Filozofia Na Codzień

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Ostatnio zacząłem interesować się co nieco filozofią. Lubię nauki humanistyczne wogóle, ale wczesniej nie ciekawiło mnie aż tak bardzo poznanie idei wybitnych myślicieli różnych epok. Teraz zaczęło mnie to bardzo pociągać.

Czy możecie polecić jakąś lekturę w miarę ogólnie i obiektywnie podchodzącą do różnych sposobów myślenia ?

Jakie są wasze poglądy, czy możecie utożsamiać się z jakimś filozofem albo filozofią ?

Mnie osobiście podobają się różne poglądy wyjęte z różnych koncepcji. Najważniejsze jest dobro, godność i życie człowieka, większość teorii utopijnych, jak np. Tomasza Moore'a też zmierza w tym kierunku. Gdyby wszyscy ludzie działali dla dobra ogółu, to wszystkim ludziom żyłoby się dużo lepiej. Niestety, tysiące lat analogii z historią naszej planety, zmusza do zastanowienia się nad realnością tej teorii. Podobnie ma się rzecz z komunizmem, kiedy wszystko było wspólne każdy ciągnął w swoją stronę, i piękna idea zaminiła się w gównianą biedę milionów ludzi i totalitarne dyktatury :].

Niezły pomysł miał też Platon, chcąc osadzić przy sterze państwa mędrców. Mógłbym porównać go do Salazara z Portugalii, który również będąc człowiekiem bardzo inteligentym, prowadził skuteczny tryb rządów autorytarnych, odrzucając demokrację posłów-warchołów.

Podobno demokracja to najgorszy ustrój, ale nikt dotychczas nie wymyślił lepszego ;). System rządów w Polsce też należałoby zmienić, uważam że parlament w naszym kraju jest za duży i ciężko szaremu obywatelowi zorientować się kto tak naprawdę rządzi państwem. Kraj powinien umożliwiać każdemu rozwinięcie interesu, zarobek i wydanie pieniędzy na krajowe produkty. Może kiedyś tego doczekamy
:)
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Na początek polecam słynny Świat Zofii, Jak będzie Ci mało to Historię Filozofii Tatarkiewicza - tylko że tego jest naprawdę dużo. Ale Ciebie Blizz też ciągnie do polityki (a orzynajmniej tak mi się wydaje) - jak będziesz wybierać się na studia to zastanów się nad prawem.

"Blizz" napisał:
Gdyby wszyscy ludzie działali dla dobra ogółu, to wszystkim ludziom żyłoby się dużo lepiej. Niestety, tysiące lat analogii z historią naszej planety, zmusza do zastanowienia się nad realnością tej teorii
Ta teoria jest jak najbardziej utopijna, bo każdy jest w jakimś stopniu egoistą i dba o zaspokojenie swoich potrzeb kosztem czasami dobra społeczeństwa. Weźmy jako przykład zakup samochodu, mamy poczucie piękna więc wybieramy samochód który nam wydaje nam się piękniejszy przez to droższy i zamiast część pieniędzy poświęcać na organizacje zajmujące się pomocą społeczną my wydajemy je aby czuć się lepiej we własnym wozie i bardzo możliwe że przez to jesteśmi szczęśliwsi. Jakby wszyscy działali dla dobra ogółu to nie tyle żyłoby się ludziom lepiej-tzn. niektórym tak, niektórym nie. Ta teoria wydaje mi się mieć cechy wspólne z czystym komunizmem, a może jest tak tylko dlatego że dostaczenie jej nie opisałeś. Demokracja jest to ustrój opierający się na pluralizmie, więc twierdzę że wcale taka najgorsza nie jest bo dostrzega różnorodność i nie stara się tej różnorodności w jakikolwiek sposób likwidować. A czy pomysł Platona był dobry? Nie jest to tak oczywiste bo mędrzec ma nature uczonego, czyli nie podejmuje pochopnych decyzji które czasami przy rządzeniu są niezbędne. Poza tym jakby ich było więcej i mieli różne zdania to w imię prawdy łatwo nie ustąpiliby ze swoich przekonań i moglibyśmy mieć długotrwały impas. Jednego jestem pewien - nasi politycy przeskakujący z lewej na prawą i z powrotem nie wykazują natury uczonego.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
No w sumie pomyśle też nad tym prawem :p

Świat Zofii mamy mieć jako lekturę szkolną w tym roku.

Co do mojego projektu idealnego ustroju spolecznego, spróbują ci go w miarę krótko opisać:

Państwo kontrolowałoby wszystkie zakłady pracy i rozdzielało zarobione pieniądze między pracowników. To oczywiście idea komunistyczna. Jednak w moim państwie, cały czas do przodu szła by technika, a pensja pracowników, zależałaby od wydajności ich pracy, oraz od jakości produktu, tak, aby był on atrakcyjnym towarem eksportowym i żeby sięgali po niego konsumenci w innych krajach. Zespół analityków kierowałby też nieustannie systemem edukacji, tak, żeby obywatele byli bardziej wyspecjalizowani w swoich zawodach ( ale każdy musiałby umieć wykonywać conajmniej dwa zawody, na wypadek nagłych zmian rynku światowego itp. ) Dodatkowo zastanawiałem się nawet nad taką koncepcją, aby państwo jako pracodawca, wymagało np. co pół roku zmianę wykonywanego zawodu na inny z wyuczonych.

Oczywiście taki ustrój może wydawać się wadliwy, jego słabe punkty to na przykład ewentualna niechęć specjalistów, do pracy w ojczyźnie za średnią pensję krajową, gdy za granicą mogą zarabiać więcej. Wymagało by to od wszystkich sporo poświęcenia i patriotyzmu, ale gdyby system ten rozwijać konsekwentnie, to rozwój kraju powinen być szybki i ta średnia pensja równie szybko by rosła. Co do podziału pracy i kierownictwa, byłby on płynny i elastyczny, kierownicy nie zarabialiby wiele więcej od szarego pracownika, stanowiska pracy w zakładach również byłyby zmienne.

Pozostaje jeszcze problem rządzenia takim krajem oraz handlu zagranicznego. W pierwszej kwestii jestem zwolennikiem trójpodziału władzy, ale z niską liczbą parlamentarzystów wybieranych na dłuższe kadencje. Każdy z nich byłby surowo rozliczany ze swojej pracy, a jego pensja zależałaby od tego ile dzięki jego staraniom zyskało państwo. Co do wymiany towarów z innymi krajami, jak już wcześniej pisałem, należałoby dążyć do dużego eksportu, i w miarę możliwości bronić się przed uzależnieniem od jednego czy dużych dwóch partnerów. Rezygnowałbym zupełnie z postaw neomerkantylistycznych, i wnikania mojego "quasi-komunistycznego" państwa w handel. Byłby on w 100 % wolny. Podatki nakładane na towary
też w miarę możliwości niskie. Konieczną postawą byłby tu jednak gospodarczy patriotyzm obywateli, którzy powinni kupować produkty z własnego kraju, wspierając w ten sposób rozwijającą się gospodarkę.

Jest jeszcze kwestia wolności obywatelskich. W tej dziedzinie jestem humanistą, indywidualistą i demokratą. Wybory byłyby demokratyczne, nie widzę również powodu by zakazywać działania jakiejkolwiek partii poza partiami o charakterze faszystowskim lub skrajnie nacjonalistycznym. Zastanawiająca jest kwestia wolności słowa, w kraju gdzie pracodawcą jest państwo, ale dla mnie ta kwestia jest też dość ciekawa. Nie wykluczam wydawania np. 10 państwowych gazet, z których każda prezentowałaby odmienny punkt widzenia.

Jak sami widzicie pomysłów kupa :D. Ciekawe jak działałyby w praktyce - najlepiej najpierw spróbować w Luksemburgu albo Liechtensteinie ;) W końcu jak ktoś kiedyś powiedział, najłatwiej milionera zrobić z miliardera B)
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Blizz jakbym miał żyć w takim spłeczeństwie to szykowłbym antyBlizzowską rewolucje... :emonitator:
"Blizz" napisał:
Zespół analityków kierowałby też nieustannie systemem edukacji, tak, żeby obywatele byli bardziej wyspecjalizowani w swoich zawodach ( ale każdy musiałby umieć wykonywać conajmniej dwa zawody, na wypadek nagłych zmian rynku światowego itp. ) Dodatkowo zastanawiałem się nawet nad taką koncepcją, aby państwo jako pracodawca, wymagało np. co pół roku zmianę wykonywanego zawodu na inny z wyuczonych.
To jest napad na wolność jednostki. Sprawa edukacji jest moim zdaniem osobistą decyzją każdego człowieka i czułbym się okropnie jak ktoś kazałby mi wyuczyć się tych zawodów, bo one na przykład mają znaczenie gospodarcze dla mojego państwa. Nauka podporządkowana polityce jest często obłudna, fałszywa i nie rzetelna, prawdziwa nauka może być podporządkowana tylko prawdzie.
"Blizz" napisał:
niechęć specjalistów, do pracy w ojczyźnie za średnią pensję krajową
To już nie chodzi tyle o pieniądzę bo nie każdy specjalista jest im bezwzględnie podporządkowany tylko ograniczenie ich działań.
"Blizz" napisał:
kierownicy nie zarabialiby wiele więcej od szarego pracownika,
W demokracji już dojrzałej (mam na myśli ogólniepanstwa zachodu) różnice też już nie są takie wielkie, jestem zdania że osoba ponosząca dużą odpowiedzialność powinna zarabiać więcej, "komunizm jest kuliminacją zazdrości", a staram się nie być zazdrosny
"Blizz" napisał:
stanowiska pracy w zakładach również byłyby zmienne
A jeżeli ktoś byłby w czymś bardzo dobry i nie chciałby zmieniać posady.
"Blizz" napisał:
Każdy z nich byłby surowo rozliczany ze swojej pracy, a jego pensja zależałaby od tego ile dzięki jego staraniom zyskało państwo.
Masz Nobla jak znajdziesz wzór który wskaże zależność działania danego parlamentarzysty od zysku państwa.
"Blizz" napisał:
Nie wykluczam wydawania np. 10 państwowych gazet, z których każda prezentowałaby odmienny punkt widzenia.
Ale ciągle byłyby to państwowe gazety, niektórych by to nie przekonało.

Podsumowując wiele osób czułoby się mocno ograniczonych we własnym prywatnym dążeniu do szczęścia, więc nie dawałbym takiemu ustrojowi większych szans. Jak napisałem na początku sam rozpocząłbym rewolucje. Próby wprowadzenia usroju quasi komunistycznego czy nawet autorytarnego w państwach z dobrze rozwiniętym stsyteme edukacji i wykształconym społeczestwem nie mają najlepszych rokowań, w najlepszym razie ludzie wykształceni wyemigrowaliby do państwa zapewniającego im większą swobode. Ja będe bronił demokracji z bogatym pakietem socjalnym (choćby obecna Skandynawia), gdyż ona pozostawia każdemu otworem swoją drogę do szczęścia.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Teraz próba odparcia kontrargumentów ;)

To jest napad na wolność jednostki. Sprawa edukacji jest moim zdaniem osobistą decyzją każdego człowieka i czułbym się okropnie jak ktoś kazałby mi wyuczyć się tych zawodów, bo one na przykład mają znaczenie gospodarcze dla mojego państwa
Nauka odbywałaby się w przedziałach zawodowych rzecz jasna, takie klasy miałyby profile przygotowujące do zawodów powiązanych ze sobą, więc tak "bardzo ścisłe" by te ograniczenia nie były. Co do mnie, to jestem zdania, że skoro wiemy, że większa ilość osób w danym zawodzie nie znajdzie zatrudnienia, to powinni walczyć wykształcenie do tego zawodu, a jeśli są słabsi od innych, powinni się zastanowić nad innym. Byle by nie obciążać budżetu nadmiernym bezrobociem.


To już nie chodzi tyle o pieniądzę bo nie każdy specjalista jest im bezwzględnie podporządkowany tylko ograniczenie ich działań

No w żadnym wypadku ograniczenie :p Mózgowcy byliby bardzo ważni dla takiego kraju, bo tylko zaawansowanie techniczne umożliwiłoby jego gospodarce wyprzedzenie klasycznych kapitalistycznych korporacji.

A jeżeli ktoś byłby w czymś bardzo dobry i nie chciałby zmieniać posady.
No właśnie, chodzi o to, że nie należy się do niczego przesadnie przywyczajać ;) Doświadczenia kapitalizmu uczą, że trzeba się ciągle wypróbowywać w nowych sytuacjach. Chociaz niekoniecznie inżynier-okularnik musi od razu przechodzić na stanowisko młotkowego ...

Masz Nobla jak znajdziesz wzór który wskaże zależność działania danego parlamentarzysty od zysku państwa.

Fakt, wyrażenie było trochę przeidealizowane ;). Chodzi mi o dokładne sprawozdania z każdego kwartału pracy posła, gdzie zdaje on relację ze wszystkich przedsięwzięć i projektów w jakich brał udział i które pomagał opracowywać. Najlepiej żeby oceniały je dwie niezależne od siebie komisje ( tylko bez popadania w nadmiar biurokracji ) Ludzie u steru powinni być aktywni i działać na korzyść państwa a nie swoją :]

Ale ciągle byłyby to państwowe gazety, niektórych by to nie przekonało.

Wiadomo że od czasu do czasu trzeba było by wydrukować coś antyrządowego :p Ale w takim państwie raczej nie byłoby żadnych utajnianych afer, bo system powinien działać jak porządny ustroj monteskiuszowski, gdzie jedni patrzą drugim na ręce. W miarę możliwości wszystkie dokumenty byłyby jawne dla szarych obywateli. Zwłaszcza rozliczenia budżetu ;)

Prawda jest taka, że jest to tylko jeden z wielu ustrojów i jeśli zestawić go z niezbyt uczciwą mentalnością niektórych społeczenstw, też by się pewnie rozleciał :]. Dobrze jest, kiedy wszyscy chcą pracować i wszyscy mogą. Chociaż powiem ci ze to już jest prywatną decyzją każdego, czy chciałby żyć w społeczeństwie gdzie wszyscy mają tyle samo, czy w takim, gdzie jedni mają więcej od drugich ...
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Rewolucji ciąg dalszy... :emonitator: :emonitator:
"Blizz" napisał:
powinni się zastanowić nad innym. Byle by nie obciążać budżetu nadmiernym bezrobociem.
Doprecyzujmy, podziełbym studiujących na tych dla których dana nauka jest pasją, jest celem samym w sobie i na tych którzy uczą się aby zdobyć odpowiednią pracę. W praktyce Twój ustrój może spowodować że trudno będzie rozróżnić jednych od drugich, naukowcy z prawdziwego zdarzenia mogą być przeciwni właśnie takiemu ustrojowi. Nauka nie jest tylko słuszna jak znaczenie pragmatyczne. Jest to dążenie do prawdy, zaspokojenie swojej potrzeby ciekawości niech tu przykładem będzie choćby współczesna kosmologia, która przez jakiś jeszcze czas nie będzie przydatna w znaczeniu pragmatycznym. A i jeszcze mechanizmy typu, tu jest szansa na potencjalną pracę więc to studiuję są w miare naturalne i nie trzeba wprowadzać żadnych nakazów czy przepisów, aby się te procesy realizowały.
"Blizz" napisał:
No w żadnym wypadku ograniczenie
Jakby w takim kraju chcieli pozostać, moim zdaniem jeżeli naukę podporządkywuje się polityce bądź gospodarce to niektórzy mózgowcy mogą mieć dosyć i po prostu wyjechać. Oczywiście nie twierdzę że powinna istnieć przepaść pomiędzy nauką a gospodarką, jednak nie powinno się moim zdaniem ograniczać funduszów na nauki nie mających znaczenia pragmatycznego - wręcz przeciwnie właśnie państwo, uczelnie powinny się takimi jednostkami opiekować bo koncerny same potrafią zadbać o odpowiednie ośrodki badawcze.
"Blizz" napisał:
No właśnie, chodzi o to, że nie należy się do niczego przesadnie przywyczajać
To może spowodowaćspadek jakości pracy, twierdzę że jeżeli ktoś jest naprawdę dobry to i niech przesadnie się przyzwyczaji, w ten sposób lepiej przysłuży się społeczeństwu.
"Blizz" napisał:
Chodzi mi o dokładne sprawozdania z każdego kwartału pracy posła, gdzie zdaje on relację ze wszystkich przedsięwzięć i projektów w jakich brał udział i które pomagał opracowywać
Nie wiem dokładnie ale czy jeżeli zechcę nie będę mógł obecnie się dowiedzieć jakie dany poseł stworzył projekty, jakby istniały takie komisje to podejrzewam że społeczeństwo miałoby już ich dość, twierdzęże większości ludzi po prostu to tak nie interesuje. A nawet jeżeli dany poseł w jakimś kwartale nie sprawuje się najlepiej to co z nim zrobić?
"Blizz" napisał:
Wiadomo że od czasu do czasu trzeba było by wydrukować coś antyrządowego
Służe pomocą. Jak Ci się uda to mianuj mnie ministrem od spraw antyrządowych. :D
"Blizz" napisał:
czy chciałby żyć w społeczeństwie gdzie wszyscy mają tyle samo, czy w takim, gdzie jedni mają więcej od drugich
Przywykłem do różnorodności więc wybieram drugą opcje. A tak poza tym to doceniam to że się męczyłeś i próbowałeś stworzyć swój obraz idealnego państwa - może kiedyś chociażjeden pomysł uda Ci się przemycić do konstytucji i może któreś społeczeństwo przez to nieco zyska, chyba że doprowadzę do rewolucji. :emonitator:
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Dzięki stary że doceniasz moje wysiłki. Myślenie boli, naprawdę :D

Reasumując, sądzę że argumenty obu stron już się wyczerpały, mogę jeszcze zarzucić parę sofizmatów, ale po co :p ? Może teraz niech ktoś inny się wysili i napisze coś fajnego żebyśmy mogli skrytykować ;)

Wogóle to zauważyłem że niezły z ciebie rewolucjonista, masz szczęście że w moim Blizzolandzie prawo byłoby liberalne, a nawet jakbys je złamał, to znalazłaby sie jakaś społeczna praca dla ciebie :D

P.S. Rządzic krajem jest cholernie ciężko :bag:
 

Kijek

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
486
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
BlizZ napisał:
może teraz niech ktoś inny się wysili i napisze coś żebyśmy mogli skrytykować

Na początek warto by może zapytać do czego filozofia służy? Gdybyśmy streścili wszystkie zarzuty wysuwane przeciwko filozofii w czterech słowach, brzmiałyby one tak: "nie służy do niczego". Filozofowie usiłują podejść do prawdy bliżej niz inni śmiertelnicy, w rzeczywistości zaś stają się jedynie szarlatanami, miłośnikami czczej gadaniny. A zatem, kto tak naprawdę wie, co należy wiedzieć o świecie i ludziach? Otóż wiedzą to naukowcy, technicy, specjaliści - ci, którzy mogą dostarczyć praktycznych informacji o rzeczywistości ( czyż nie tak snaucie?). Filozofowie zajmują się w gruncie rzeczy rozważaniami nad tym, czego nie wiedzą. Przyznał to sam Sokrates mówiąc "wiem, że nic nie wiem". Jeśli nic nie wie, to po co mamy go słuchać? Naszymi nauczycielami powinni być ludzie, którzy coś wiedzą, nie zaś ci, którzy nie wiedzą nic.
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Cóż filozofowie zajmują się wiedzą subiektywną - o ile słowo wiedza (vide Sokorates) jest tu odpowiednie a naukowcy wiedzą obiektywną, naturalne jest a przynajmniej dla mnie że naukowcom wierzę znacznie łatwiej niż filozofom. Jeżeli coś nie dostarcza nam wiedzy obiektywnej to należy to nieustannie i bez wytchnienia negować, zaprzeczać, poprawiać, bez wiary w to że kiedyś prawdę się osiągnie, choćby sposobem dialektyki Hegla - a przynajmniej ja mam takie podejście do filozofii. Nie mam nadzieji na jkkikolwiek pewnik, a jednak się w to bawię, czemu? Byłoby dziwne gdybym próbował sprowadzać życie tylko do wiedzy, ma też elemnent metafizyczno-filozoficzny wynikający prawdopodobnie z braku tejże obiektywnej wiedzy i stan ten będzie raczej permanentny nie liczyłbym na wszechwiedzę - byłby to niewątpliwie koszmar. Filozofia pojawia się tam gdzie nie ma wiedzy i czasem nie sposób tej filozofii zastąpić rezygnacją z niej, taka postawa zdaję mi się być jak najbardziej racjonalna i konieczna. Na przykład sprawa etyki - bez tego trudno byłoby komukolwiek żyć - Sokrates twierdził tak samo to etyka była podstawą, ontologią Sokrates w ogóle się nie zajmował. Filozofowie przez tysiące lat zadawali mnóstwo pytań bez odpowiedzi i na niektóre ale nie na wszystkie odpowiedzi potrzebuje, lecz ciągle szukam innych odpowiedzi czasami w tym celu czerpiąc z przemyśleń różnorakich filozofów. Podsumywując scjentystą nie jestem, po prostu brak mi zaufania do wiary jak i do filozofii ale nie sposób z niej całkowicie zrezygnować. Jestem sceptykiem. Podejrzewam że prawda tarza się ze śmiechu widząc nasze próby dotarcia do niej.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Oto jakie zadania stawiamy dzisiaj filozofom wg mojej ulubionej wikipedii ;)

Współczesnej filozofii pozostała jednak pewna grupa najbardziej podstawowych zagadnień, które nie są ujęte w innych naukach ze względu na ich ogólny charakter. W szczególności filozofia stara się odpowiadać na podstawowe pytania dręczące ludzi od wieków, takie jak:

Jaka jest natura wszechrzeczy?
Kim jest człowiek i dokąd zdąża?
Co to znaczy istnieć?
Jak odróżnić prawdę od fałszu?
Ze względu na to, iż wielu filozofów dowodziło, że na tak postawione pytania nigdy nie znajdzie się jednoznacznych, zadowalających wszystkich odpowiedzi, współczesna filozofia w coraz mniejszym stopniu zajmuje się wprost takimi zagadnieniami, kierując się raczej ku rozwiązywaniu lepiej zdefiniowanych problemów. Są to na przykład takie pytania jak:

Co można uznać za naukę, a co nie?
Czy psychologia jest w stanie rzeczywiście "pojąć" sposób myślenia i czucia ludzi?
Czy możliwe będzie kiedykolwiek stworzenie społeczeństwa bez przemocy i wojen?
 

Kijek

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
486
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
snaut napisał:
Jestem sceptykiem. Podejrzewam że prawda tarza się ze śmiechu widząc nasze próby dotarcia do niej.
No cóż sceptycyzm podaje w wątpliwość całą, bez wyjątku, ludzką wiedzę, a nawet więcej - wątpi w zdolność człowieka do osiągnięcia kiedykolwiek poznania zasługującego na to miano.
Z tego przekonania wynika następujący problem: czy sceptyk uważa za pewny i godny zaufania przynajmniej swój sceptycyzm? Czy ktoś, kto mówi "wiem, że nic nie wiem" nie uznaje przynajmniej jednej prawdy - że nie wie? Jeżeli nic nie jest prawdziwe, to czy prawdą nie jest przynajmniej to stwierdzenie? Jednym słowem można zarzucić sceptycyzmowi sprzeczność z sobą samym: jeśli prawdą jest, że nie znamy prawdy, to już mamy co najmniej jedną prawdę, a więc nieprawdą jest, że nigdy nie możemy dojść do prawdy.;)

Co do prawdy tarzającej się ze śmiechu. Jak ujął to współczesny filozof Georg Santayana:"nie przez przypadek posiadanie prawdy absolutnej jest poza zasięgiem poszczególnych umysłów; ta jest niekompatybilna z żywym człowiekiem, gdyż wyklucza wszelką okoliczność, narzędzie, cel czy datę jej dociekania: prawdy absolutnej nie można odkryć, ponieważ nie jest perspektywą".
Oczywiście to, że każda prawda osiągana racjonalnie odpowiada jakiejś perspektywie, nie dyskwalifikuje jej jako prawdy, ale jedynie określa ją jako "ludzką"
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Nie wiem czy mój scepytcyzm jest słuszny,ale znajdź coś lepszego to zgodnie z zasadą sceptycyzmu zmienię swój światopgląd, jeden pewnik, jeden punkt Archimedesowy. Na raie wszystkie twierdzenia filozoficzne nie przeszło próby puntu Archimedesowego, oprócz twierdzenia że nic nie wiem ale i to twierdzenie podlega pośrednio poprzez próby innych twierdzeń nieustannej weryfikacji.
 

Kijek

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
486
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Czy możemy być rzeczywiście pewni czegokolwiek? Rasowi sceptycy nie dają za wygraną (poza wszystkim, charakterystyczną cechą dobrego sceptyka jest to, że nigdy nie uzna się za przegranego, ani tym bardziej za przekonanego!).
No dobrze, czy jest coś, na czym można by się oprzeć, coś poza niekończącym się pasmem omyłek? Czy jest jakiś - przynajmniej jeden - pewnik? Otóż jedno wiem z całą pewnością: jestem. Zarówno wtedy, jak się mylę, jak i wtedy, gdy odgaduję prawdę, mam pewność, że istnieję. Skoro wątpię, znaczy, że istnieję, bo inaczej nie mógłbym wątpić. Cogito, ergo sum.
 

still sane

Nowicjusz
Dołączył
7 Luty 2006
Posty
380
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
From the pagan vastland
Co do poruszonej wcześniej kwestii rządów filozofów to był taki przypadek w historii...
Marek Antoniusz jako cesarz rzymski. Był on filozofem stoickim i kierował się w życiu swoimi zasadami moralnymi ale okres jego rządów znacznie osłabił rzymską administrację gdyż jego dobroć była jego słabością. To mnie przekonuje do twierdzeń Machiavellego który twierdził, że rządzącego nie obowiązują te same reguły co zwykłego człowieka-dla dobra państwa powinien być on bezwzględny.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Machawielli... uważał też że władca powinien okazywać sprawiedliwość - czyli wykluczamy tutaj tyranów.

Co do filozofii na codzień, cóż wybieram się na studia filozoficzne. A na codzień kieruje się filozofią Nietzsche & LaVey.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Marek Antoniusz sypiał z Kleopatrą, Marek Aureliusz był cesarzem-filozofem : )

I nie wiem jak bardzo osłabił administrację, ale jednak wymieniany jest wśród dobrych cesarzy ..
 

Kszaczek

Nowicjusz
Dołączył
5 Listopad 2005
Posty
428
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
deep inside the borderline
ogolnie to jak dla mnie Filozofia jest wspaniała. pozawala spojrzeć na świat pod każdym dowolnym kątem. co najlepsze zawsze można stworzyć swoją własna nie przejmując sie konsekwencjami :D
Tylko mam pytanie na marginesie!
jeżeli ktoś studiuje filozofie to co może robić po studiach poza filozofowaniem oczywiście ;)
 

still sane

Nowicjusz
Dołączył
7 Luty 2006
Posty
380
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
From the pagan vastland
jeżeli ktoś studiuje filozofie to co może robić po studiach poza filozofowaniem oczywiście
Dołączam się do pytania

cóż wybieram się na studia filozoficzne

Ja będę chodził na wykłady z filozofii jeśli tylko będą jakieś wykłady otwarte...Berials może Ty coś wiesz o tym?
Można chodzić jako wolny słuchacz?
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Jasne, że można! Zdecydowana większość wykładów ma właśnie otwarty charakter. Sam często/czasem :)D) chodze na KUL na otwarte wykłady :p. Ostatnio byłem na... 'Etyka kłamstwa' oraz 'Granice wolności słowa' :p.

A po filozofii... cóż można zostać na uniwerku i za marne grosze kształcić studentów. Można pisać książki, bądź pracować w wydawnictwie typu Znak bądź Zielona Sowa - które wydają często książki o tymże charakterze... można tłumaczyć dzieła filozofów na bardziej współczesny język czyli pisać książki o charakterze opracowań. Można też pracować w radiu,gazecie czy TV - bo de'facto po filozofii horyzonty są o wiele szersze stąd ciekawsze subiektywne spostrzeżenia.

Fakt faktem, moja siostra zaczeła kilka dni temu studia w Warszawie, zaoczne. Siedząc w domu, w necie, znalazła prace w Warszawie w kilku miejscach - od zaraz. Wybrała najbardziej odpowiadającą jej oferte... kasa starcza spokojnie na opłacenie stancji,książek i imprez. I to po szkole średniej :p. Ja po filozofii w sumie zamierzam to samo, rozejrzeć sie poprostu za stancją i robotą w Warszawie czy innym większym mieście, aby kasa starczała mi na alkohol,fajki,książki i jakiś pokój :D.
 
Do góry