Relatywizm

Renay

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2008
Posty
92
Punkty reakcji
0
Witam.

W moim życiu doszedłem to wielu konkluzji. Wszystkie inpiracje dotyczące poglądów filozoficznych z reguły czerpię ze swoich własnych przemyśleń, nie odczuwam potrzeby przyjmowania już gotowych z góry założeń, a raczej do wszystkich poglądów przyjmowanych, a następnie wyznawanych przeze mnie wiedze mnie moja własna świadomość, czy też, przyjęty na obecny czas, stan umysłu.

Obecnie moja świadomość, czy też stan umysłu świadomego, doszedł do poziomu, gdzie uświadomiłem sobie, że wszystko na świecie jest tak naprawdę relatywne i przyjmowanie odgórnych absolutnych założeń, mimo się z celem wobec różnorodności możliwości punktów widzenia, czy też punktów odbioru każdego zjawiska, czy też każdego pojęcia.

Moje poglądy filozoficzne, można zamieścić, w ramie, zwanej, generalnie ujmując filozofia zwana relatywizmem. Można powiedzieć, iż relatywizm właśnie, jest to ten pogląd filozoficzny, który jest najbliższy, co do mojego obecnego świadomego wglądu w rzeczywistość.

Generalnie rzecz ujmując relatywizm zakłada, że tak naprawdę wartość, prawdziwość, sens każdej rzeczy można ocenić z nieskończonej ilości punktów odbioru, będących chociażby różnorodnymi stanami umysłu. Kontekst każdego zjawiska we wszechświecie można rozpatrywać z nieskończonej ilości punktów odbioru. Znaczy to tyle, iż punkt widzenia zależy od punktu patrzenia, lub też ocena konkretnego miejsca zależy od punktu, na który jest zwrócona uwaga, a punktów, na których zwrócona jest uwaga, może być wielka, lub też nieskończona ilość. Wszystko jest relatywne w czasie i przestrzeni, w zależności od punktu odbioru.

Jest nieskończona ilość systemów wartości, w obrębie których można rozpatrywać wszystko, dlatego też można powiedzieć, że każdy ma swoją prawdę, różnica polega jedynie na tym, że każdy ma swój ukształtowany i nadal kształtujący się oraz zmieniający mniej lub bardziej w obrębie całego życia unikalny system wartości. Prawdziwość każdego sądu wynika od przyjętych założeń, sądów, unikalnego własnego systemu wartości, poglądów, postaw.

Wszystko tak naprawdę jest relatywne, nawet zmysły człowieka, mimo, iż bardzo podobne, lub też takie same w przypadku wszystkich ludzi żyjących na Ziemi, nie oddają pełni prawdziwego obrazu rzeczywistości takiej jaką ona jest, podobnie jest ze świadomością, stanami umysłu.

Co sądzicie na temat tego poglądu filozoficznego, czyli relatywizmu?
Z chęcią poznam Wasze wszelkie opinie na ten temat.

Pozdrawiam.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Wszystko tak naprawdę jest relatywne, nawet zmysły człowieka, mimo, iż bardzo podobne, lub też takie same w przypadku wszystkich ludzi żyjących na Ziemi, nie oddają pełni prawdziwego obrazu rzeczywistości takiej jaką ona jest, podobnie jest ze świadomością, stanami umysłu.

Dobrze kombinujesz. Ja również nie potrafię uciec od podobnych poglądów. Jest tylko jedno ale z którym ja osobiście nie potrafię sobie do końca poradzić.

Jeśli wszystko jest relatywne, to relatywne jest również że wszystko jest relatywne, a to oznacza, że coś może być absolutne. Zatem nie wszystko jest relatywne. Ale to też może być relatywne...
 

Renay

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2008
Posty
92
Punkty reakcji
0
Jeśli wszystko jest relatywne, to relatywne jest również że wszystko jest relatywne, a to oznacza, że coś może być absolutne. Zatem nie wszystko jest relatywne. Ale to też może być relatywne...
Myślę, że, jeżeli istnieje coś, co jest absolutne, odnosi się to do wyłącznie do pozamaterialnej sfery istnienia. Wszelkie byty w obrębie istnienia materii, ich wartość, znaczenie, opis, dalej idąc taką myślą pozostają relatywne. Wszystko zależy od punktu odbioru - nawet czas i jego przepływ zależy od obiektów materialnych w okół niego, innymi słowy bez materii, na który wpływ ma czas - czas jako taki, nie istnieje, tudzież jego istnieje nie może być zweryfikowane, ponieważ, aby istniał czas, musi istnieć materia, na którą on wpływa. Jeżeli natomiast chodzi o świat pojęć, to wszystkie pojęcia także można rozpatrywać pod każdym możliwym kontekstem zdarzeniowym, czasowym, osobowym, pojęciowym, perspektywicznym.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Mam podobne podejście, relatywizm wydaje mi się najbardziej racjonalny. Nie da się obiektywnie opisać świata jako takiego, który widzimy. Wszystko zależy od tego jak my sami go pojmujemy. Każdy więc pogląd będzie na swój sposób prawdziwy. Nawet takie zdawałoby się niezbywalne wartości jak dobro i zło są jak najbardziej relatywne. Nikt nigdy nie ustalił na stuprocentowy pewnik co jest dobre, a co nie. W przyrodzie nie ma takiego podziału, bo wymyślił je człowiek.
A co do absolutu, ciężko mi wyobrazić sobie cokolwiek co mogłoby być absolutne. Oczywiście, musiałoby to by przekraczać zdolności naszego poznania, a do tego szkoda już sobie głowę zaprzątać.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
A ja odrzucam skrajny relatywizm. O ile jest rzeczą oczywistą, że punkt widzenia, kształtuje nasze sądy, jak i postrzeganie świata, to nie znaczy jednak, że to postrzeganie świata, nie jest lepsze czy gorsze. Problem w tym tylko, że trudno nam wartościowac naszę sądy, gdyż i to wartościowanie zależy od pewnych uwarunkowań. I pętla się zamyka. Jednak gdyby tak było do końca, to wszelki rozwój naszego postrzegania rzeczywistości byłby niemożliwy. Powiedzmy, że pogląd, że Ziemia ma kilka tysięcy lat jest tak samo prawdziwy jak ten, że powstała przed miliardami lat, ponieważ można znaleśc zwolenników jednej czy drugiej tezy. Dlaczego jednak kiedys ta pierwsza teza dominowała, a dzisiaj jest w głębokim odwrocie? Ponieważ zbliżamy lub oddalamy sie od prawdy. Nie mogą miec racji zwolennicy jednej i drugiej tezy, choc zapytani powiedzą, że ich prawda jest oczywista. To, że nie jesteśmy w stanie dojśc do prawdy nie oznacza, że nie możemy sie do niej zbliżac lub oddalac, więc poznanie ludzkie ma sens. Nasze sądy to nie loteria, ale proces, a w nim możemy gubic też droge.
Słowo prawda, samo w sobie niesie nierelatywne znaczenie. Nie mogą istniec dwie prawdy, gdyz zmieniamy tu znaczenie słowa prawda. Mogą istniec dwie półprawdy, czyli kłamstwa. Chyba że tak jak odróźniaja górale, że istnieje prawda, tyż prawda i :cenzura: prawda.
 

Ptysio37

W.Y.J.A.D.A.C.Z
Dołączył
2 Styczeń 2008
Posty
1 445
Punkty reakcji
47
Wiek
29
Miasto
TBG
Wspaniały język. Młodzież poniżej 15 roku życia nic chyba nie rozumie (no np. ja).
Relatywizm powinien nam towarzyszyć zawsze. Rozmyślamy nad różnymi sprawami, zastanawiamy się nad celem poznania, nad wszystkim co nas otacza. Jeśli patrzymy na sprawę z każdej strony, robimy dogłębną analizę, to może się okazać, że
teoria uznawana przez wielu za słuszną, legnie w gruzach naszego punktu widzenia, toku myślenia.
Nie zdajemy sobie często sprawy z tego, relatywizm pomaga nam, w naszym życiu, gdzie zło i dobro dzieli prawie niewidoczna granica, gdzie człowiek nierozsądny może stracić coś ważnego.

Czy to w jakimś stopniu było zgodne z tematem i tym poglądem?
Jeśli nie, to nie obraźcie się. Ten temat, choć tak niezrozumiały, bardzo mnie zaciekawił.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Ptysio Z grubsza chodzi o ogląd na świat ze swojej strony.
Jednak gdyby tak było do końca, to wszelki rozwój naszego postrzegania rzeczywistości byłby niemożliwy. Powiedzmy, że pogląd, że Ziemia ma kilka tysięcy lat jest tak samo prawdziwy jak ten, że powstała przed miliardami lat, ponieważ można znaleśc zwolenników jednej czy drugiej tezy. Dlaczego jednak kiedys ta pierwsza teza dominowała, a dzisiaj jest w głębokim odwrocie? Ponieważ zbliżamy lub oddalamy sie od prawdy. Nie mogą miec racji zwolennicy jednej i drugiej tezy, choc zapytani powiedzą, że ich prawda jest oczywista. To, że nie jesteśmy w stanie dojśc do prawdy nie oznacza, że nie możemy sie do niej zbliżac lub oddalac, więc poznanie ludzkie ma sens. Nasze sądy to nie loteria, ale proces, a w nim możemy gubic też droge.
Istnieje subtelna różnica pomiędzy poglądami a faktami. Pierwszych nie da się udowodnić, w drugim przypadku jest to w pewnym stopniu możliwe. Ktoś może na rzecz swojej teorii (jak właśnie wieku Ziemi) przedstawić badania geologiczne, paleontologiczne i to już stanowi dla niego argument. Jeśli ktoś posiada tu niezbite dowody dalsza dyskusja jest zbędna. A jeszcze co do Ziemi, stan wiedzy co do niej jest obecnie popartt bardziej wnikliwymi badaniami i przez to bliższy prawdy. To nie jest kwestia relatywizmu, a rozwoju technologicznego.
Co innego, gdy mówimy o takich rzeczach jak etyka, moralność gdzie większość wartości jest względna. W gruncie rzeczy nie ma mniej lub bardziej prawdziwych stwierdzeń, oprócz tych elementarnych. Np. kradzież jest zła i powinna być karana.
Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że się pomylimy. W naukowym poznaniu można to korygować uskuteczniając procesy i mechanizmy do tego poznania prowadzące. W moralnym zrobić tego nie możemy bo uniwersalnych prawd jest niewiele, a większość zależy od interpretacji.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Istnieje subtelna różnica pomiędzy poglądami a faktami. Pierwszych nie da się udowodnić, w drugim przypadku jest to w pewnym stopniu możliwe. Ktoś może na rzecz swojej teorii (jak właśnie wieku Ziemi) przedstawić badania geologiczne, paleontologiczne i to już stanowi dla niego argument. Jeśli ktoś posiada tu niezbite dowody dalsza dyskusja jest zbędna. A jeszcze co do Ziemi, stan wiedzy co do niej jest obecnie popartt bardziej wnikliwymi badaniami i przez to bliższy prawdy. To nie jest kwestia relatywizmu, a rozwoju technologicznego.
Specjalnie wybrałem taki temat. Jak dla mnie też istnieja "niezbite dowody", nie mniej dyskusja wcale nie jest zbędna. Na prawde sa osoby, które tych dowodów nie uznaja za słuszne. Jest też wiele osób, które piramidy egipskie uważają za niezbity dowód odwiedzin obcej cywilizacji, a inne uważaja to za bzdure. Więc co to jest niezbity dowód? Dzięki niezbitym dowodom wielu niewinnych ludzi siedzi w więzieniu. Fakt istnienia atomu nie jest względny, ale to nie znaczy, że oczywisty. Jednak Kartezjusz wnioskował przez racjonalne myślenie, że materia jest ciągła.Jak widać sie mylił, ale który dowód był niezbitym dowodem na istnienie atomu? W czasach Daltona była to teoria i w dalszym ciągu jest to tylko teoria. Tak a propos tego argumentu używaja też przeciwnicy darwinizmu. Jednak w ten sposób można by obalić całą nauke. Nauka opiera sie na teoriach. Np. wszyscy wiemy, że Ziemia kręci się wokół słońca, ale teoria heliocentryczna jest tylko teorią. W pewnym momencie rozwoju nauki, większość świata naukowego, uznało teorie Kopernika za najlepiej opisującą świat i na niej zaczeło tworzyć swoje dalsze teorie np. Keplera. Te teorie narastały i wszystkie świetnie pasowały i tylko to jest dowód na prawdziwość teorii Kopernika. To że można wyliczyc tor sondy wysłanej na orbitę Jowisza i ta przesyła sygnał z powrotem. Natomiast taka teoria strun jest dosyć nowa. Może kiedyś istnienie strun będzie dla nas oczywiste, ale tylko poprzez nagromadzenie doświadczeń oraz wyliczeń pasujących do tej teorii, ale nie dlatego, że ktoś kiedyś zobaczy strunę. Tak więc dowód istnieje w matematyce, natomiast w innych dziedzinach, mamy do czynienia z czymś co potocznie nazwamy dowodem.

Co innego, gdy mówimy o takich rzeczach jak etyka, moralność gdzie większość wartości jest względna. W gruncie rzeczy nie ma mniej lub bardziej prawdziwych stwierdzeń, oprócz tych elementarnych. Np. kradzież jest zła i powinna być karana.
Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że się pomylimy. W naukowym poznaniu można to korygować uskuteczniając procesy i mechanizmy do tego poznania prowadzące. W moralnym zrobić tego nie możemy bo uniwersalnych prawd jest niewiele, a większość zależy od interpretacji.
Jako relatywista powinieneś powiedzieć, że ciągle się mylimy oceniająć postępek pod względem moralnym, ponieważ nie ma czegoś takiego jak uniwesalna etyka. Jedynym czynnikiem oceny jest więc kryterium kulturowe. Np. bicie żony przez męża jest złe, w Europie, ale w krajach muzełmańskich może juz być dobre. Gdyż nie istnieje coś takiego jak dobro i zło uniwersalne. Mówiąc, że niektóre, rzeczy jak kradzież są oczywiste, po prostu nie możesz wyzwolić sie od moralności narzuconej Ci przez kulturę. Jednak Kali, który mówi "Kali ukraść krowe to dobrze" Gdyby został relatywistą, na pewno by tak nie twierdził, ale zapewne stwierdziłby, że elementarne jest nie drażnić złego ducha ukrytego w wulkanie (czy tam w Baobabie) bo to mu się akurat najbardziej wryło w mentalność na skutek oddziaływania na niego kultury z której się wywodzi.

Oczywiście, że zawsze jest możliwość, że się pomylimy, ale w takim samym stopniu jak nie oznacza to, że nie ma absolutnej prawdy, tak samo nie oznacza to, że nie ma absolutnego dobra. Teorie moralne możemy rozwijać jak teorie naukowe. I tak jak raczej nie okaże się już, że nie ma atomu, a materia jest ciągła, tak nie okaże się już że kanibalizm jest o.k. Chyba że nastąpi regres moralny, tak jak w średniowieczu nastąpił regres poznania naukowego.
 

Renay

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2008
Posty
92
Punkty reakcji
0
Wprawdzie istnieje jedna zasada, którą ja osobiście uznaję, za uniwersalną w swojej wymowie, jednakże interpretacja tej zasady może być rozpatrywana z wielu punktów i poziomów odniesienia oraz świadomości, a mianowicie: istnieje prawo wolnej woli, z wyjątkiem krzywdzenia drugiego człowieka, które jest złem.

W przypadku tego prawa, jak napisałem powyżej, mógłbym uznać względną mniejszą relatywność tych słów, jednakże sama interpretacja tego, czym jest, gdzie się zaczyna oraz gdzie się kończy prawo wolnej woli jednostki oraz kiedy mamy do czynienia z skrzywdzeniem drugiego człowieka, kiedy coś może zostać uznane sprawiedliwe, a co nie - wszelkie interpretacje tych pojęć mają nieskończone możliwości interpretacji, w zależności od przyjętego systemu wartości, przyjętych poglądów, przyjętego światopoglądu społecznego, religijnego, kulturowego, regionalnego, wiekowego, etc. Jedna sytuacja może mieć miliony znaczeń, patrząc z miliona różnych oczów, nawet tak, zdawałoby się obiektywne prawdy, jak: krzywdzenie drugiego człowieka jest złem, mogą nieść za sobą nieskończoną możliwość interpretacji każdego z tych pojęć.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Jest też wiele osób, które piramidy egipskie uważają za niezbity dowód odwiedzin obcej cywilizacji, a inne uważaja to za bzdure. Więc co to jest niezbity dowód? Dzięki niezbitym dowodom wielu niewinnych ludzi siedzi w więzieniu. Fakt istnienia atomu nie jest względny, ale to nie znaczy, że oczywisty. Jednak Kartezjusz wnioskował przez racjonalne myślenie, że materia jest ciągła.Jak widać sie mylił, ale który dowód był niezbitym dowodem na istnienie atomu? W czasach Daltona była to teoria i w dalszym ciągu jest to tylko teoria. Tak a propos tego argumentu używaja też przeciwnicy darwinizmu. Jednak w ten sposób można by obalić całą nauke. Nauka opiera sie na teoriach. Np. wszyscy wiemy, że Ziemia kręci się wokół słońca, ale teoria heliocentryczna jest tylko teorią. W pewnym momencie rozwoju nauki, większość świata naukowego, uznało teorie Kopernika za najlepiej opisującą świat i na niej zaczeło tworzyć swoje dalsze teorie np. Keplera. Te teorie narastały i wszystkie świetnie pasowały i tylko to jest dowód na prawdziwość teorii Kopernika.
Zdaję sobie sprawę, że i stuprocentowo niezbitych dowodów nie ma. Obecnie technologicznie posuwamy się do przodu z dnia na dzień, ale posługujemy się narzędziami ludzkimi, więc i zawodnymi. Mówiąc o dowodach mam na myśli, teorie, opinie podparte rzetelnymi doświadczeniami i badaniami, które wydają się najbardziej racjonalne. Po prostu na co dzień nie rozmyślam, czy atomy rzeczywiście istnieją lub czy piramidy w Egipcie wybudowali starożytni, a może kosmici. Prędzej już by mi czaszka się zagotowała. Może kiedyś uda nam się potwierdzić takie przypadki dzięki matematycznym wzorom, które byłyby pewnym gruntem. Póki co nie widzę powodu, aby popadać w tak dogłębny sceptycyzm. Trzeba pewnych teorii w nauce po prostu się trzymać, inaczej ta w ogóle nie pójdzie do przodu. Jednocześnie mieć świadomość, że człowiek jest omylny, więc będą one się zmieniały na przestrzeni wieków. Wracam jednak do sedna. Mając przed sobą dowody, logicznie potwierdzające daną regułę istnieje 90-parę % szansy, że ja, zapewne Ty i każdy z osobna da wiarę. To jest po prostu wygodniejsze i bardziej praktyczne.

Jako relatywista powinieneś powiedzieć, że ciągle się mylimy oceniająć postępek pod względem moralnym, ponieważ nie ma czegoś takiego jak uniwesalna etyka. Jedynym czynnikiem oceny jest więc kryterium kulturowe. Np. bicie żony przez męża jest złe, w Europie, ale w krajach muzełmańskich może juz być dobre. Gdyż nie istnieje coś takiego jak dobro i zło uniwersalne. Mówiąc, że niektóre, rzeczy jak kradzież są oczywiste, po prostu nie możesz wyzwolić sie od moralności narzuconej Ci przez kulturę. Jednak Kali, który mówi "Kali ukraść krowe to dobrze" Gdyby został relatywistą, na pewno by tak nie twierdził, ale zapewne stwierdziłby, że elementarne jest nie drażnić złego ducha ukrytego w wulkanie (czy tam w Baobabie) bo to mu się akurat najbardziej wryło w mentalność na skutek oddziaływania na niego kultury z której się wywodzi.
Jak relatywista wiem, że ani się nie mylimy, ani też nie możemy mieć racji. Jeśli nie ma złotego, uniwersalnego środka, nie może być też pojęcia błędu. Oprócz kultury nie zapominaj także o przyrodzonych nam zasadach, odruchach samozachowawczych. To są właśnie te podstawowe reguły, niezbędne dla funkcjonowania każdej społeczności. Gdyby nie pewne informacje zawarte w naszych genach, nie zastanawialibyśmy się długo nad tym czy nie rozbić głowy osobie obok i zabrać jej dobytek. I na tej podstawie można wysnuć tych parę teorii, jakich należy się trzymać, inaczej zapanuje społeczny chaos czy też anarchia. Tego nie wpoiła mi kultura(jedynie lokalna moralność kulturowa ją potwierdziła), bowiem każda jednostka ludzka rodzi się już z podstawowymi elementami społecznego obycia. Dopiero wtedy resztę uzupełnia religia i kultura.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Kiedy czytam wasze posty to zastanawiam, sie czy rzeczywiście jesteście relatywistami. Jeśli tak to bardzo umiarkowanymi. Relatywizm, w skrajnej postaci neguje istnienie prawdy jako takiej, a nie tylko możliwości do niej dotarcia. A Ty Caleb, chyba skłaniasz sie, podobnie jak ja z resztą, że do prawdy dochodzimy długim i krętym procesem. Jeżeli więc nasze poznanie zmierza do jakiegoś punktu, nawet nigdy go nie osiagając, to jednak prawda jest. Właściwie Caleb, kiedy przeczytałem Twój post to wydaje mi się, że się zgadzamy, albo co najmniej prawie. Co do moralności, to też uznajesz, że jest jakiś punkt odniesienia. Co prawda rozumiesz go biologicznie, a ja jestem bardzo pesymistyczny co do naszej biologii (instynktów). Mimo, że sie różnimy, tez nie widze tu u Ciebie relatywizmu.
Renay. Ta jedna zasada to już sporo.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Po prostu staram się także być ostrożny. Pewne prawdy istnieją, choć nie muszą od razu wiązać się z absolutem, bogiem. Ktoś może uprzeć się, że teoria względności Einstein'a jest nieprawdziwa i spróbować stworzyć własną. Tyle, że słynna formuła jest sprawdzalna i ma swoje zastosowanie. Inny będzie zapierał się, że doznał oświecenia, choć tak naprawdę oberwał cegłówką w głowę. Cała sztuka to zachować umiar. Nawet relatywista powinien wiedzieć, że ciągła negacja i sceptycyzm do niczego, pożytecznego nie doprowadzi. Brak żadnych pewników, niczego na czym można się oprzeć nasuwa na myśl nihilizm, który przedstawiają smutny obraz świata.
Spora jednak część naszej rzeczywistości to umowy, rzeczy nazwane lub stworzone przez ludzi. I one mogą być pojmowane relatywnie, np. sprawiedliwość. Na pewno nie jestem skrajnym relatywistą, tłumaczenie, że wszystko może podlegać równie względnym prawom byłoby zbyt trywialne.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nawet relatywista powinien wiedzieć, że ciągła negacja i sceptycyzm do niczego, pożytecznego nie doprowadzi. Brak żadnych pewników, niczego na czym można się oprzeć nasuwa na myśl nihilizm, który przedstawiają smutny obraz świata.
Otóż to. Prowadzi do przeświadczenia o nierealności świata. Może stąd modne obecnie myślenie, że znajdujemy sie w "Matrix'ie". Relatywizm kiedys tylko filozofów prowadził do skrajności jaką jest solipsyzm. Dziś jest tak powszechny, że i takie myślenie też stało się powszechne.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Ja bym jednak wrócił do próby rozwiązania tego logicznego problemu który poruszyłem na początku. Nie da się ukryć, że stwierdzenie o względności wszystkiego odnosi się do siebie samego. Zauważcie to. Mówimy "wszystko jest względne" ale nie zapominajmy, że to stwierdzenie należy do zbioru elementów do których się odnosi.
 

Renay

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2008
Posty
92
Punkty reakcji
0
Oczywiście stwierdzenie względności, relatywności wszystkiego odnosi do wszystkich obiektów, we wszystkich możliwych wymiarach istnienia, w tym też do siebie samego. Wszelkich wybudowanych konstrukcji obrazów oraz iluzji samego siebie, swojego ego.

Co do stwierdzenia: "wszystko jest względne" - słowo "wszystko" w tym stwierdzeniu jest także zupełnie względnym określeniem pojęcia, albowiem mając na myśli "wszystko", tak naprawdę odnosimy się do pewnego zbioru obiektów, które już na wstępie interpretujemy w relatywny, bo filtrowany przez swój własny umysł, sposób.

Nie sposób jednocześnie objąć ludzkim umysłem wszystkiego - czyli całej materii stworzonej, wszelkich uczuć, doznań, wrażeń, myśli, wizji, towarzyszących przy poznaniu wszelkiej materii, w każdym jej najdrobniejszym szczególe.

W celu obiektywnego pojęcia wszechrzeczy, należałoby poczuć, poznać i zobaczyć świat odbiornikiem każdego obiektu w całokształcie materialnej, niematerialnej wielowymiarowej struktury rzeczywistości, poznając jednocześnie każde z pojęć z każdego możliwego punktu w ogromie obiektów oraz pojęć dotyczących wszelakiego ogromu struktury pojęciowo/obiektowej wszechrzeczy.
 
Do góry