NoCompromise
Nowicjusz
Cześć. Nie kontynuuję któregoś z tematów o religii, bo mam osobne, ważne pytania. Teraz trochę filozofii się przyda, bo coś ostatnio zacząłem bardziej myśleć o religii. Do rzeczy zatem.
Jestem katolikiem, wierzącym w Boga. Ale ostatnio miałem okres, gdzie nachodziły mnie różne pytania. Przeczytajcie uważnie tekst i potem wypowiadajcie się
Słuchajcie, czy tak naprawdę istnieje Bóg? Przecież nauka temu zaprzecza - świat powstał poprzez Wielki Wybuch, a skąd niby miałby istnieć Bóg, skoro przed początkiem wszystkiego nie istniało nic? Tak samo teorie o powstaniu człowieka - przecież jak mógł powstać z gliny? To się mija w ogóle z jakimkolwiek sensem, skoro człowiek to skóra, kości, mięśnie - wszystko zaplanowane idealnie. Może człowiek to jakaś ewolucja dwóch różnych gatunków, które żyły przed człowiekiem? Skrzyżowały się i tak powstał...człowiek. Jak myślicie?
Kolejna rzecz - zabijanie ludzi ok, rozumiem że to grzech ciężki. Ale gdy ktoś np. nigdy o Bogu nie słyszał ani o niebie/piekle i zabił człowieka, to idzie do piekła? Tak samo oglądanie filmów pornograficznych - skąd Bóg kiedyś miał wiedzieć, że powstaną komputery i takie filmy? I dlaczego zakazałby oglądać tych filmów, skoro przecież to niby Bóg stworzył człowieka na "własne podobieństwo" i po to go stworzył, żeby można było na niego patrzeć, no nie? A mężczyźni to wzrokowcy i muszą patrzeć na kobiety. Gdyby grzechem było patrzenie na kobietę, to każdy facet musiałby przecież zasłonić chyba oczy przepaską i do końca życia być niewidomym...
What is more - zakaz ślubu przedmałżeńskiego. To kompletna bzdura, czemu niby jest to grzechem? Przecież ludzie się kochają i chcą żyć razem, a skoro tak jest to chyba mogą razem zrobić... (wiadome ). No czyż nie? Tak samo jest, gdy ludzie się rozwodzą - skoro nie pasują do siebie to chyba normalne, że wolą się dalej nie katować i rozejść, znaleźć kogoś, kogo się pokocha na zawsze i będzie się szczęśliwym, prawda? A tutaj nam zakazują się dwa lub więcej razy żenić (kościelnie oczywiście)...
Next thing - ktoś jest na przykład chory, ciężko chory. Nagle po operacji czy zaawansowanym leczeniu wychodzi cało z choroby i ludzie mówią "dzięki Bogu". Wiem, że z przyzwyczajenia mogą tak mówić, ale przecież to chyba nie Bóg to zrobił, a postęp medycyny, który w XXI wieku jest naprawdę ogromny. No rację chyba mam, przyznacie. A co tutaj ma Bóg do gadania? Przecież co On zrobił takiego wtedy, "wszedł w duszę" człowieka jakimś cudem - przeleciał sobie po sercu i gotowe? Nie wiem, może powiedział coś ala "czary mary, hokus pokus" i człowiek wyzdrowiał?
No to skoro tak powiedział, to na świecie powinna istnieć magia. A nieraz mówiłem w dzieciństwie czary mary (oj tak ) i jakoś nigdy nic się nie stało po tych słowach. To tak, jakby na świecie istniały smoki czy czarownice, albo dawniej - Bogowie z mitologii, a to przecież tylko mity, głupoty, których mieliśmy się kiedyś uczyć w szkole... Albo często ktoś powiedzmy modli się o to, by mieć szczęście w życiu albo żeby kiedyś mieć dobrą pracę - i co, spełni się? Wątpię, przecież to nie od człowieka zależy, różnymi drogami w życiu się chodzi i jakoś Bóg wg mnie nie ma wpływu na nasze życie. Dostaliśmy je we własne ręce i to my nim operujemy, a nie Bóg.
In addition to this, przecież w Piśmie Świętym jest rzekomo napisane, że istnieje niebo i piekło. A naukowcy napisali artykuł w "Świecie Wiedzy", że były nieraz przypadki śmierci klinicznej. Takie jakby świadectwo zza światów. No i co mądrego pisali? Że ludzie widzieli jakiś tunel, na końcu światło, niektórzy nawet przeżywając śmierć kliniczną stali jakby "duchem" razem z lekarzami na sali, ale jakby "obok" - czyli na łóżku leżał ten pacjent i wskazała maszyna takie piiiiii (że umarł), a gdy go odzyskali, to powiedział wszystko to, co mówili na tej sali obok niego. Wszyscy byli zaskoczeni. Jakiś cud, że niby nie żył, a słyszał. No to gdzie niby ten człowiek był w niebie/piekle, skoro był na świecie, ale jako "duch"?
Tutaj kolejny argument - księża zbierają łapczywie pieniądze "na ofiarę kościoła". A gdzie te pieniądze idą? No przecież macie rację - dla nich na samochody. Znam księdza, który wydawał pieniądze na prostytutki, a inny kupił sobie luksusowego mercedesa... A kościół raptem remontują co 5 lat. Rozumiem, dajemy po złotówce na tacce, akurat starczy im na chleb i ogólnie na życie. Rozumiem też, gdy kupują mszę za kogoś i płacą wtedy więcej. Ale po cholerę ludzie płacą na zwykłej mszy powiedzmy te 50zł na tackę? Przecież zapłaciłby 5 zł i byłby bogatszy o 45zł, które mógłby przeznaczyć na coś innego... Głupota kompletna.
A może to właśnie księża wymyślili kiedyś zakaz oglądania filmów pornograficznych i seksu przedmałżeńskiego, bo sami nie mogą i zazdroszczą? Może lubią słuchać przy spowiedzi pikantne wyznania ludzi? Przecież nieraz trafi się ksiądz, który wypyta o wszystko - nawet prosto z mostu walnie tekst "a uprawiałaś seks przedmałżeński? A jak było?". Teraz tylko tak przypuszczam, bo nie spotkałem się z opinią, ale kto wie - księża są różni.
A co z przeklinaniem? Przecież to normalne słowa, które też mają swoje pochodzenie. Czemu nagle zostały uznane za grzech? Przecież to czasem wskazane jest dobrze sobie powrzucać przekleństwami, podobno koi ból. A co to, Bóg jest przy 6 miliardach ludzi w tym samym czasie i każdego pilnuje co do minuty? Jak to czytam, to aż śmieszne się wydaje, bo jak to możliwe? I skoro to jest lekki grzech to rzekomo można go "zniszczyć" czyniąc znak krzyża "święconą wodą". A co to za święcona woda - pomodlił się ksiądz i już jest święta, która zmazuje grzechy? Przecież równie dobrze sam się mogę pomodlić nad wodą i będzie święta. A co do, ksiądz jakiś wyjątek, że taki wielki? To zwykły człowiek jak inni, a tylko on tak może czynić wodę świętą?
Albo kompletna bzdura jaką wymyślono. Tutaj nie myślcie, że to ja robię te rzeczy i tak dalej, ale nawiązuję do nich, bo każdy zapewne się chce dowiedzieć. Masturbacja. Dlaczego tę czynność nazwano samogwałtem, czy ktoś mi do cholery powie? Nie to, że ja robię te rzeczy jak pisałem, ale no z czystej ciekawości. Przecież ludzie sami chcą się masturbować i czują, że sprawia im to przyjemność a nie ból. Oni chcą to robić. Rozumiem, gdy ktoś jest zmuszany, to osoba zmuszająca drugą ma grzech ciężki (o ile takie coś istnieje). Ale gdy ktoś robi to samowolnie, to czemu popełnia grzech? Bo co, zabija "niewinne" plemniki, które mogłyby dać życie? Przecież zdrowy mężczyzna może teoretycznie w 15-stu podejściach podwoić zaludnienie Ziemi, to co się stanie, gdy wypróżni jądra kilka razy raptem miesięcznie itp? No wg mnie to jest kompletnie śmieszne. Tak samo śmieszne, jak to że księża w Polsce nie mogą się żenić. Kto by teraz chciał być księdzem, który praktycznie zarabia mało i nie może mieć żony i dzieci? Żałosne...
Jak widać, nauka obala religię - powstanie świata, człowieka, istnienie nieba, zakazy i grzechy. Spotkałem się na internecie z opinią, że ludzie wymyślili tę religię i Boga, żeby nie być samotnym w trudnych chwilach, żeby mieć zajęcie. Nie wiem na ile to jest prawdą, ale jest to możliwe. Przecież skąd istniałby cały ten Zeus, Jahwe czy Bóg? To skoro Bóg istnieje, to kto go stworzył, skoro sam stworzył wszystko?
Hmm, nie wiem co tu jeszcze napisać. Wiele naświetliłem w tym poście, mam nadzieję że dotrwaliście do końca i słucham waszych opinii na temat tego wszystkiego, co tu napisałem. Jak coś mi się przypomni to dopiszę, edytując posta. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do wypowiedzi! MAM NADZIEJĘ, Że Zaciekawiłem Społeczność Forumowiska
Jestem katolikiem, wierzącym w Boga. Ale ostatnio miałem okres, gdzie nachodziły mnie różne pytania. Przeczytajcie uważnie tekst i potem wypowiadajcie się
Słuchajcie, czy tak naprawdę istnieje Bóg? Przecież nauka temu zaprzecza - świat powstał poprzez Wielki Wybuch, a skąd niby miałby istnieć Bóg, skoro przed początkiem wszystkiego nie istniało nic? Tak samo teorie o powstaniu człowieka - przecież jak mógł powstać z gliny? To się mija w ogóle z jakimkolwiek sensem, skoro człowiek to skóra, kości, mięśnie - wszystko zaplanowane idealnie. Może człowiek to jakaś ewolucja dwóch różnych gatunków, które żyły przed człowiekiem? Skrzyżowały się i tak powstał...człowiek. Jak myślicie?
Kolejna rzecz - zabijanie ludzi ok, rozumiem że to grzech ciężki. Ale gdy ktoś np. nigdy o Bogu nie słyszał ani o niebie/piekle i zabił człowieka, to idzie do piekła? Tak samo oglądanie filmów pornograficznych - skąd Bóg kiedyś miał wiedzieć, że powstaną komputery i takie filmy? I dlaczego zakazałby oglądać tych filmów, skoro przecież to niby Bóg stworzył człowieka na "własne podobieństwo" i po to go stworzył, żeby można było na niego patrzeć, no nie? A mężczyźni to wzrokowcy i muszą patrzeć na kobiety. Gdyby grzechem było patrzenie na kobietę, to każdy facet musiałby przecież zasłonić chyba oczy przepaską i do końca życia być niewidomym...
What is more - zakaz ślubu przedmałżeńskiego. To kompletna bzdura, czemu niby jest to grzechem? Przecież ludzie się kochają i chcą żyć razem, a skoro tak jest to chyba mogą razem zrobić... (wiadome ). No czyż nie? Tak samo jest, gdy ludzie się rozwodzą - skoro nie pasują do siebie to chyba normalne, że wolą się dalej nie katować i rozejść, znaleźć kogoś, kogo się pokocha na zawsze i będzie się szczęśliwym, prawda? A tutaj nam zakazują się dwa lub więcej razy żenić (kościelnie oczywiście)...
Next thing - ktoś jest na przykład chory, ciężko chory. Nagle po operacji czy zaawansowanym leczeniu wychodzi cało z choroby i ludzie mówią "dzięki Bogu". Wiem, że z przyzwyczajenia mogą tak mówić, ale przecież to chyba nie Bóg to zrobił, a postęp medycyny, który w XXI wieku jest naprawdę ogromny. No rację chyba mam, przyznacie. A co tutaj ma Bóg do gadania? Przecież co On zrobił takiego wtedy, "wszedł w duszę" człowieka jakimś cudem - przeleciał sobie po sercu i gotowe? Nie wiem, może powiedział coś ala "czary mary, hokus pokus" i człowiek wyzdrowiał?
No to skoro tak powiedział, to na świecie powinna istnieć magia. A nieraz mówiłem w dzieciństwie czary mary (oj tak ) i jakoś nigdy nic się nie stało po tych słowach. To tak, jakby na świecie istniały smoki czy czarownice, albo dawniej - Bogowie z mitologii, a to przecież tylko mity, głupoty, których mieliśmy się kiedyś uczyć w szkole... Albo często ktoś powiedzmy modli się o to, by mieć szczęście w życiu albo żeby kiedyś mieć dobrą pracę - i co, spełni się? Wątpię, przecież to nie od człowieka zależy, różnymi drogami w życiu się chodzi i jakoś Bóg wg mnie nie ma wpływu na nasze życie. Dostaliśmy je we własne ręce i to my nim operujemy, a nie Bóg.
In addition to this, przecież w Piśmie Świętym jest rzekomo napisane, że istnieje niebo i piekło. A naukowcy napisali artykuł w "Świecie Wiedzy", że były nieraz przypadki śmierci klinicznej. Takie jakby świadectwo zza światów. No i co mądrego pisali? Że ludzie widzieli jakiś tunel, na końcu światło, niektórzy nawet przeżywając śmierć kliniczną stali jakby "duchem" razem z lekarzami na sali, ale jakby "obok" - czyli na łóżku leżał ten pacjent i wskazała maszyna takie piiiiii (że umarł), a gdy go odzyskali, to powiedział wszystko to, co mówili na tej sali obok niego. Wszyscy byli zaskoczeni. Jakiś cud, że niby nie żył, a słyszał. No to gdzie niby ten człowiek był w niebie/piekle, skoro był na świecie, ale jako "duch"?
Tutaj kolejny argument - księża zbierają łapczywie pieniądze "na ofiarę kościoła". A gdzie te pieniądze idą? No przecież macie rację - dla nich na samochody. Znam księdza, który wydawał pieniądze na prostytutki, a inny kupił sobie luksusowego mercedesa... A kościół raptem remontują co 5 lat. Rozumiem, dajemy po złotówce na tacce, akurat starczy im na chleb i ogólnie na życie. Rozumiem też, gdy kupują mszę za kogoś i płacą wtedy więcej. Ale po cholerę ludzie płacą na zwykłej mszy powiedzmy te 50zł na tackę? Przecież zapłaciłby 5 zł i byłby bogatszy o 45zł, które mógłby przeznaczyć na coś innego... Głupota kompletna.
A może to właśnie księża wymyślili kiedyś zakaz oglądania filmów pornograficznych i seksu przedmałżeńskiego, bo sami nie mogą i zazdroszczą? Może lubią słuchać przy spowiedzi pikantne wyznania ludzi? Przecież nieraz trafi się ksiądz, który wypyta o wszystko - nawet prosto z mostu walnie tekst "a uprawiałaś seks przedmałżeński? A jak było?". Teraz tylko tak przypuszczam, bo nie spotkałem się z opinią, ale kto wie - księża są różni.
A co z przeklinaniem? Przecież to normalne słowa, które też mają swoje pochodzenie. Czemu nagle zostały uznane za grzech? Przecież to czasem wskazane jest dobrze sobie powrzucać przekleństwami, podobno koi ból. A co to, Bóg jest przy 6 miliardach ludzi w tym samym czasie i każdego pilnuje co do minuty? Jak to czytam, to aż śmieszne się wydaje, bo jak to możliwe? I skoro to jest lekki grzech to rzekomo można go "zniszczyć" czyniąc znak krzyża "święconą wodą". A co to za święcona woda - pomodlił się ksiądz i już jest święta, która zmazuje grzechy? Przecież równie dobrze sam się mogę pomodlić nad wodą i będzie święta. A co do, ksiądz jakiś wyjątek, że taki wielki? To zwykły człowiek jak inni, a tylko on tak może czynić wodę świętą?
Albo kompletna bzdura jaką wymyślono. Tutaj nie myślcie, że to ja robię te rzeczy i tak dalej, ale nawiązuję do nich, bo każdy zapewne się chce dowiedzieć. Masturbacja. Dlaczego tę czynność nazwano samogwałtem, czy ktoś mi do cholery powie? Nie to, że ja robię te rzeczy jak pisałem, ale no z czystej ciekawości. Przecież ludzie sami chcą się masturbować i czują, że sprawia im to przyjemność a nie ból. Oni chcą to robić. Rozumiem, gdy ktoś jest zmuszany, to osoba zmuszająca drugą ma grzech ciężki (o ile takie coś istnieje). Ale gdy ktoś robi to samowolnie, to czemu popełnia grzech? Bo co, zabija "niewinne" plemniki, które mogłyby dać życie? Przecież zdrowy mężczyzna może teoretycznie w 15-stu podejściach podwoić zaludnienie Ziemi, to co się stanie, gdy wypróżni jądra kilka razy raptem miesięcznie itp? No wg mnie to jest kompletnie śmieszne. Tak samo śmieszne, jak to że księża w Polsce nie mogą się żenić. Kto by teraz chciał być księdzem, który praktycznie zarabia mało i nie może mieć żony i dzieci? Żałosne...
Jak widać, nauka obala religię - powstanie świata, człowieka, istnienie nieba, zakazy i grzechy. Spotkałem się na internecie z opinią, że ludzie wymyślili tę religię i Boga, żeby nie być samotnym w trudnych chwilach, żeby mieć zajęcie. Nie wiem na ile to jest prawdą, ale jest to możliwe. Przecież skąd istniałby cały ten Zeus, Jahwe czy Bóg? To skoro Bóg istnieje, to kto go stworzył, skoro sam stworzył wszystko?
Hmm, nie wiem co tu jeszcze napisać. Wiele naświetliłem w tym poście, mam nadzieję że dotrwaliście do końca i słucham waszych opinii na temat tego wszystkiego, co tu napisałem. Jak coś mi się przypomni to dopiszę, edytując posta. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do wypowiedzi! MAM NADZIEJĘ, Że Zaciekawiłem Społeczność Forumowiska
NoCompromise