alicjon, kociol, bo to wiele tematow w jednym...
Na poczatek - czy religia to "opium dla mas" jak twierdzil Nietzsche? Przyznasz sama, ze w czasach przeszlych wiele ulatwiala - na bostwa zrzucano kataklizmy, tlumaczono mechanizmy przyrody, straszono ludzi i zmuszano do wielu rzeczy. Dzis to chyba bardziej ukojenie, sposob powiedzenia sobie "jest taki ktos, kto mnie zrozumie i zechce".
Dlaczego nie znamy granic naszych mozliwosci? Obliczono, ze uzywasz tylko kilku procent mozgu i tak naprawde nie wiadomo po co nam reszta neuronow. A moze tam drzemie telekineza, umiejetnosc samohipnozy, leczenia, etc.?
Brak kontroli nad wlasnym zyciem - nie wiem, kto Ci to powiedzial... Takie cos to domena ludzi slabych i/lub malo obrotnych. Darwin twierdzil, ze przezywa tylko silniejszy....
Zludzenia - produkt psychiki, strachu. No co Ci mam napisac?