyczna sytuacja?
 

Syd

Traditional Grip
Dołączył
12 Sierpień 2006
Posty
1 048
Punkty reakcji
0
1. Przestawiam zwrotnicę i liczę na orientację oraz rozsądek robotnika.
2. Nie.

Maver napisał:
Mimo to czujemy silną moralną różnicę między tymi dwiema sytuacjami, chociaż nie potrafimy podać bezpośrednich przyczyn.
Nie myślisz tak bardzo o moralnej różnicy, gdy nie ma na to czasu i jest dużo więcej adrenaliny.
A poza tym:
W sytuacji przeszczepu, gdy nie jesteśmy lekarzem to nie my skazujemy na śmierć żadnej z tych osób i w zasadzie jesteśmy czyści. Jeżeli jednak stawiamy się w pozycji lekarza - to nie nasza wina, że jesteśmy pozbawieni środków do udzielenia przeszczepu. Jeśli poświęcilibysmy przybyłego, stalibysmy się zbrodniarzami. W przypadku wagoniku nie jesteśmy zbrodniarzami ani w tej, ani w tej sytuacji, teoretycznie działamy w dobrym celu i nie mamy wyjścia, wybór musi paść i naturalne jest to, że staramy się uratować większą ilość osób. Nikt nas za to karać nie będzie, a inaczej stałoby się w wypadku uśmiercenia przybyłego do szpitala.

1. Każdy wybór będzie dobry, a ocena indywidualna stoi w wyborze, choć wiemy gdzie większośc by się postawiła.
2. Jeden z wyborów to zbrodnia.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Myślałem nad tym i wymyśliłem. Rozwiązanie podpowiedziała mi logika formalna.

Sytuacja robotnika i pasażerów przyjmuje formę równoważności logicznej. Prawdą jest, że:

p - śmierć robotnika
q - życie pasażerów

p <=> q
q
---------------------
p

Pasażerowie przeżyją wtedy, i tyko wtedy, gdy robotnik zginie. Robotnik przeżyje wtedy, i tylko wtedy, gdy pasażerowie zginą. Śmierć jednego jest równoważna życiu drugiego. Relacje pasażerów i robotnika zachodzą w obie strony. Wybór przyjmuje postać alternatywy, mamy wyraźny wybór między dwoma, i tylko dwoma podmiotami, dlatego wiedząc, że ktoś musi zginąć w następnej kolejności kierujemy się liczbą osób możliwą do ocalenia i wybieramy wariant przynoszący najmniej strat.

Natomiast jeśli chodzi o szpital, to sytuacja przyjmuje formę implikacji a nie równoważności - relacja zależności jednego podmiotu od drugiego zachodzi tylko w jedną stronę. Nieprawda, że:

p - śmierć odwiedzającego
q - życie pacjentów

p => q
q
--------------------
p

Nie ma żadnego szczególnego powodu aby uśmiercać tego, i dokładnie tego człowieka w poczekalni. Do tego celu nadaje się każda zdrowa i przebywająca w danej chwili w szpitalu lub jego bliskich okolicach osoba. Na przeszczep równie dobrze można przeznaczyć lekarzy, recepcjonistkę, sprzątaczkę lub konserwatora. W przypadku wagonika życie pasażerów ciągnęło za sobą ściśle określoną konsekwencję. Tu życie pacjentów nie ciągnie za sobą ściśle określonej konsekwencji (śmierci tego konkretnego człowieka). Potencjalnie istnieje bardzo duża liczba sposobów na jakie można uratować tych pacjentów, a że decyzja aby odebrać życie temu człowiekowi wbrew jego woli nie jest najlepszą z nich to uważamy taki wybór za nieuzasadniony.
 

Safari

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2008
Posty
776
Punkty reakcji
1
Na pierwsze pytanie to nie wiem czy bym zrobił co kolwiek , i tak by sie miało kogoś na sumieniu więc co za różnica czy jeden robotnika czy ludzi z kolejki , zawsze by cię obwiniali czemu akurat tak zrobiłeś . Co do drugiego pytania na pewno bym ni poświęcił tego człowieka , nikt nie może osądzać i decydować o czyjejś śmierci , wolałbym już żeby to mnie pokroili na części .
 

Wiola :-]

Czekoladoholiczka xD
Dołączył
27 Wrzesień 2007
Posty
2 677
Punkty reakcji
6
Wiek
32
Miasto
Tychy / Kraków
Maver, to co napisałeś w poście z tą logiką formalną jest mądre i by się zgadzało.
Ale wydaje mi się, że logika nie ma tu nic do rzeczy, w tej sytuacji.
Owszem, wytłumaczenie niby by się zgadzało ale człowiek i tak podejmuje takie a nie inne decyzje [wydaje mi się że spora większość by odpowiedziała tak samo na te pytania] odruchowo. Mało kto by rozumował, rozważał to tak dogłębnie.
Swoją drogą to ciekawe że człowiek ma już tak wpojone wartości, że widząc taką sytuację reaguje odrazu, rozwiązanie jest dla niego oczywiste. Jak dużo daje wychowanie, że nie trzeba spędzać godzin nad zastanawianiem się nad czymś, tylko dorastamy razem z tymi decyzjami, mamy jakby wszczepione gotowe rozwiązania na niektóre sytuacje.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Należy dodać, iż w pierwszym przypadku sytuacja ma więcej znamion nieuniknięcia. Jesteśmy w kolejce, która niechybnie zmierza ku katastrofie. Nie mamy nawet czasu na trzeźwą ocenę sytuacji, jedyne co do nas przemawia przy rachunku strat to potencjalna liczba ofiar. Poza tym sam maszynista jest jedyną alternatywą. Im mniej do wyboru, tym problem moralny jest łatwiejszy do rozwikłania. Z drugiej strony gdybyśmy mieli do wyboru pięć zwrotnic i na każdej z nich maszynistę, zapewne większość osób nadal poświęciłaby jednego z nich. Sytuacja krytyczna, gdzie nawet nie możemy porozmawiać z tym człowiekiem, usprawiedliwia sumienie i przedstawia sytuację jako mniejsze zło. W szpitalu sytuacja nie jest tak dynamiczna, jest możliwość podejścia do tej osoby, porozmawiania z nią, spojrzenia w oczy.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
W szpitalu sytuacja nie jest tak dynamiczna, jest możliwość podejścia do tej osoby, porozmawiania z nią, spojrzenia w oczy.

Tak. Ciekawy wniosek się nasuwa. Bardziej jesteśmy skłonni poświęcać osoby obce niż naszych bliskich, tylko dlatego, że jednych nie znamy osobiście a drugich tak, choć poza tym niczym się nie różnią.

Owszem, wytłumaczenie niby by się zgadzało ale człowiek i tak podejmuje takie a nie inne decyzje [wydaje mi się że spora większość by odpowiedziała tak samo na te pytania] odruchowo. Mało kto by rozumował, rozważał to tak dogłębnie.

Myśle, że takie rozumowanie zachodzi, lecz bardzo szybko i podświadomie. "Ogarniamy" sytuację pojęciowo, tyle, że nie nazywamy wszystkiego po kolei słowami.
 

FL8

Black Dynamite!
Dołączył
4 Styczeń 2009
Posty
2 469
Punkty reakcji
8
Wiek
33
Obydwa wybory nie są łatwe (zwłaszcza ten w szpitalu), gdyż nauwa się aspekt emocji działania pod wpływem ich. Gdy spokrzysz w oczy człowieka, który zaraz miałby oddać organy innym, podjęcie decyzji było by bardzo trudne.

1.) Poświęcił bym robotnika.
2.) Nie poświęcił bym boguducha winnej osoby.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
1.) Poświęcił bym robotnika.
2.) Nie poświęcił bym boguducha winnej osoby.

Chyba źle to sformułowałeś, bo z tego wynika, że robotnik jest czemuś winien.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Pierwsza sytuacja jest dylematem moralnym, a druga - nie. W pierwszym przypadku mamy wybór między dwoma wartościami - przeżyciem grupy osób a przeżyciem robotnika. W drugim przypadku przypadku między wartością+antywartością (zabicie niewinnego człowieka) a sytuacją neutralną - powstrzymaniem się od działania. Zatem Dawkins nie po raz pierwszy stosuje manipulację - mówiąc o dylemacie moralnym tam, gdzie go w istocie nie ma.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Ale manipulacją w celu jakim? Żeby zmanipulować co? I po co?
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Och, powodów może być mnóstwo, nie ma sensu wymieniać. Pierwszy z brzegu przykład - dla samej satysfakcji obserwowania tych, którzy się w takie pułapki logiczne łapią.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Dawkins przytoczył ten problem w celu wyodrębnienia czynnika decydującego o ocenie moralności danego postępowania. Nie miał na celu "łapać" kogokolwiek, tylko wykazać, że moralność jest w nas głęboko zakorzeniona, bo bez żadnej analizy w mgnieniu oka potrafimy wskazać postępowanie moralne i niemoralne.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Jak wiesz, to po co pytasz? No i co dokładnie wyodrębnił i na jakiej podstawie wykazał to, o czym piszesz?
 
Do góry