Caleb i właśnie patrząc na prace filozofów (Św. Tomasz, Kartezjusz, Berkeley itd.) utwierdzam się w przekonaniu, że musi istnieć Bóg,
Filozofia się na nich nie kończy. Jest tu mnóstwo poglądów, nihilizm typu Nietzsche'go czy cynizm, sceptycyzm.
"To co piszesz to cytaty naukowców, a nie ich teorie." - oczywiście, ale nie ma takiej teorii naukowej (racjonalnej), która kłóciłaby się z wiarą.
To jeszcze zależy jak interpretuje się wiarę. Kiedyś teoria heliocentryczna była traktowana jak herezja, później ewolucjonizm. Zauważ, że to religia ostatecznie dopasowuje się do nauki, a nie odwrotnie.
plaza9 "Nie ma dowodów na istnienie" - jesteś w błędzie, takie dowody są, przynajmniej z filozoficznego i teologicznego punktu widzenia.
W filozofii nie ma jako takich dowodów na cokolwiek.
Taka to prawda o tym świcie, że ludzie stali się za bardzo pyszni, aby wierzyć w Boga.
Przyczyny mogą być różne. Niektórzy po prostu się buntują, bo cały świat im zbrzydł, a inni dochodzą do tego bardziej racjonalnie. Czasem ateiści są pyszni, czasem wierzący, to zależy.
Jeżeli coś namacalnego, to pokaż mi w takim razie, że Boga nie ma. Daj mi jakiś dowód, dotknę, i publicznie wyprę się Boga i swojej religii.
Daj mi dowód, że nie ma elfów. Brzytwę Ockhama zna, hę? Facet chciał stworzyć argument na rzecz wiary, a niepostrzeżenie wyszło mu odwrotnie. Klops.
Spójrz na to tak: skąd ta roślinność za naszym oknem? Skąd człowiek rozumny??? Naukowcy nie mogą jeszcze wszystkiego wytłumaczyć i nigdy nie wytłumaczą. Skąd ta pewność? A- Biblia. Biblia nigdy się nie myli. B- drzewka same nie mogły się stworzyć. Nie mogły stworzyć człowieka. Nigdy przecież nie mówią. Znaczy, mówią swoim pięknem. Ale nie o to mi chodzi. Trzeba po prostu głębiej na to spojrzeć. Bez dowodów wiem, że to Bóg stworzył ten świat.
Pewnie nie wytłumaczą, więc dlaczego religia miałaby mieć tu prawo wyłączności? Dziwią mnie takie twierdzenia: biblia się nie myli. Jasne, że się myli jak każde dzieło ludzkie. Poczytaj ją sobie dobrze, są tam takie kwiatki jakich nie powstydziłby się brutalny film akcji. Świat jest dla nas niepojęty, nauka odpowiada na pytania ontologiczne, ale nie mówi po co to wszystko. To już zależy od własnej interpretacji, ale wybieranie boskiej działalności z braku innych opcji jest śmieszne. Generalnie nie mam nic do ludzi wierzących, ale mierzi mnie fanatyzm i pusta wiara-taka dla zabezpieczenia swojego bytu.
Nikt tam do konca nie jest całkiem przekonany w istnienie Boga, jest gdzies ta odrobinka niepwnosci. Ale Jestesmy katolikami i wierzymy w 10 przykazan Bożych dzeki temu człowiek nie zabija drugiego człowieka bo ta wiara w ktora wierzymy jest dobra.
W swoim założeniu jest dobra(gorzej z praktyką), ale to nie znaczy że bez tej wiary człowiek jest zły. Czy człowiek jest dobry kiedy przestrzega dekalogu, czy kiedy uważa, że powinien to robić?
PS Dobro to pojęcie względne. Za słowami typu: moja wiara/niewiara jest dobra może kryć się tysiąc różnych rzeczy.